Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 18 maja 2023

Niefortunny fabrykant broni. Kamienica Polska 1934r

 Niefortunny fabrykant broni. Kamienica Polska 1934r

Mieszkaniec Kamienicy Polskiej Jan Prauza własnemi środkami skonstruował sobie fuzję, która po kilku wystrzałach rozpadła się w szczątki, raniąc swego niefortunnego twórcę. Sąd Grodzki skazał Prauzę za nielegalne posiadanie broni na 200 zł. grzywny i 3 tygodnie aresztu. Od wyroku tego skazany odwołał się do Sądu Okręgowego. Sprawę rozpoznawał sędzia okręgowy Chrapowiecki, oskarżonego bronił mec. Paciorskowski, który dowodził, że sfabrykowana przez oskarżonego fuzja nie może być zakwalifikowana do miana broni. Sąd złagodził oskarżonemu karę do 100 zł. grzywny i 10 dni aresztu. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 231 (10 października 1934)

Istotny dokument do dziejów Kamienicy Polskiej.

 Istotny dokument do dziejów Kamienicy Polskiej.

Akt z 1745 r., potwierdzony przez biskupa krakowskiego Jana Aleksandra Lipskiego herbu Nałęcz, dotyczący sprzedaży części Kamienicy - dziedzicznej posiadłości Michała Błeszyńskiego i jego spadkobierców zachował się jako odpis z akt trybunału siewierskiego. Nie wiadomo, czy istnieje oryginał dokumentu - nie wspomina o nim Zdzisław Noga w swym opracowaniu „Osadnictwo i stosunki własnościowe w księstwie siewierskim", zamieszczonym w publikacji „Siewierz, Czeladź, Koziegłowy. Studia z z dziejów księstwa siewierskiego" (Katowice 1994). Stanisław Miczulski w artykule „Hutnictwo żelaza w księstwie siewierskim" (w ww. tomie studiów) wspomina starostę klucza koziegłowskiego (od 1745 r.), dzierżawcę Starej Kuźnicy, burgrabiego sieradzkiego Błeszyńskiego, nie podając jednak imienia. Kuźnica Kamienica, jedna z najstarszych na terenie księstwa, przekształciła się w wieś w XVII w.

Być może w podobny sposób, jak Kuźnica Hybakowska, która dała początek leżącym po drugiej stronie Warty Osinom. Zdaniem historyków kuźnica w Kamienicy pracowała do 1631 r. Zapewne po ustaniu górniczo-hutniczej działalności powstał w pobliżu Warty folwark. Ponieważ wieś znajdowała się na terenie biskupiego klucza koziegłowskiego, wszelkie transakcje majątkowe musiały być odnotowywane w siewierskim zamku i w Krakowie (biskup krakowski był zarazem księciem siewierskim). O ile rozumiemy właściwie tekst z 1745 r. (niestety nie dysponujemy skanem odpisu) bracia Kazimierz i Antoni Guzowscy kupili od niejakiej Domaniewskiej (nie wymienionej z imienia) i Anny Błeszyńskiej części we wsi Kamienicy, które należały się im po Michale Błeszyńskim. Poprawne odczytanie łacińskiego tekstu pozwoli uzupełnić genealogię Błeszyńskich. Wydaje się, że Domaniewska była zamężna córką Błeszyńskiego, siostrą Anny. Dziedziczyły w Kamienicy ponadto: Petronela, Krystyna, Marianna i Anna - córki po pierwszej żonie Bleszyńskiego - Mariannie Ciechomskiej. W dokumencie wymieniony jest Piotr Błeszyński. W 1695 r. nastąpiły podziały majątkowe; w imieniu panny Anny Błeszyńskiej występował urodzony Sroczyński, co może oznaczać, że Anna była wówczas nieletnia. Guzowscy kupili części w Kamienicy należące do Domaniewskiej i Anny Błeszyńskiej za 500 florenów. Świadkami byli: komornicy Hieronim Wielogtowski i Franciszek z Witowic Czerny, Michał Wojucki, Stefan Gidziński, notariusz ziemski siewierski i Franciszek Miklaszewski, sędzia trybunału siewierskiego (do rodziny Miklaszewskich w XVIII w. należał Mysłów k. Koziegłów). Należy zatem odpowiedzieć na pytanie: która część Kamienicy pozostała w rękach Bleszyńskich? Przypo-mnijmy: Roch Błeszyński sprzedaje w 1800 r. swoją część Ignacemu Wędrychowskiemu. O Guzowskich (zapewne herbu Jastrzębiec), którzy złożyli na oryginale dokumentu swoje podpisy, nadal mało wiemy. Powraca zatem pytanie: czy zachował się w Krakowie oryginał dokumentu? Jeśli pozostał w aktach ziemskich siewierslcich po włączeniu Siewierza do Rzeczypospolitej w 1797. to zapewne podzielił los papierów przekazanych po 1790 r. do warszawskiego archiwum - spalił się w 1944 r. w czasie powstania. Jakim sposobem odpis dostał się do akt w Mrzygłodzie? Na to pytanie także nie możemy udzielić odpowiedzi. Domyślamy się, że przechowywany był w prywatnym archiwów potomków Guzowskich. Musieli oni bowiem legitymować się dokumentem potwierdzającym legalność posiadania części wsi Kamienicy, nazywanej - co najmniej od początku XVIII wieku -Kamienicą Polską.

Autor: Andrzej Kuśnierczyk
Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr74, R XX ,3/2010r

Z Osin, gm. Kamlenlca-Polska. 1934r

 Z Osin, gm. Kamlenlca-Polska. 1934r

Staraniem miejscowej Straty Pożarnej i nauczycielstwa z Kamieniey Polskiej odbyło się w ubiegłą niedzielę przedstawienie amatorskie i zabawa taneczna. Grono amatorów w Kamienicy-Polskiej pod sprawną reźyserją niestrudzonej na polu krzewienia duchowej kultury p. L. Czekalskiej, nauczycielki z Kamienicy-Polskiej, odegrało sztukę w 3 aktach p. t. „Wierna kochanka* — obrazek z 1920 r. Przed przedstawieniem kierownik szkoły z Kamienicy-Polskiej, p. R. Czekalski, przedstawił zebranym te trudności, jakie wewnątrz kraju musiał pokonywać Józef Piłsudski od zarania swych walk o niepodległość aż do chwil ostatnich. Jednem z ogniw powytszego łańcuch było niezrozumienie poczynań Wodza Narodu i młodej armji w 1920 r.

Następnie prelegent streścił „Wierną kochankę*, w której autor podpatrzył i umiejętnie scharakteryzował typy szlacheckie, „bolszewijącego się ludu", a przedewszystkiem wojskowych. Amatorzy z zadania wywiązali się bez zarzutu, to też niemilknące oklaski wypełnionej po brzegi sali były nagrodą za ich trudy. Z pośród grających na specjalne wyróżnienie zasłużyli pp.: W. Kucińska, B. Maj, B. Cianciara i R. Czekalski, pozostali amatorzy sekundowali wspaniale i przedstawili ciekawe typy, jak np, p. L. Organówna — uduchowioną matronę rodu szlacheckiego, p. J. Łebek — charakterystyczną rolę wachmistrza, inne typy, wykonane przez niewymienionych amatorów, były dokładnie przestudiowane i wykonane. Po przedstawieniu odbyła się zabawa taneczna, która w atmosferze przyjemnej i zgodnej przeciągnęła się do świtu. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 100 (3 maja 1934)
 

HAŁDY I CEGIELNIE

 HAŁDY I CEGIELNIE

W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia Kamienica Polska była jedną z nielicznych miejscowości powiatu częstochowskiego, która miała utwardzone drogi i niewiele domów krytych słomą. W okolicznych wioskach drogi wyglądały jak piaszczyste trakty leśne a domy miały słomiane strzechy. Z tego powodu wybuchały często pożary, które niszczyły cały dobytek. Drewno było wówczas dosyć tanim budulcem, dlatego rzadko budowano domy z cegły czy kamienia wapiennego. Po wojnie jak grzyby po deszczu pojawiały się prywatne firmy, które miały odpowiednie maszyny do wyrobu cegły. Napędzano je silnikami dieslowskimi. Jako materiał do wyrobu cegły wykorzystywano stare pokopalniane hałdy, na których zalegały grube warstwy iłowców.
Po usunięciu kamieni iły zmieszane z piaskiem i polewane wodą stanowiły doskonały materiał do produkcji ceramicznych materiałów budowlanych. Uformowana cegła musiała wyschnąć, aby potem wypalano ją w specjalnie wykonanym do tego celu piecu. Na polach Jastrzębia, Kamienicy Polskiej i Osin budowano specjalne szopy, w których suszono cegłę. Układano ją w określony sposób, przesypywano miałem węglowym tak, aby był ciąg powietrza poprzez kanały wentylacyjne, doszczelniano boki i podpalano od dołu. Proces wypalania trwał około miesiąca.


Gdy węgiel się spalił, rozbierano piec wyjmując dobrze wypaloną cegłę. Jednorazowo można było wypalić kilkanaście tysięcy cegieł. Produkcja taka była tańsza niż zakup gotowego produktu. Dostęp do materiałów budowlanych był w tamtych czasach utrudniony, więc ludzie musieli radzić sobie sami. Kto dysponował na swoim polu materiałem do produkcji cegły, zamawiał firmę. Młodzi, kilkunastoletni chłopcy znajdowali przy produkcji cegieł zatrudnienie. W ten sposób pomagali rodzicom w utrzymaniu domu. Nikt wówczas nie pytał, czy młodzież może wykonywać tak uciążliwe prace. Zatrudniano się głównie w czasie wakacji. Uważam, że była to dobra metoda, która uczyła poszanowania pracy i odpowiedzialności.
Dzięki zaradności naszych rodziców wieś z drewnianej stawała się murowana.
Wspomnienia. Marian Bednarczyk (Ruda Śląska) Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie" , nr63, R XVII, 4/2007r

Młodzież koziegłowska na powodzian. 1934r

 Młodzież koziegłowska na powodzian. 1934r

W ub. niedzielę, dnia 23 bm. w godzinach wieczornych, staraniem samorządu uczenic Szkoły Rolniczej Żeńskiej w Koziegłowach odbyło się widowisko sceniczne pod nazwą „Wieczór pieśni ludowej”, z przeznaczeniem osiągniętego czystego zysku na powodzian. W imprezie wzięły udział uczenice i ich wychowawczynie z p. kierowniczką agronomem, Zofją Fałasiewiczówną na czele. Reżyserowała nauczycielka p. Helena Cielecka. Przedstawienie udało się. Młode amatorki grały z wielkiem wczuciem się w przedmiot i cel sztuki. A celem sztuki było przedstawienie Polski pokojowej, gościnnej, religijnej, ofiarnej i pracowitej.

Każde rzemiosło, każdy rys pracy i charakteru odzwierciadlała jakaś inscenizacja, jakiś rytm taneczny czy śpiewny. Całą Polskę, od Karpat, po Bałtyk, od hut i kopalń śląskich, po równiny wileńskie i niziny poleskie, od morza, do ciepłych Zaleszszyk, widziało się na tej małej, efektownie przystrojonej kilimami łowickiemi, scenie różne, przyśpiewki kujawskie, krakowskie, mazurskie, góralskie, kaszubskie tak były wspaniale i zręcznie oddane, że naprawdę milo było patrzeć i słuchać Pełna publiczności sala, żywo reagowała oklaskami, a rodzice wykonawczyń mogą być dumni ze swych, naprawdę zdolnych i tak entuzjastycznie dla kraju usposobionych córek. Ten to entuzjazm udzielił się widowni, wywołując często łzy wzruszenia. Na szczególne wyróżnienie zasłużyła sobie zarówno w grze dramatycznej, jak i komicznej p. Gienia Krauzówna i za śpiew solowy p. Helena Bąbska. P e — El. Źródło; Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 221 (28 września 1934)
 

ALEKSANDER JUNG.

 ALEKSANDER JUNG.

Pierwszy raz nazwisko Aleksandra Junga pojawia się w Rakowie około 1908 roku, kiedy to mieszkańcy Rakowa, Dąbia i Błeszna wystąpili z inicjatywą utworzenia tu samodzielnej parafii rzymsko-katolickiej. („Goniec Częstochowski" nr 67 z dnia 8 marca 1908 r.) W 1910 roku nowo mianowany proboszcz ks. Lucjan Nawrocki zakupił 3 morgi (1,68 ha) gruntu od właściciela folwarku Bleszno - Izaaka Rosenbauma. Ziemię zapisano w księdze hipotecznej w Piotrkowie Trybunalskim na nazwiska: księdza L. Nawrockiego, Aleksandra Jaroszewicza, Jana Jachulskiego, Aleksandra Junga, Ludwika Trochimowskiego i Aleksandra Bączyńskiego. Cmentarz ogrodzono i poświęcono, a w późniejszych latach przepisano na własność parafii. (Tadeusz Malarski, Kazimierz Franusiak, Iwo Mandrysz, Dzieje parafii świętego Józefa Częstochowa -Raków (s. 40) .

W 1914 roku w Rakowie rozwinięto działalność dobroczynną, tworząc Towarzystwo Dobroczynne dla Chrześcijan oraz miejscowy komitet dobroczynno-ściowożywnościowy, gdzie obok dyrektora huty Karola Dichmana, proboszcza księdza L. Nawrockiego i wójta gminy, Małka, zasiadał Aleksander Jung.(akta gminy Wrzosowa) W 1915 roku wybrano Aleksandra Junga jako ławnika sądowego (akta gminy Wrzosowa). Jeszcze przed I wojną światową Aleksander Jung wynajmował pomieszczenia dla szkoły wiejskiej w swej kamienicy u zbiegu dzisiejszych ulic S. Okrzei i B. Limanowskiego. W 1916 roku zgodnie z sugestiami władz niemieckich powołano w lipcu społeczny zarząd szkoły publicznej w Rakowie, gdzie zasiadał między innymi i Aleksander Jung (akta gminy Wrzosowa w Archiwum Państwowym w Częstochowie - sygn. 867 — sprawy szkolne). W 1918 roku Aleksander Jung posiadał 14-morgowe gospodarstwo rolne; Walerian Ficenes 8 mórg. (Akta gminy Wrzosowa w Archiwum Państwowym w Częstochowie-sygn. 884 i 885) Roman Sitkowski (Częstochowa)

Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr65, R XVIII ,2/2008r

poniedziałek, 15 maja 2023

Gorsząca awantura poborowych. Zawisna 1934r

 Gorsząca awantura poborowych. Zawisna 1934r

Noc z 24 na 25 maja miała dość burzliwy przebieg we wsi Zawisna (gm Poczesna). Grupa poborowych w liczbie 6 młodych ludzi z Józefem Szwedzińskim na czele, którzy następnego dnia rano mieli stawić się przed komisją poborową, chcąc popisać się fantazją kawalerską, zaczęła się awanturować, rozrzucać gospodarzom siano i wreszcie co było koroną niezbyt budujących wybryków, rozbijać na drobne kawałki wóz, należący do Andrzeja Kupczyka. Właściciel woza, oburzony zuchwalem i dzikiem niszczeniem swej własności, zaczął przeciwko temu protestować. Wówczas jeden z awanturników dobył noża i zranił go w rękę.

Wczoraj Szwedziński i jego towarzysze stanęli przed sądem grodzkim, oskarżeni o zadanie Kupczvkowi uszkodzenia ciała. Przewód sądowy jednak wykazał winę jedynie Szwedzińskiego, wobec czego sąd skazał go na 6 miesięcy więzienia, pozostałych zaś oskarżonych uniewinnił. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 232 (11 października 1934)
 

Kamienica Polska. 1934r. 3-letnia dziewczynka utonęła w przeręblu.

 Kamienica Polska. 1934r. 3-letnia dziewczynka utonęła w przeręblu. Wczoraj przed południem w Kamienicy Polskiej wydarzył się nieszczęśliwa wypadek, który pociągnął za sobą życie kilkuletniego zaledwie dziecka. Oto w czasie wyrąbywania lodu w stawie około posesjł Józefa Walentka do przerębli wpadła 3 letnia córka właściciela stawu Olga i mimo natychmiastowej pomocy utonęła.


Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 29 (7 lutego 1934) 

Z Wrzosowy. 1934r

 Z Wrzosowy. 1934r

Urządzona w niedzielę dnia 18 b. m. przez Gminny Komitet Obywatelski Obchodu Imienin Wodza Narodu Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, współ nie z Gminnym Komitetem Oświaty Pozaszkolnej uroczystakademja we Wrzosowej—wypadła imponująco. Uroczystość rozpoczęto o godz. 15 defilada oddziałów strażackich, z udziałem miejscowej orkiestry. Po defiladzie, członkowie komitetów, organizację, młodzież szkolna z nauczycielstwem, przedstawiciele Pol. Państwo wej i ludność udali się do udekorowanej i przybranej zielenią sali Domu Ludowego we Wrzosowej, gdzie przewodniczący komitetu p. ini. Rutkowski otworzył uroczystą akademje, wznosząc okrzyk na cześć Dostojnego Solenizanta, poczem po odegraniu przez orkiestrę hymnu Narodowego, zaproszony przez Komitety p. Romuald Jarmułowicz w bardzo pięknych słowach opisał życie i czyny Wodza Marszałka J. Piłsudskiego, kończąc wzniesieniem okrzyku na Jego cześć. Akademję zakończono deklamacjami odśpiewaniem przez chóry młodzieży szkolnej i pozaszkolnej, pod kierownictwem nauczyciela p. Fijaka aktualnych utworów. Podkreślić należy wielkie zainteresowanie się i odpowiedni nastrój miejscowej ludności, wyjątkowo licznie zgromadzonej której stosunkowo duża sala Domu Ludowego pomieścić nie mogła. L. M-skl.


Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 67 (23 marca 1934)

Imieniny Marszałka Piłsudskiego w Kamienicy Polskiej. 1934r

 Imieniny Marszałka Piłsudskiego w Kamienicy Polskiej. 1934r

Kamienica Polska jak lat ubiegłych tak i w tym roku bardzo uroczyście obchodziła imieniny Marszałka Piłsudskiego. W sobotę wieczorem dnia 17 bm. wszystkie organizacje wraz z ludnością cywilną na czele ze Zw. Strzeleckim tak oddziałem męskim jak i żeńskim urządziły pochód z capstrzykiem , który rozmiaram i swym i przewyższał widziane dotychczas w Kamienicy Polskiej. Manifestujący na cześć Marszałka udali się do sali strażackiej na akademję, gdzie pierwszy wygłosił przemówienie kierownik szkoły p. Czekalski. Drugim mówcą był referent wychowania obyatelskiego Zw. Strzeleckiego p. J. Palimąka. W przemówieniu swym starał się mówca dać w erny obraz Wodza i Jego czynów. Bohaterskie zmagania z tyranją zaborców, genjusz, który z rodził Zbrojny Czyn co zerwał więzy niewoli. Następną częścią programu była sztuka w 3 aktach p. t. „Wierna kochanka” , epizod z czasów walk w r. 1920. W przedstawieniu brali udział pp. Organówna, Rucińska, Czekalski, Cianciara Bol., Chwist, Krzechki Henryk, Łagodziński, Łebek Jan, Maj, Mader i Palimąka, zasługując sobie na oklaski, to też po każdym akcie wypełniona po brzegi sala nie milkła od frenetycznych oklasków. W sam dzień uroczystości t. j. w po niedziałek po odbytem nabożeństwie i powtórnym pochodzie, udano się na drugą akademję, urządzoną przez kierownictwo szkoły powszechnej. Deklamacje i śpiewy bardzo udatnie wykonane pod kierunkiem nauczyciela p. Jana Deski, były całością tejże.


Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 66 (22 marca 1934)

Ćwiczenia strzeleckie w Kamienicy Polskiej. 1934r

 Ćwiczenia strzeleckie w Kamienicy Polskiej. 1934r

W ub. niedzielę odbyły się w Kamienicy Polskiej ćwiczenia Zw. Strzeleckiego z Kamienicy Polskiej i Starczy. Strzelanie do celu, biegi i rzucanie granatem wyczerpały program Kamienica przodowała, co stwierdził obecny na ćwiczeniach p. kpt. Józef Ptaszyński z Częstochowy. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 66 (22 marca 1934)

PIERWSZA INDUSTRALIZACJA.

 PIERWSZA INDUSTRALIZACJA.

Garstka kolonistów osiadłych od dziesiątka lat, trudni się płóciennictwem; wyroby dobre mające wielki zbyt. To zdanie z artykułu „Przemysł i handel powiatu częstochowskiego", zamieszczonego w piśmie „Tydzień" w roku 1889 (w numerze 13., z 31 marca), na który zwróciła nam uwagę pani Anna Fukushima. Trudno odnieść się do ogólnikowej prasowej informacji, jeśli nie posiada się wiedzy o stanie rzemiosła w II polowie XIX w. „Tydzień" wydawany był w Piotrkowie Trybunalskim), redakcja miała w Częstochowie swoich korespondentów, trudno jednak wymagać od ówczesnego dziennikarza, by w krótkim materiale streścił dzieje tkactwa. Wymienieni przez (nieznanego z nazwiska) autora koloniści to tkacze przybyli na teren Królestwa Polskiego z rożnych ośrodków tkackiego rękodzieła: z Niemiec, Czech i Moraw. Sformułowanie „od dziesiątka lat" jest bardzo enigmatyczne; oczywiście nie chodzi o dekadę (wówczas napisano by „od dziesięciu"), ale o kilkadziesiąt lat. W grę wchodzić zatem mogły trzy skupiska płócienników w Czarnym Lesie, Hucie Starej A i (przede wszystkim) Kamienicy Polskiej. Pierwsze próby sprowadzania rzemieślników tkackich podjęli Prusacy w latach 1802-1807, zachęty płynęły potem ze strony władz administracyjnych księstwa warszawskiego. Jednak o masowej imigracji można mówić dopiero w latach 20. XIX w., w czasach działalności dwóch komisarzy wojewódzkich działających w imieniu Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu: Rajmunda Rembielińskiego (dla woj. mazowieckiego) i Józefa Radoszewskiego (dla woj. kaliskiego). Temu drugiemu należy poświęcić więcej uwagi, bowiem to on odpowiedzialny był za roz-wój manufaktur włókienniczych rozle-głego. woj. kaliskiego, a więc także rejonu Częstochowy, w okresie tzw. pierwszej industrializacji. Józef Boxa Radoszewski (1791 —1831) był prawnikiem, właścicielem ziemskim, masonem (członkiem kaliskiej loży „Hesperus") plenipotentem i protegowanym namiestnika - gen. Józefa Zajączka, a to dlatego, że był mężem bratanicy namiestnika — Gabrieli z Zajączków. Ur. się w Muchlinie k. Turku (dziś osiedle w obrębie miasta), był synem Jana i Marianny z Umińskich. Prezesem komisji został w sierpniu 1816 r. Zapisał się dobrze nie tylko w dziele tworzenia ośrodków produkcji przemysłowej na terenie województwa, ale i modernizacji samego Kalisza. Z jego inicjatywy powstała m.in. Szkoła Wojewódzka przy ul. Grodzkiej, zaprojektowana w stylu klasycystycznym przez architekta Sylwestra Szpilowskiego (dziś mieści się w niej LO im. Adama Asnyka) oraz tzw. Most Kamienny, również zaprojektowany przez Szpilowskiego.

W Turku działalność osadniczą rozpoczęto w 1820 r. od wyznaczenia działek budowlanych i tzw. „ogrodów dla imigrantów". Inne powstałe w tym czasie z inspiracji Komisji Województwa Kaliskiego ośrodki produkcji włókienniczej to Zgierz, Ozorków, Opatówek i wreszcie Łódź. Przebiegało to etapami, początkowo chciano rozwijać głównie sukiennictwo, z czasem przestawiono się na wyrób produktów lnianych i bawełnianych. W 1855 r. w Turku było 89 tkaczy, zatem podobnie jak w Kamienicy Polskiej, tyle tylko, że Kamienica była wsią a Turek miastem, na dodatek od przełomu XIX i XX w. powiatowym. Największym zakładem w mieście stała się fabryka wyrobów bawełnianych braci Hiibnerów. Warto wspomnieć, że w Turku istnieje Muzeum Rzemiosła Tkackiego urządzone w dawnym ratuszu. Muzeum Historii Przemysłu znajduje się w Opatówku k. Kalisza. To tutaj powstała w 1824 r., w wyniku współdziałania właściciela dóbr gen. Zajączka, Radoszewskiego oraz saksońskiego fabrykanta Adolfa Gottloba Fidlera, manufaktura sukiennicza. Największy awans cywilizacyjny stał się jednak udziałem Łodzi. W okresie pierwszej industrializacji miala także duże szanse Częstochowa, ale brakło - z jakichś powodów - woli urządzenia w podjasnogórskim mieście zorganizowanej kolonii, a więc przekazania w dożywotnią dzierżawę działek z ogrodami, jak to miało miejsce w np. w Turku i Łodzi. Tkaczom zaproponowano jedynie zaciąganie pożyczek (z tzw. funduszu żelaznego) na budowę domów, na niezbyt korzystnych warunkach. Tkacze i pończosznicy próbowali znaleźć sobie warunki do życia, zarówno w Nowej Częstochowie, w okolicy Jasnej Góry (w rejonie ul. Wieluńskiej, św. Barbary i św. Rocha) i Starej Częstochowie, w rejonie dzisiejszej ul. Krakowskiej (od strony Warty), ale nie było to łatwe. Dzięki kwerendzie najstarszych ksiąg meldunkowych miasta mogliśmy poznać nazwiska cudzoziemskich tkaczy. Katastrofą dla tkackich rodzin osiadłych w Częstochowie okazała się klęska głodu z lat 1847-48. Zdarzało się, że wymarły całe rodziny. świadczą o tym wpisy w księdze i adnotacje: dom pusty. Niektórzy tkacze wyprowadzili się do Łodzi. Córki tkaczy znajdowały sobie za mężów reprezentantów innych zawodów. Zatem podobnie jak w Kamienicy Polskiej.

Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr81, R XXII ,2/2012r

niedziela, 14 maja 2023

Krwawy wystąp opryszków w Poraju. 1934r

 Krwawy wystąp opryszków w Poraju. 1934r

Onegdajszej nocy na powracającego z urlopu z Kamienicy-Polskiej kaprala K.O.P. Longina Kaszę, ucznia Centralnej Szkoły Instruktorów w Osowcu k|Grajewa napadło na peronie stacyjnym w Poraju dwóch nieznanych opryszków, zadając mu b. ciężki uraz kości czołowej. Przebieg zajścia był następujący: Kasza w towarzystwie dwóch znajomych, w oczekiwaniu na mający nadejść pociąg z Krakowa, o godz. 23 spacerował po peronie na st. w Poraju. W pewnej chwili oddalił się od towarzyszy chcąc dowiedzieć się, jak prędko nadejdzie pociąg. Skorzystał z tego ukryty widocznie opodal opryszek wyskoczył z ukrycia i błyskawicznym ruchem ciął kaprala Kaszę ostrem narzędziem w czoło. Tylko duży i gruby orzełek i daszek okuty grubą blachą uratowały napadniętego od natychmiastowej śmierci, osłabiając cięcie. Zbroczony krwią upadł na ziemię skąd go natychmiast podniesiono i odwieziono do szpitala N. Marji Panny w Częstochowie. Stan rannego jest groźny. Jako podejrzanych o dokonanie zamachu aresztowano dwóch mieszkańców Poraja. Co było powodem zbrodniczego napadu niewiadomo.

Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 84 (14 kwietnia 1934

Tragiczne skutki brawurowe Jazdy. Osiny 1934r

 Tragiczne skutki brawurowe Jazdy. Osiny 1934r

Wczoraj kilku młodych chłopców we wsi Osiny koło Kamienicy Polskiej jadąc końmi na pastwisko, urządziło sobie wyścigi. W pewnym momencie jeden z nich, a mianowicie 16 letni Czerny uderzył tak silnie głową w przydrożną gruszę, że pękła mu czaszka. Z rozbitej głowy wypłynął mózg. Ofierze kawalerskiej jazdy udzielił pierwszej pomocy dr. Giedryk z Kamienicy Polskiej. W stanie bardzo ciężkim przewieziono go do szpitala w Częstochowie.

Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 188 (21 sierpnia 1934)

Z Kamienicy Polskiej. Obchody 3 Maja. 1934r

 Z Kamienicy Polskiej. Obchody 3 Maja. 1934r

Obchód historycznego święta Konstytucji 3 Maja Związek Strzelecki w Kamienicy Polskiej obchodził nader uroczyście. Po uroczystem nabożeństwie i pochodach przed południem,urządzono w godzinach wieczornych w Domu Ludowym niezwykłą akademję, W głębokiem i pięknem przemówieniu, reft. kult. ośw. Z. S., p. Palimąka, scharakteryzował obecnym na akademji znaczenie Konstytucji 3-ge Maja dla doby ówczesnej, nawołując do budowania nowej demokratycznej Polski w imię prawdziwego patrjotyzmu idei legjonowej, czynnym strzelcu. Zdecydowane, uczciwie po strzelecku zajete stanowisko p. Polimąki wobec organizacji mieniących sie Młodzieżą Polską w słowach: .brak tu tylko tych, którzy noszą niby miano wielkich patrjotów, gorliwych, herbowych pracowników nad rozbudową Rzeczypospolitą — było myślą wypowiedzianą przez usta wszystkich obecnych na akademji.

Pa przemówieniach i deklamacjach dzieci szkolnych, debiutował znany szerokiej publiczności chór „Pochodnia" z Częstochowy, który odtworzył szereg utworów, związanych z uroczystością dnia oraz kilka utworów ludowych — wspaniale! Niemilknące oklaski zachwyconej publiczności, wywoływały koncertujących kilka razy do bisowania. Zarząd oddziału Z. S. w Kamienicy Polskiej składa serdeczne podziękowanie chórowi Pochodnia, za uświetnienie naprawdę pełnowartościowym koncertem akademji z racji obchodu Konstytucji 3-go Maja, urządzonej staraniem miejscowego Z. S. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 107 (13 maja 1934)

Sady gminne. 1876r. Z Częstochowy piszą do Gazety Polskiej

 Sady gminne. 1876r. Z Częstochowy piszą do Gazety Polskiej: Ponieważ przedwstępne czynności co do organizacyi sądów gminnych w powiecie naszym na ukończeniu, gdyż obecnie przychodzi tylko zarządzić wybory kandydatów, wypada nam po raz ostatni rzucić okiem na sprawę tak doniosłego znaczenia, a resztę pozostawić czasowi. Powiat Częstochowski złożony z 23 gmin z 82,922 ludności, podzielony został na sześć sądowo-gminnych okręgów, a mianowicie: Okreg I, gminy: Krzeepice, Kuźniczka, Lipie i Opatów; kancellarya sądu w Krzepicach. Okreg II, gminy:,Panki, Przystajń i Węglowice; kancellarya sądu we wsi Truskolasy. Okreg III, gminy: Grabówka, Kamyk, Miedźno i Popów; kancellarya sądu w Kłobucku. Okręg IV, gminy: Mykanów, Rędziny i Wancerzów; kancellarya sądu w Mstowie. Okreg V, gminy: Bargły i Kamienica Polska połączone w jedną, Dzbów, Huta Stara i Rekszowice; kancellarya sądu w Kamienicy Polskiéj. Okrąg VI, gminy: Olsztyn, Potok Złoty, Przyrów i Staropole; kancellarya sądu w Janowie. Dla obsadzenia nowo tworzących się posad sądowo-gminnych, z 23 gmin obejmujących w sobie 184 majątków natury dworskićj,sześć osad, z których dwie stanowią oddzielne gminy i 8,107 siedzib włościańskich, których posiadacze mają prawo głosu na zebraniach gminnych, na listach kandydatów zamieszczono 77 osób, pod względem umysłowego wykształcenia dających się ugruppować jak następuje: Z ukształceniem wyźszém osób 2, ze średniem 20, z elementarnem 31, umiejących tylko pisać 15. Według zajęcia i położenia społecznego: Obywateli wiejskich 25, wójtów gmin 10, pisarzy gminnych 7, włościan i nienależących do pierwszych trzech kategoryj 35. W téj cyfrze z ukształceniem średnim osób 3. (Zadziwiający jest doprawdy okazujący się po powiatach brak ludzi z tak zwanén wyksztaceniem, a nawet z ukształceniem śrcdniém; cyfry powyższe z powiatu Częstochowskiego uwydatniają uderzająco ten brak). Jednocześnie zaprojektowano i koszta utrzymania nowych organów gminnej sprawiedliwości, dla wszystkich okręgów w jednakowéj normie. I tak: sędziemu rs. 500 i na konie rs. 200, na najem kancellarji rs. 120, na opał, światło i materyały piśmienne rs. 120, stróżowi rs. 120, pisarzowi rs. 500, ławnikom za każde posiedzenie po rs. 1 kop. 50. Cały zaś ciężar utrzymania w 3 częściach chcą włożyć na posiadaczy ziemskich, a w części na nieposiadających roli, to jest handlarzy, precederzystów służących i t. p . Przy przyjęciu zaś za zasadę zapłaty z morga, wypadnie na morg po k G; do czego dodawszy już istniejący ciężar po k. 4 z morga ziemi, ogólna cyfra ciężarów gminnych przedstawi dość pokaźną summę rs. 28,571 k.10, która, bacząc na glebę stron częstochowskich, owe epoki kamienne i obszary piasku, nielekką zapewne okaże się cyfrą w rubryce wydatków gminnych dla naszego rolnika. Wziąwszy bowiem za przykład jeden tylko majątek z większych posiadłości, np. Kamyk, wypadnie z takowego opłacać rocznie ciężarów gminnych rs. 130, nie licząc innych podatków stałych. Dla tego też należy się spodziewać, iż wyższa władza etat ten zmieni, jako wchodzący już w zakres projektomanii. Co do podziału, należy mu się zupełne uznanie, gdyż łącząc w sobie te właśnie przymioty, jakie przy podziale powiatu na okręgi należało mieć na uwadze, w zupełności odpowiada swojemu celowi.



Źródło: Gazeta Warszawska z 25 II (8 III) 1876 r., N° 54, s. 2

Teatr amatorski w Kamienicy Polskiej. 1934r

 Teatr amatorski w Kamienicy Polskiej. 1934r

Staraniem Zw. Podoficerów Rezerwy i Koła Gospodyń w Kamienicy Polskiej odegrano dwie wesołe sztuczki i urządzono zabawę taneczną w sali strażackiej. Wykonawcami poszczególnych ról były panie: Rucińska, Raykowska i Szejnówna, panowie Czekalski, Deska, Godzina, Goldsztajn i Maj. Przedstawienie to było jeszcze jedną cegiełką w dorobku kulturalno-społecznym Kamienicy-Polskiej. Dorobek ten przedstawia się bardzo okazale. Społeczeństwo kamienickie może być dumne ze swej pracy. Po przedstawieniu odbyła się zabawa, która w miłym nastroju przeciągnęła się do białego rana.


Lasek ginie. 1934r
W ostatnich kilku tygodniach lasek, będący własnością gminy w oczach ginie. Padają pod siekierą złodzieja, sosny, które przetrwały lata. Szkoda wielka szkoda, choćby dlatego, że lasek ten był bardzo miłą atrakcją dla oka, nie licząc jego walorów jako przyszłego parku. Po wydzieleniu na rynek, część jego warto było zachować na park. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 31 (9 lutego 1934)

Wiek, Nr 81 z 2(14).04.1874, s. 2 Korespondencya "Wieku" Częstochowa, 3 kwietnia 1874 r.

 Wiek, Nr 81 z 2(14).04.1874, s. 2


Korespondencya "Wieku"
Częstochowa, 3 kwietnia 1874 r.
Nie ręczę, czy na stu pątników, z przeróżnych stron do naszego grodu zdążających, znajdzie się chodź jeden, co ma ciekawość obejrzeć miasto w całości, a osobliwie tę część, która miano Starej Częstochowy nosi. Zwykle przyjezdni, szczególniej ci, co przybywają koleją żelazną, ograniczają się na przejściu przez piękną aleję kasztanową, a usadowiwszy się w tak zwanych siedmiu kamienicach, topią cały czas i uwagę w kościele i klasztorze Jasnogórskim, co najwyżej robią małą wycieczkę do kościółka św. Barbary, a raczej do znajdującej się przy nim studni z cudowną wodą. Tacy pielgrzymi, widząc po obu stronach alei dość pokaźne domy, wywożą dobre wyobrażenie o Częstochowie, która przez to zyskuje opinię schludnego i przyzwoicie zabudowanego miasta. Szczęście to wielkie, że swą najgorszą stroną, choć stanowiącą właściwie jej jądro, stanęła gdzieś z tyłu – stąd nie obrażając oczu swych gości, imponuje im czem innem, co właściwie nie jest jej własnością. Jasna Góra bowiem wraz z otoczeniem była zawsze odrębną całością i dopiero w naszym wieku, dzięki nowo założonej alei, połączyła się ze Starą Częstochową nierozerwalnym już związkiem.
Miasto nasze więc składa się z dwóch części, zupełnie różnego pochodzenia, zwyczajem wszystkich sąsiadów na świecie, w wiecznej niezgodzie z sobą zostających. Współzawodnictwo tych dwóch oddzielnych niegdyś miasteczek sięga odległych czasów; oba one wydzierały sobie kolejno berło wyższości, i dalipan nie można powiedzieć na pewno, na którą stronę szala się przeważyła.

Utarte dziś nazwy: Stara Częstochowa i Częstochówka, są bałamutnemi z historycznego stanowiska; ta ostatnia bowiem jest starszą i jej rzeczywiście przysługiwało miano, jakie współzawodniczka sobie przyswoiła. W początkach XIV-go wieku, Stara Częstochowa (tj. dzisiejsza Częstochówka) była wsią polską, leżącą u stóp wzgórza, zwanego Starą Górą, na którym stał starożytny, niski, ubogi kościółek, podupadły zupełnie. Młodsza osada, Nowa Częstochowa, o dwie wiorsty odległa, słynęła z okazałego, murowanego kościółka, który przyciągał lud okoliczny. Na kościółku tym dziś jeszcze, mimo oszpeceń, zwanych restauracyami, z których ostatnia z roku 1858 uwieczniła się napisem na froncie, widać jeszcze niektóre znamiona pierwotnego romańskiego stylu – przywalone ołtarzami w stylu włoskim, a w częstochowskim guście malowanymi na jaskrawo brudne kolory z mnóstwem barbarzyńskich figurek, ozdóbek, najszkaradniejszych kwiatów sztucznych, do których festony z pajęczyny i zabrudzone ściany jak najlepiej przypadają. Założenie klasztoru jasnogórskiego, na miejscu drewnianego kościółka, szybki i nadzwyczajny jego rozwój i rozgłos rzuciły blask i na osadę u stóp góry. W osadzie tej rozwinął się osobny przemysł, artyzm i handel, do dziś dnia w pełni życia będący. Druga osada, jakkolwiek pod względem religijnym zaćmiona na wieczne czasy, nie całkiem jednak zgasła; owszem rozrosła się na jedno z lepszych miasteczek kraju, zagarnęła nieprawne miano Starej Częstochowy i spogląda na sąsiadkę jako na coś podrzędnego, jako na swój dodatek. Na pogląd ten Częstochówka, rozumie się, nie zgadza się wcale, a dumna ze świątyni, o którą się opiera, wie dobrze, iż dla tylu tysięcy ludu, co rok rocznie tutaj zdążają, współzawodniczka mogłaby nie istnieć wcale, że one bynajmniej o nią nie dbają.

Tak więc rywalizacja dwóch niegdyś oddzielnych całości jest jedną z cech Częstochowy. Objawia się ona prawie na każdym polu. W życiu towarzyskim uczujesz ją po większym zapale, z jakim kumoszki z Częstochówki roztrząsają sprawy staromiejskich znajomych, dodając nieraz „już to tam w Starem mieście nic poczciwego nie znajdziesz”. Na odwrót dowcipnisie z tamtej części nie spuszczą z baczności żadnego baliku, imienin, uroczystości i innych zebrań pod Jasną Górą, żeby przy tej sposobności nie wysilić się na jaki lichy koncept, niezręczną anegdotkę, a niekiedy i mały paszkwili iście częstochowskim rymem. Na polu handlowem każda z tych dzielnic ma swoją oddzielną specjalność: do prawowiernej córy klasztoru należą świętości wszelkiego kształtu i rodzaju, stara zaś Częstochowa zagarnęła świeckie gałęzie. Z tem wszystkiem na kramikach, gdzie leżą obrazki świętych, książki do nabożeństwa itp., ujrzysz nierzadko rozmaite światowe fraszki, których nazwę i użytek trudno oznaczyć, z pewną pretensjonalnością na pierwszym planie poustawiane; na odwrót w kramach i sklepach in transpontanis regionibus zadziwi cię starozakonny kupiec obrazkami Matki Boskiej, różańcami, krzyżykami, a gdy dostrzeże jakiś znak niedowierzającego zapytania na obliczu gościa swego, nie zaniedba dodać: „u nas wszystkiego tego samego, co i u kramarzy (tj. u handlujących z Częstochówki; starozakonny handlarz jest zawsze kupcem), tylko w lepszym gatunku”.
Nowa Częstochowa, czyli zdrobniale Częstochówka, jak tu powszechnie mówią, ciągnie się na północ od Jasnej Góry i przedstawia zbieraninę domków drewnianych, w kilka nieprawidłowych rzędów wyciągniętych; murowane kamieniczki podsuwają się, jako znakomitsi, a zatem poufalsi sąsiedzi, pod sam bok klasztoru; całości dopełniają murowane i drewniane kramy z głośnym po świecie towarem. Do Częstochówki liczy się po drugiej stronie Jasnej Góry 12 domów, murowanych w jednym szeregu (siedmiu kamienicami przez nałóg i konserwatyzm ludności nazwanych). Zimą przerażają one pustką i zaniedbaniem, latem, na porę odpustową, przeradzają się w hotele dla porządniejszych pątników, nie zyskując przy tym nic ni pod wewnętrznym, ni pod zewnętrznym względem. W Nowej Częstochowie, podług ostatnich urzędowych obliczeń, w 200 domach mieszka ludności stałej głów 3297, niestałej 460, czyli razem 3757; cała ta ludność jest wyłącznie chrześcijańską i, z bardzo małymi wyjątkami katolicką. Mieszczanie tutejsi są najprzód rolnikami (bo zresztą gdzież prawdziwe nasze mieszczaństwo, tak zwane łyki nie zajmuje się rolą ?), a obok tego prawie każdy obywatel ma mniejszy lub większy kramik ze świętościami. Źródło: Wiek, Nr 81 z 2(14).04.1874, s. 2

Przykre zakończenie wycieczki podmiejskiej, Korwinów 1934r

 Przykre zakończenie wycieczki podmiejskiej, Korwinów 1934r

W dniu 15 sierpnia ub. roku do pobliskiego Korwinowa wybrało się towarzystwo złożone z 2 ch pań i 2 ch panów. Po rozbiciu obozu na plaży, wycieczkowicze postanowili wykąpać się. Pierwszy wskoczył do wody inż. P., poczem zaś obie panie. Na straży garderoby pozostał p. Stanisław Wolański, który zgodził się zażyć kąpieli dopiero na końcu. Tak się też stało, gdy W. wyszedł z wody, reszta towarzystwa poczęła szykować się do zmiany miejsca pobytu. I tu okazało się, ze jednej z pań zginęła z torebki cenna branzoietka oraz banknot 20-złotowy. Wszelkie poszukiwania okazały się bezskuteczne, to też powiadomiono o kradzieży policję, która wszczęła w tej sprawie dochodzenie i ustaliła, że kradzieży dokonał p. 'Wolański, korzystając z tego, że reszta towarzystwa kąpała się. Epilog tej wycieczki rozegrał się dzisiaj w sądzie, który skazał „sprytnego p. Stanisława na 6 miesięcy wiezienia.


Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 81 (11 kwietnia 1934)

Obchody rocznic powstań śląskich, w Częstochowie

 Obchody rocznic powstań śląskich, w Częstochowie, w okresie międzywojennym corocznie 2 maja po mszy w kościele pw. św. Rocha składano wieńce na grobach w → kwaterze powstańców śląskich na → cmentarzu św. Rocha. Szczególnie uroczyście uczczono dziesięciolecie trzeciego zrywu, w 1931. Na czele częstochowskiego komitetu obchodów rocznicy powstania stanął rejent → Tadeusz Koss wraz z miejscowym → Związkiem Powstańców Śląskich. Przemówienia nad mogiłami powstańców wygłosili ks. dr Władysław Tomalka oraz nauczyciel historii Ildefons Sikorski z I Gimnazjum Państwowego im. H. Sienkiewicza w Częstochowie. Obchody 25. rocznicy rozpoczęcia III powstania śląskiego miały w Częstochowie podobny przebieg, jak przedwojenne uroczystości rocznicowe. W 1948 Związek Weteranów Powstań Śląskich nie zorganizował już obchodów rocznicy wybuchu III powstania śląskiego, natomiast przedstawiciele tego Związku udali się do byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz (wraz z delegacjami innych organizacji kombatanckich), by upamiętnić zamordowanych. Po okresie stalinizmu powrócono do świętowania rocznicy III powstania 2 maja. Przez większą część okresu istnienia Polski Ludowej oficjalne obchody rozpoczęcia zrywów miały świecki charakter. W ramach obchodów rocznic powstań śląskich zarząd powiatowy → Związku Bojowników o Wolność i Demokrację organizował uroczyste capstrzyki, składano wieńce przy → Grobie Nieznanego Żołnierza w alei Sienkiewicza, a także przed Pomnikiem Wdzięczności Armii Radzieckiej na pl. Biegańskiego. Wygłaszane były okolicznościowe przemówienia. Wręczano pamiątkowe medale oraz organizowano spotkania z weteranami zrywów. W miejscowej prasie – „Gazecie Częstochowskiej” (i jej dodatku „Nad Wartą”) oraz w „Życiu Częstochowy” ukazywały się opracowania historyczne i artykuły wspomnieniowe.


Adam Dziuba, W służbie Polskiej Partii Robotniczej. O Związku Weteranów Powstań Śląskich i jego prezesie, [w:] Jerzy Ziętek. Konteksty kariery w komunistycznym państwie, Katowice 2017, s. 36; – Jerzy Mizgalski, Krzewienie tradycji niepodległościowych w międzywojennej Częstochowie, [w:] Częstochowy drogi ku niepodległości, red. R. Szwed, W. Palus, Częstochowa 1998, s. 156; – „Głos Narodu” 1946, nr 104, s. 3; „Życie Częstochowy” 1961, nr 106, s. 6, 1969, nr 195, s. 6.
Autor: Paweł Michalski
Źródło: https://encyklopedia.czestochowa.pl/.../obchody-rocznic... http://www.straznicyczasu.pl/viewtopic.php?t=11969

ZWIĄZKI KAMIENICY POLSKIEJ Z CZĘSTOCHOWĄ. DZIELNICA PODJASNOGÓRSKA.

 ZWIĄZKI KAMIENICY POLSKIEJ Z CZĘSTOCHOWĄ. DZIELNICA PODJASNOGÓRSKA.

Księga meldunkowa [Nowej] Częstochowy [wraz z przedmieściem św. Barbary] z lat 40. i 50. XIX wieku (sygn. AMCz 212, 213 - Archiwum Pań-w Częstochowie) to interesujący dokument wymagający wnikliwych analiz. Należy porównać zapisy z tej księgi z wcześniejszym spisem mieszkańców (właścicieli domów) z roku 1824. Kłopot sprawia numeracja domów: w księdze nowe numery zostały naniesione atramentem na numery dawne, na dodatek niektóre nazwiska właścicieli domów, czy też lokatorów, zostały przekreślone w taki sposób, że odczytanie zapisu jest niemożliwe. Zmiana numeracji miała niewątpliwie związek z administracyjną reorganizacją wymuszoną zmianami demograficzno -ludnościowymi i rozwojem połączonych miast: Nowej i Starej Częstochowy. Wielkie zmiany na składzie ludnościowym wywołała klęska głodu z lat 1846-1848 oraz epidemia cholery w połowie lat 50. XIX w. Zdarzało się, że wymarły całe rodziny, w księdze pojawia się złowieszcza adnotacja: dom pusty. O mieszkańcach okolic jasnogórskiego klasztoru pisał ks. Stefan Mizera w 2. tomie serii „Studia Claromontana". Sięgał zapewne do tych samych ksiąg ludności, podał bowiem dokładną liczbę wyrobników. Specyfiką Nowej Częstochowy było niewątpliwie to, że mieszczanie byli jednocześnie rolnikami, pola uprawne posiadali także niektórzy rzemieślnicy. Spośród rzemieślników najwięcej odnotowano szewców, rzeźników, introligatorów, malarzy obrazów, drukarzy, krawców, kowali, stolarzy, cieśli, płócienników, tkaczy, pończoszników, szklarzy i kramarzy.

Ponadto zapisani są: złotnicy, ślusarze, muzykanci, bednarze, murarze, rymarze, konwisarz, garncarz, powroźnik, paciornik, szczotkarz, grzebieniarz, tokarz, fabrykant ole-ju, kucharz, zecer, sukiennik, aptekarz, podaptekarz., kominiarz, stróż nocny (ten ostatni to Walenty Jaksender ur. w roku 1800, rodem z Jaskrowa). Grabarzem był przybysz z Kłodzka (wówczas: Glatz), Krystian Fandry, wyznania ewangelickiego, a policjantem urodzony w Prusach Franciszek Matzke, ożeniony z częstochowianką. W księdze są zameldowani czeladnicy, uczniowie, a nawet żebracy z rodzinami. I, co ciekawe, jeden górnik — urodzony w Pocześnie w 1817 roku - Mateusz Caban. Mamy także żołnierkę (a więc żonę żołnierza) Antoninę Kuśnierską ur. w 1817 r. w Częstochowie. Wiele kobiet utrzymywało się ze służby. Urodzeni poza Królestwem Polskim zwalniani byli ze służby wojskowej, o czym świadczą adnotacje ,,zwolniony raz na zawsze od zaciągu". Takich adnotacji spotykamy kilkanaście. . Mieszkańcy Nowej Częstochowy w większości byli katolikami. Wyznanie mojżeszowe reprezentował tylko pisarz pułku garnizonowego Kapłan Katryński (ur. 1809) przybysz z Moskwy. Kilku kramarzy było przechrztami. Podczas kwerendy natknęliśmy się czterokrotnie na nazwę Kamienica Polska. W domu znaczonym (wg starszej numeracji) nr 198 zameldowany był (wraz z rodziną) krawiec Tomasz Zykwiński urodzony w Księstwie Poznańskim 10 grudnia 1810 r. Wraz z żoną Florentyną urodzoną w Wieluniu i dwiema córkami, Bronisławą i Walerią, wyprowadził się do Kamienicy Polskiej. Odnotowany jest jako stały mieszkaniec w księdze ludności (w domu nr 19) ale z inną datą urodzenia: 20 lipca 1810. Wiemy, że miał także córkę Teodozję (ur. w 1845 w Częstochowie). Wyprowadzili się do Wielunia w 1853 r. Wychowańcem jasnogórskiego muzyka Franciszka Hołubka, rodem z Czech (a zatem Holoubka) i jego żony Karoliny - był Fabian Wentzel ur. 7 V 1834 r. Odnotowano, że pochodził z Kamienicy Polskiej. Zmarł w 1851 r. Mieszkali w domu klasztornym oznaczonym numerem 188. W tym samym klasztornym domu odnotowano także Jana Ficenesa, urodzonego 28 VI 1824 r. w Kamienicy Polskiej. Przyjął on zakonne imię Marceli. Pod nr 677 (wg starej numeracji 132) odnotowano rodzinę Józefa Hertla, ur. w 1783 r. w miejscowości Ratzendorf w cesarstwie austriackim. Córki Józefa rodziły się w Kaszewicach k. Bełchatowa (w Piotrkowskiem), a wychowanica Marianna Reichel w 1828 r, w Częstochowie. W rubryce „skąd przyszli: znajduje się wpis „[z] Kaminicy Polski". Rzecz wymaga uwagi. Autor:ak

Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie" nr.81 R.: XXII 2/2012

czwartek, 4 maja 2023

Bojemski Mariusz (1876–1912), inżynier, technolog, dyrektor Huty „Częstochowa”.

 Bojemski Mariusz (1876–1912), inżynier, technolog, dyrektor Huty „Częstochowa”. Ur. w 1876 w Kijowie, był synem Stanisława i Zofii (1854–1918) ze Stefańskich.




Ukończył w 1899 Instytut Technologiczny w Petersburgu; w 1906–08 był głównym inżynierem, a w 1908–12 dyrektorem technicznym → Huty „Częstochowa” w Rakowie (obecnie dzielnica Częstochowy). Należał do zarządów Resursy w Rakowie oraz tamtejszego Stowarzyszenia Spożywczego, od 1908 był prezesem Straży Ogniowej Ochotniczej w Rakowie. Od 1906 należał do → Towarzystwa Szerzenia Wiedzy (TSzW) w Częstochowie i filii tegoż stowarzyszenia w Rakowie; wspomagał finansowo bibliotekę i czytelnię im. E. Orzeszkowej TSzW. Sympatyk → Polskiej Partii Socjalistycznej, w 1906 został uwięziony na krótko przez Rosjan. Bojemski był autorem projektu modernizacji oddziałów huty – stalowni i walcowni. Dzięki wprowadzeniu w życie tego projektu, huta w 1910 nie zanotowała strat, a w 1911 osiągnęła zysk. Zginął 21 VI 1912 na Bugaju (obecnie w granicach Częstochowy), w pobliżu wyrobiska cegielni „Michalina” obok linii kolejowej Częstochowa-Kielce, w zamachu dokonanym przez anarchistyczną grupę → „Rewolucjonistów–Mścicieli”. Pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, kwatera 33. W miejscu zabójstwa Bojemskiego pracownicy huty ustawili w grudniu 1912 żelazny krzyż (→ krzyż i kamień Bojemskiego)

Kazimierz Franusiak, T. Malarski, J. Bala, Iwo Mandrysz, Huta „Częstochowa” 1896–2002, Częstochowa [b.r.w.]; Henryk Rola, Hutnictwo w okręgu częstochowskim do 1918 r., [w:] Historia ruchu zawodowego hutników, pod red. H. Rechowicza, t. I, Katowice 1968, s. 89; – „Świat” 1912, nr 31, s. 19 (fotografia), „Goniec Częstochowski” 1907, nr 172, 1910, nr 11, 1912, nr 30, nr 331, s. 3; „Dziennik Częstochowski” 1906, nr 290; – Archiwum Państwowe w Częstochowie, Teki Henryka Roli 134/I–11.

Autor: Juliusz Sętowski
Źródło: https://encyklopedia.czestochowa.pl/hasla/bojemski-mariusz https://pl.wikipedia.org/wiki/Mariusz_Bojemski 

Kamienica Polska. Opłatek rezerwistów. 1934r

 Kamienica Polska. Opłatek rezerwistów. 1934r

W dniu 7 b. m. odbył się „opłatek ” w niedawno powstałym Związku Rezerwistów .

Uroczystość rozpoczął prezes koła, p. Czekalski, przemówieniem do zebranych członków i zaproszonych gości, wskazując cele i zadania organizacji i łamiąc się z obecnym i symbolem miłości i zgody jakie bezwzględnie muszą przyświecać tak czynnej, jak i rezerwowej armji; pozatem przemawiał pp. Ciejpa, Godzina, Benke i inni. Koleżeńska biesiada, przeplatana bliższemi lub dalszemi wspomnieniam i śpiewem pieśni legjonowych, a zakończona „Brygadą” pozostawiła po sobie miłe wspomnienia. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 8 (12 stycznia 1934)

Tragiczna śmierć policjanta pod kołami pociągu. Poraj 1934r

 Tragiczna śmierć policjanta pod kołami pociągu. Poraj 1934r

Tragiczną śmiercią zginął wczoraj posterunkowy P .P , 48-letni Jacenty Janaszek. Wysiadając na stacji Poraj z pociągu, nie zauważył on manewrującego pociągu towarowego, który nadjechał w tym momencie. Post. Jenaszek nie zdołał już cofnąć się i dostał się pod koła lokomotywy, które wlokły nieszczęśliwego na przestrzeni kilku metrów.

Ciało zostało strasznie zmasakrowane. Post. Janaszek poniósł śmierć na miejscu. Gdy pociąg zatrzymano, na torze znajdowały się już tylko strasznie zmasakrowane szczątki. Wypadek ten wywołał przygnębiające wrażenie wśród kolegów tragicznie zmarłego i mieszkańców Poraja, ś. p. post. Janaszek cieszył się bowiem ogólną sympatją. Osierocił on żonę i czworo dzieci. W policji częstochowskiej służył on od chwili odzyskania niepodległości. Ostatnio przydzielony był do 11 komisarjatu, gdzie krytycznego dnia pełnił służbę. Zamieszkiwał wraz z rodziną w Poraju, dokąd wyjechał o godz. 11 10, zamierzając zjeść obiad i następnym pociągiem powrócić na służbę, którą miał skończyć o godz. 16-ej. W czasie nieobecności zastępował go jeden z kolegów. W Poraju wysiadł on z prawej strony stacji, by nie tracić czasu na okrążenie toru i nie spóźnić się na pociąg, który za niecałą godzinę miał odejść do Częstochowy. Nie wiedział oczywiście w chwili wysiadania, że manew­rujący pociąg zbliża się po sąsiednim torze. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 182 (12 sierpnia 1934)

Z Kamienicy Polskiej. 1934r

 Z Kamienicy Polskiej. 1934r

Manifestacja z racji uchw. Nowej Konstytucji. Za przykładem innych miejscowości Kamienica Polska urządziła w niedzielę olbrzymią manifestację z racji uchwalenia nowej Konstytucji. Zw. Strzelecki, Zw. Podoficerów Rezerwy, Straż Ogniowa, Koło Gospodyń, Koła Młodzieży, szkoły i zebrana w dużej ilości publiczność ruszyła z kościoła do sali strażackiej przez wieś udekorowaną flagami o barwach narodowych. Tam zapoznano się z paragrafami Konstytucji, epokowego dzieła obozu Marszałka Piłsudskiego. Z twarzy manifestantów można było wyczytać dumę i radość.

Mimowoli przypomina się fakt historyczny uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1791 roku. Jak tamta była tylko szlachetnym odruchem, który niestety nie mógł już nikogo uratować, była tylko znakiem przebudzenia się z egoizmu narodowego, tak ta jest czynem, który wprowadzi Państwo na nowe drogi dobrobytu, na nowe drogi mocarstwowej potęgi. Źródło; Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 31 (9 lutego 1934)

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r