Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 4 sierpnia 2024

Zielona granica Autor: Piotr Kalinowski

 Zielona granica

Autor: Piotr Kalinowski
Miasto Woźniki od chwili otrzymania pierwszych przywilejów miejskich (ok. 1285) do 1945 roku (z przerwą w okresie 1922-1939) było miastem o charakterze granicznym. Przebiegająca kilometr za miastem granica Śląsko - Małopolska oraz gęsto zalesione tereny przygraniczne wprost zachęcały mieszkańców do rozpoczęcia "działalności gospodarczej" polegającej na przewozie towarów i ludzi poza miejscami kontroli granicznej. Początkowo granica państwa miała charakter czysto umowny, tzn. mieszkańcy miejscowości nadgranicznych mogli bez żadnych problemów poruszać się po obszarze przygranicznym. Uszczelnianie granicy rozpoczęło się po uregulowaniu przebiegu granicy w 1835 roku. Do tego czasu część lasu miejskiego Woźnik leżała w Królestwie Polskim. Już w 1846 roku landrat lubliniecki ostrzegał ludność powiatu przed przekraczaniem granicy Prus bez upoważniającej do tego legitymacji i poza wyznaczonymi w tym celu miejscami. Od ludności Królestwa Pruskiego nie wymagano w owym czasie żadnych dokumentów uprawniających do przekraczania granicy państwa, czy poruszania się po terytorium Prus. Obowiązek taki wprowadziły władze Królestwa Polskiego.
W Woźnikach od 1310 roku istniał urząd celny, jedyny do czasu wybudowania linii kolejowej przez Herby na powiat lubliniecki. Urząd ten był początkowo podległy pod Główny Urząd Celny w Gorzowie Śląskim, później pod Urząd Celny w Lublińcu. Przejścia graniczne na terenie naszej gminy znajdowały się w następujących miejscach: Drogobycza - Starcza, Pakuły - Rudnik, Woźniki - Gniazdów (Urząd Celny) oraz Woźniki - Cynków. O wielkości ruchu granicznego może świadczyć fakt wydania w 1901 roku przez Pruską Komorę Celną 1598 półpasków, czyli przepustek uprawniających ludność przygraniczną do przejścia granicy.
Po wybuchu Powstania Styczniowego w 1863 roku w Polsce rząd pruski zarządził uszczelnienie granicy w celu nie dopuszczenia do powstańców transportów broni, ochotników, a także nie przedostania się rewolucjonistów na teren Prus. Na takim uszczelnieniu granicy ze strony pruskiej już pozostano.
Strona rosyjska natomiast, po wprowadzeniu w 1885 roku akcyzy na alkohol, powiększyła siły nadgraniczne pięciokrotnie. Zadaniem nowych służb było pilnowanie, czy w nadgranicznych miejscowościach nie jest sprzedawana wódka bez akcyzy. Cena wódki w Rosji wzrosła dwukrotnie (z 10 na 20 kopiejek za litr, czyli około ½ marki, podczas gdy na terenie Prus ta sama wódka kosztowała 8 do 12 fenigów). W takiej sytuacji, przy czterokrotnym przebiciu cenowym opłacalny stawał się przemyt wódki do Rosji, pomimo nałożonych wysokich kar ok 250 rubli (ok 520 marek) oraz w przypadku recydywy wysiedlenia w głąb Rosji. Ponadto przemytnik mógł mówić o szczęściu, gdy kończyło się tylko na takich karach. Dość często rosyjska straż graniczna zabijała przemytników usiłujących przedostać się z towarem do Rosji, często jeszcze na terenie Prus. Średnio zdarzało się ok 15 takich przypadków w ciągu roku. Można jednak było uniknąć tego losu wręczając żołnierzowi pogranicznemu 3 ruble za każdorazowe przejście przez granicę. Poza pilnowaniem granicy przed przemytnikami (którym czasami odbierano towary jeszcze po stronie śląskiej, na terenie folwarku w Czarnym Lesie lub w lasach podwoźnickich), rosyjska straż graniczna zajmowała się również walką z nielegalnym przekraczaniem granicy. Kary za to nałożone sięgały 4 ½ rubla, czyli 10 marek i często zdarzały się aresztowania obywateli Prus mieszkających w pasie przygranicznym, spacerujących nadgranicznymi drogami. Przy aresztowaniu w 1904 roku trójki dzieci z Pakuł, po odwołaniu się przez rodziców do dyrekcji Rosyjskiego Urzędu Celnego w Gniazdowie, rodzice usłyszeli, że mogą odwoływać się do Ministerstwa w Petersburgu. Zwróceniu pieniędzy rzeczywiście pomogła dopiero interwencja dyplomatyczna za pośrednictwem konsula Rzeszy w Warszawie. Wypadek ten nie był odosobniony. Zdarzały się również napady Rosjan na miejscowości leżące po śląskiej stronie granicy. W 1888 roku oddział rosyjskiej straży granicznej w sile 13 żołnierzy wpadł do Huty Karola w poszukiwaniu przemytników. Po stoczonej prawie regularnej bitwie z mieszkańcami, Rosjanie wycofali się na widok żandarmerii. Następnego dnia oficer dowodzący tym atakiem tłumaczył się, że został tu przysłany dopiero niedawno i jeszcze nie zna dokładnego przebiegu granicy, dlatego myślał, że znajduje się na terytorium Rosji. Również niemiecka straż graniczna nie miała łatwego życia z Rosjanami. W 1905 roku do żołnierza Grenzschutzu wystrzelono z rosyjskiej strony 9 naboi. Dowództwo rosyjskie tłumaczyło się, że kozacy jeszcze dobrze nie zostali przeszkoleni w używaniu nowego rodzaju broni, dlatego ćwiczą się w czasie warty.
Prócz alkoholu, który można było kupić w 15 gospodach na terenie Woźnik, przemycano do Polski również artykuły gospodarstwa domowego, materiały, ubrania, narzędzia rolnicze, a przy jednym zastrzelonym przemytniku znaleziono nawet paczkę rosyjskiej herbaty. Na teren Śląska sprowadzano z pominięciem urzędu celnego głównie konie, bydło, gęsi, owce i świnie (przemytnicy mieli w przypadku zatrzymania zwierząt pismo od sołtysa Gniazdowa lub Cynkowa, że zwierzęta samowolnie przekroczyły granicę) a także mąkę, cukier i mięso. Prócz przepędzania zwierząt w umówionych punktach granicy stosowano również, zwłaszcza w przypadku prosiąt, owijanie w chustę i przenoszenie przez przejście graniczne jako dziecko. Kary za przemyt po stronie pruskiej były nieporównywalnie mniejsze, prócz konfiskaty przemycanego towaru groziło przemytnikowi kilka dni aresztu.



Sytuacja taka trwała do sierpnia 1914 roku, kiedy to rozpoczęła się I Wojna Światowa. Na krótki okres czasu granica została całkowicie zlikwidowana, lecz już po kilku miesiącach przywrócono granicę pomiędzy Prusami a terenami okupowanymi. Jak poprzednio głównym celem przemytników był alkohol, tak obecnie stały się nim konie (ze względu na trudności spowodowane wojną). Do października 1918 roku Sąd Wojskowy w Opolu wydał kilkanaście wyroków na mieszkańców Dyrd i Pakuł.
Ostatnie przemyty przed całkowitą kasacją granicy w latach 1919 - 1922 to głównie cukier i towary spożywcze do Polski oraz broń i materiały wybuchowe dla potrzeb przygotowywanych powstań na Śląsk. Dlatego również dwa powstania rozpoczęły się właśnie w Woźnikach, skąd wyruszono w kierunku Dobrodzienia i Olesna. W latach 1919 - 1921 okresowo bez żadnego nadzoru granica z Polską pozostawała nawet w okresie miesięcznym. Był to prawdziwy raj dla przemytników, ponieważ brak było jakiegokolwiek strachu przed schwytaniem. Po 1922 roku przemytnicy musieli przenieść swoją działalność w okolice Bruśka, a po 1945 najbliższa granica państwa znajduje się w odległości ok 100 km na południe, jednak dzięki rozwojowi transportu drogowego tradycje rodzinne są żywe do dnia dzisiejszego. Autor: Piotr Kalinowski Źródło: https://web.archive.org/...//www.wozniki.pl/content.php...

O Szkole Powszechnej w Kamienicy Polskiej.

 O Szkole Powszechnej w Kamienicy Polskiej.

Kiedy rozpoczęto naukę w Szkole Powszechnej w Kamienicy Polskiej i kto w niej uczył? — nie wiem. Po 1920 r. szkoła była czterooddziałowa, potem pięciooddziałowa. W roku szkolnym 1926/27 miała już sześć oddziałów. Te przemiany na lepsze młodzież szkolna i społeczeństwo mogą zawdzięczać ówczesnemu kierownikowi Ryszardowi Czekalskiemu. Na początku roku szkolnego 1927/28 oświadczył, że — mimo jego starań — władze szkolne nie zgodziły się jeszcze na otwarcie siódmego oddziału. Miało to nastąpić za rok. Ponieważ młodzież darzyła pana Czekalskiego wielkim zaufaniem, część uczniów zdecydowała się powtarzać szóstą klasę, by w roku szkolnym 1928/29 uczęszczać do klasy siódmej. Inni zakończyli naukę. Do powtarzających oddział szósty należałam i ja. I września 1928 roku naukę rozpoczęło 26 osób. W szkole uczyło sześciu znakomitych pedagogów. Ich umiejętności zostały potwierdzone w momencie, gdy zdawaliśmy do szkół średnich. I tak: cztery dziewczyny i dwóch chłopców zdało egzamin do seminarium nauczycielskiego, dwóch chłopców do gimnazjum w Częstochowie, dwóch do szkoły handlowej, dwóch do szkoły wojskowej (do kadetów) i jeden do seminarium duchownego. Był nim Bolesław Krachulec, który po ukończeniu wydziału teologicznego i wyświęceniu został księdzem. Do dziś jest kapłanem i mieszkne Francji. Fakt, że trzynaście osób zdobyto średnie wykształcenie należy — w czasach bezrobocia — uznac za duży sukces dla Kamienicy Polskiej. Trzeba dodać, że pięć oddziałów odbywało lekcje w budynku szkolnym (dziś mieści się w nim przedszkole nr 1), pozostałe oddziały w wynajętych pomieszczeniach. Jedna salka mieściła się w domu Skowrońskich, druga — obok starej szkoły, obecnie dom Dziuków. Dzisiejsza młodzież nie ma pojęcia, w jak ciężkich warunkach zdobywało się wiedzę. (...)
Autor: Wacława Kierat.
Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie", R.VII, nr.21, 2/1997

Kamienica polska uczciła pamięć bojowników o wolność rozstrzelanych przez Niemców w 1939r . (1947r)

 Kamienica polska uczciła pamięć bojowników o wolność rozstrzelanych przez Niemców w 1939r . (1947r)

Staraniem działającego przy Polskim Związku Zachodnim Komiltetu Opieki nad Grobami dokonana zostaław ub. sobotę w Lesie Jaakrowskim ekshumacja zwłok bojowników o Niepodległość a to: Waleriana Mesjasza, Kazimierza Dzierżyka, Zygmunta Fazana i Antoniego Macocha z Kamienicy Polskiej oraz Wiktora Strąka i Jana Strąka z Rudnik Wielkich. Po ekshumacji i rozpoznaniu szczątków przewiezione one zostały do Kamienicy Polskiej, gdzie nastepnego dnia odbył sig uroczysty pogrzeb, który stał się wielką manifestacją ludności Kanienicy Polskiej, Rudnika Wielkiego i wsi okolicznych. W pogrzebie wzięli także udział przedstawiciele władz Związku b. Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodlegiość i Demokrację, Związku b. Więźniów Politycznych, Komitetu Opieki nad Grobami, Polskiego Związku Zachodniego, partii Politycznych. organizacji młodzieżowych, młodzież szkolna oraz pluton wojskowy z Częstochowy. W kościele odczytano wzruszający list ks. Alojzego Wojtali z Mirowa, który w grudniu 1939r przygotowywał na śmierć Mesjasza i jego towarzyszy. Na cmentarzu krótkie żołnierskie przemówienie wygłosił p. Boliński ze Zw. Uczestników Walki Zbrojnej oraz Komitetu Opieki nad Grobami. Przemówili także pięknie p. mec. Chołdyk w imieniu Zw. b. Więźniów Politycznych, a w imieniu miejscowej ludności p. sędzia Bielobradek. Po oddaniu przez Pluton wojskowy salwy honorowej zwłoki bojowników złożono na wieczny spoczynek w ziemi wsi rodzinnej. Źródło: Życie Częstochowy, 1947, nr 171, https://www.sbc.org.pl/.../344938/edition/325891/content



Program wystawy przemysłu i rolnictwa guberni' Piotrkowskiej w Częstochowie na rok 1909. Dzwonek Częstochowski : pismo miesięczne, illustrowane. 1908, [R.8]

 Program wystawy przemysłu i rolnictwa guberni' Piotrkowskiej w Częstochowie na rok 1909. Dzwonek Częstochowski : pismo miesięczne, illustrowane. 1908, [R.8]

Wystawa zostanie urządzona w parku miejskim i na sąsiednich polach, wzdłuż ulicy Jasnej. Otwarcie wystawy nastąpi dnia 5 sierpnia, zamknięcie w dniu 15, względnie 30 września 1909 roku. Wystawa dzieli się na 4 działy: 1) Przemysł wielki i średni. 2) Przemysł domowy i rękodzielnictwo. 3) Rolnictwo, leśnictwo, rybołówstwo, ogrodnictwo. 4) Dział ogólno-kulturalnego znaczenia. Po za tern program wystawy obejmować ma grupy następujące: Górnictwo, hutnictwo i literatura produkcyj mineralnej; silniki wszelkiego rodzaju; maszyny i narzędzia; urządzenia elektrotechniczne; wyroby przemysłu wióknistego; przemysł ceramiczny i szklany; przemysł metalowy; przemysł drzewny; przemysł skórny; przemysł papierniczy; przemysł chemiczny; przemysł rolniczy i przedmioty spożywcze; przemysł ludowy; rolnictwo, wystawa inwentarza żywego; leśnictwo i łowiectwo; ogrodnictwo, sadownictwo i pszczelnictwo; praca i zadania kobiet w społeczeństwie; szkolnictwo; pożarnictwo i ratownictwo; hygiena; wreszcie grupa ogólno-kulturalna, obejmująca dzieła sztuki świeckiej i kościelnej, wystawę etnograficzną, dane statystyczne co do ludności, szkolnictwa i t. d., okazy sztuki repro-dukcyjnej (wraz z historyą drukarstwa w Częstochowie) i zbiory fizyograficzne. Zgłoszenia przedmiotów nna wystawę należy adresować do Dyrekcyj Wystawy na dwóch blankietach deklaracyjnych, których dostarczy bezpłatnie Biuro Wystawy w Częstochowie, ul. Panny Maryi, aleja III Nr 73, parter. Osoby, życzące sobie urządzić własne pawilony, powinny do dnia 1-go kwietnia 1909 r. zawiadomić Dyrekcyę Wystawy, przyczem zastrzega się, że projekt pawilonu należy przedłożyć Dyrekcyi do zatwierdzenia. Przedmioty włościańskie gospodarstwa rolnego i żywy inwentarz włościan przyjmowane będą na wystawę bezpłatnie.

Dzieła sztuki plastycznej, zabytki starożytności, plany architektoniczne i wogóle przedmioty znaczenia społeczno-kulturalnego wolne są od opłat za miejsca na wystawie; ulegają jednakże ścisłej ocenie Komitetu Wystawy, co do swej wartości społecznej. Przy zwiedzaniu Wystawy przez korporacye, ogół członków towarzystw zawodowych, stowarzyszeń i t. d. Komitet będzie czynił wszelkie ustępstwa i udogodnienia. Przyjmowanie przedmiotów na placu wystawy rozpocznie się z dniem 20-go czerwca 1909 r. Do dnia tego sierpnia 1909 r. muszą być obowiązkowo wszystkie przedmioty zadeklarowane na wystawę na przeznaczonych miejscach ustawione, w przeciwnym razie wystawa traci prawo do miejsca i wniesioną za nie opłatę, a Dyrekcya może dowolnie rozporządzić tem miejscem. O wszelkie wyjaśnienia w kwestyach dotyczących wystawy, jako też o szczegółowy program należy się zwracać do Biura Wystawy w Częstochowie, ul Panny Maryi, aleja III M 73. Prace około wystawy, jak zaznaczyliśmy, są w pełnym biegu. Niedawno w Centralnem Towarzystwie Rolniczem w Warszawie omawiano sprawę postawienia na wystawie zagrody włościanskiej. Obecni byli włościanie, którzy wypowiadali się również w tej ważnej sprawie. Z obywateli brał udział w dyskusyi poseł Grabski. Wszyscy jednogłośnie oświadczyli się za postawieniem zagrody włościańskiej, która składać się będzie z domu mieszkalnego, obory, zabudowań gospodarczych, nadto założony będzie kwietnik, sad owocowy i t. d.; zabudowania zajmą przestrzeń 800 prętów. Całe obejście projektowane na 70 kw. prętów. Odbyło się też w biurze wystawy posiedzenie sekcyi rękodzieł wiejskich, na które przybyli: ks. ks. Jaruszyński z Koziegłów, Walutycz z Białej, Knor z Poczesnej, Stawiński z Konopisk, Zaborski i Sędzimir z Częstochowy, nadto panie: Siemieńska z Żurawia, przedstawicielka Koła ziemianek, Zwolanowska z Kruszyny, oraz panowie: Cianciara z Kamienicy Polskiej, Szwejcer z Wancerzowa i wielu innych. Po zagajeniu posiedzenia przez zarządzającego wystawą inż. Al. Bogusławskiego, wywiązała się dyskusya, świadcząca o zainteresowaniu się tym działem naszej wsi, poczem wręczono zebranym szmaty dla statystyki ruchu rękodzielniczego w powiecie, które zobowiązali się wypełnić; — i na tern posiedzenie zamknięto. Roboty ziemne w parku przeznaczonym na wystawę już się rozpoczęły. W sprawie tej bawił w Częstochowie zaproszony przez Komitet ogrodnik m. Warszawy, p. Szanior, który obejrzał szczegółowo teren. Według zdania p. Szaniora należy drzewa owocowe, będące w stanie dzikim wyciąć, pozostawiwszy brzozy, wiązy, jesiony i. t d. Cały park będzie zniwelowany, nadto w pośrodku urządzony staw sztuczny. Z chwilą rozpoczęcia robót ziemnych, potrzeba będzie dużo rąk roboczych, — co wobec zbliżającej się zimy jest wiadomością bardzo pożądaną. W końcu dodać należy, że miasto, które ofiarowało, jak wiadomo, na cel powyższy rb. 7,000 pozyska park piękny, na który w innym razie, musiałoby długo czekać.

Źródło: Dzwonek Częstochowski : pismo miesięczne, illustrowane. 1908, [R.8], [T.9(82)] - [wrzesień]