Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 marca 2023

Zawodowy przemytnik spirytusu. 1936r

 Zawodowy przemytnik spirytusu. 1936r

W dniu wczorajszym wydział karnoskarbowy sądu okręgowego rozpoznawał dwie sprawy zamieszkałego w Kamienicy Polskiej Aleksandra Heinrycha. W pierwszej sprawie Heinrych oskarżony był o to, że przed kilku miesiącami przemycił z Niemiec do Polski 1/4 litra spirytusu i skazany za to został na 1 miesiąc aresztu i 10 zł. grzywny, w drugiej zaś o posiadanie 200 szprych do rowerów pochodzenia zagranicznngo i około 4 litrów spirytusu, który w kilkunastu balonach znelezlony został zakopany na łące w pobliżu zabudowań Heinrycha. W tej drugiej sprawie Heinrych skazany został na 496 zł. grzywny z zamianą w razie nieściągalności na 34 dni aresztu oraz dodatkowo na 4 miesiące aresztu.


Żródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.6, nr 57 (8 marca 1936)

Eksponat tygodnia. Suwak logarytmiczny. Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej.

 Eksponat tygodnia. Suwak logarytmiczny. Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej.

Suwak logarytmiczny opracowano oraz skonstruowano w 1620 roku. Dokonał tego Gunter, matematyk mało nam znany. Wynalazek bardzo szybko się przyjął i wyparł liczydło. Po pewnym czasie został udoskonalony przez Wingete’a i Patridge’a. Suwak jaki znamy dzisiaj jest konstrukcją z 1850 roku. Dzięki niemu wielu ludzi na nim skorzystało. Stosowali go naukowcy, fizycy, matematycy, astronomowie, żeglarze, uczniowie. Wyparły je dopiero kalkulatory w latach 70-tych XX wieku, ponieważ były prostsze w obsłudze i miały większy zakres wykonywania działań.


Suwak logarytmiczny jest złożony ze stałej części, która jest linijką, wysuwki, która porusza się po linijce po jej wyżłobieniach oraz okienka ruchomego ze szkiełkiem. Na szkiełku są zaznaczone rysy: jedna albo trzy. Na korpusie suwaka jest naniesiony zespół podziałek odpowiednio powiązanych. Podziałki znajdują się na górnej części linijki. Na suwaku jest siedem podziałek : A, B, C, D, I, K, L.
Wszystkie liczby od jeden do dziesięć są zaznaczone w miejscach, które odpowiadają ich wartości logarytmu przy ustalonej podstawie.
Sposób działania suwaka jest oparty na logarytmicznej skali.

Zamiast pieniędzy znalazł tylko 3 klucze. Bargły ,Kamienica Polska 1936r

 Zamiast pieniędzy znalazł tylko 3 klucze. Bargły ,Kamienica Polska 1936r

W dniu wczorajszym sąd okręgowy rozpatrywał sprawę 24 letniego Władysława Bartnika, mieszkańca wsi Bargły (gm. Kamienica Polska). Jak opiewa akt oskarżenia, Bartnik około 6 wiecz. rzucił się na zamieszkałą w tym samym co i on domu 74-letnią Zofję Minkiną w chwili, gdy staruszka zamykała stodołę, wciągnął ją do środka, brutalnie chwycił za gardło, przewrócił na ziemię i zakrywszy jej głowę chustką, zaczął w ubraniu to pod ubraniem gorączkowo szukać pieniędzy. W pewnej chwili usłyszał, że w jednej kieszeni coś brzękło. „To są pieniądze", — szybko jak błyskąwica przemknęło mu przez głowę. I niedługo myśląc, dla pośpiechu zamiast szperać w kieszeni, wyrwał ją i szybko zbiegł. Doznał jednak przykrego rozczarowania i po chwili, gdy znalazł się w bezpiecznem ukryciu i wydobył zdobycz, aby porachować pieniądze, przekonał się, że kieszeń staruszki zawierała wszystkiego tylko 3 klucze.

A że Minkina miała ustaloną opinję o Władysławie Bartniku, który aczkolwiek jest synem zamożnych rodziców, od najmłodszych lat zdradzał złe instynkty i popadał już w konflikty ze sprawiedliwością, więc wskazała na niego jako na sprawcę zuchwałej kradzieży rabunkowej. Zresztą młodego nicponia poznała po ruchach i ubraniu. Wczoraj Bartnik nadaremnie usiłował przekonać sąd o swej niewinności, zapewniając, że w krytycznym dniu cały wieczór spędził u sąsiadki Anny Olejarskiej. Te usiłowania nie uwieńczone zostały pomyślnym dlań wynikiem. Wprawdzie Olejarska zeznała, że oskarżony tego wieczoru był u niej, ale nie ustaliła, że zjawił się dopiero o godz. 6-e; wiecz. i miał twarz bardzo wzburzoną. Sąd, biorąc pod uwagę całokształt okoliczności sprawy, uznał winę Bartnika za udowodnioną i skazał go na 1 i pół roku więzienia, lecz na mocy amnestji połowę kary mu darował.

Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.6, nr 4 (5 stycznia 1936)

środa, 29 marca 2023

Eksponat tygodnia. Makatka kuchenna .

 Eksponat tygodnia. Makatka kuchenna .

Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej.
Dziś można powiedzieć, że makatka w tamtej formie to relikt. Owszem, można je oglądać w skansenach albo w muzeach etnograficznych. Zaś trafić na nie we współczesnych w domach? Moda na haftowane, malowane a z czasem drukowane płócienne ściereczki przywędrowała pod polskie strzechy z Niemiec i Holandii, o czym świadczyć może na przykład biało-niebieska kolorystka pierwszych makatek w Polsce, tak typowa dla holenderskiego wzornictwa.


- Można je było spotkać także na terenach Bułgarii, Czech, Niemiec, Słowacji, Ukrainy czy Węgier. Zanim trafiły na wieś, zdobiły domy mieszczańskie. Biały, niewielki rozciągnięty na ścianie prostokąt płótna, a na nim jedno- lub wielobarwne motywy roślinne, zwierzęce, scenki rodzajowe i sentencje, ujęte w ozdobne ramki, czasem z inicjałami właściciela makatki bądź jej autora. Trochę kiczowaty tekstylny plakat z przekazem. Na makatkach można było się spokojnie uczyć rozmaitych mądrości ludowych, powiedzeń i przysłów. Makatki były też formą wyrazu tego, co w duszy mieszkańców domu – w którym wisiały – gra.
- Obrazy, jak i hasła pojawiające się na makatkach niosły ze sobą treści "zaklinające rzeczywistość", mające w pozytywny, a nawet magiczny sposób wpływać na domowników i ich życie oraz przestrzeń domu. Przykładem mogą być sentencje: "Boże błogosław temu domowi", "Szczęście gości w domu wciąż, gdy pomaga żonie mąż", wizerunki ptaków, na przykład pawi – symbolu bogactw czy pokarmów, jak choćby chleba, kojarzonego z obfitością. Napisy, które początkowo miały treść religijną, jak: "Boże błogosław nam", z biegiem czasu stały się świeckie. Zawsze jednak niosły ze sobą jakieś przesłanie moralizatorskie, miały być wskazówką postępowania, przypominały o normach i zasadach, jakimi człowiek powinien się kierować.
A dlaczego makatki tak łatwo zadomowiły się właśnie w kuchni? Bo w izbie kuchennej koncentrowało się całe życie rodziny.

Tam jedzono, przesiadywano, goszczono się. Dzieci odrabiały lekcje, matki cerowały odzież, ojcowie zmęczeni pracą na roli drzemali. No i domownicy dawniej właśnie w niej dbali o higienę.

- Makatki tak, jak wcześniej ręczniki, wieszano w miejscach związanych, ogólnie rzecz biorąc, z wodą. Wieszano je też przy kuchniach i nad stołami, zawsze w dobrze widocznych miejscach. Chroniły ściany od zabrudzenia i pochlapania. Demonstrowały też czystość i dbałość o higienę oraz gospodarność mieszkańców. Funkcję "higieniczną" połączono z dekoracyjną. W myśl zasady obowiązującej w kulturze ludowej "użyteczne i piękne" stały się one specyficznymi ozdobami wykonywanymi według przyjętych kanonów.
Źródło: https://kuchnia.wp.pl/makatka-czyli-haftowana-babcina...

Aktualności sprzed lat. Kamienica Polska.

 Aktualności sprzed lat. Kamienica Polska.

W teczce z dokumentami gminy (sygn. GmKP 155) dotyczącymi oświaty i kultury z 1939 roku odnaleźliśmy kilka interesujących danych. Biblioteka Towarzystwa Szerzenia Wiedzy posiadała 1410 tomów i obsługiwała 116 czytelników. Liczbę wypożyczeń określono na 6032. Czynsz za wynajmowany lokal szkolny (budynek naprzeciwko kościoła) gmina płaciła właścicielce - Paulinie Walentowej, mieszkającej wówczas w Łodzi przy ul. kpt. Stanisłwa Pogonowskiego. 7-klasowa Publiczna Szkoła Powszechna im. Marii Konopnickiej kierowana przez Ryszarda Czekalskiego w korwespondencji stosowała papier firmowy z wydrukowanym w lewym górnym rogu nagłówkiem.

Do Urzędu Gminy w Kamienicy Polskiej wpłynęła od Włodzimierza Błaszczyka z Poraja (pismo datowane na 7 II 1939 r.) oferta sprzedaży 200 m' kamienia budowlanego w cenie 2,25 zł (z dowozem. na miejsce 5,75 zł). Na oświatę pozaszkolną gmina wydatkowała rocznie 60 zł.

Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr32, R.:X, 1/2000

Rabusie w potrzasku. Poczesna 1936r

 Rabusie w potrzasku. Poczesna 1936r

W dniu 21 listopada ub. r. z wozu Stanisława Wnuka mieszkańca wsi Poczesna, dwóch osobników sktradło worek, zawierający 540 zł. Pienlądze te stanowiły własność jednej z organizacyj w Pocześnie i były przeznaczone na zakup różnych rzeczy. Onegdej policja wpadłana trop sprawców kradzieży i aresztowała ich. Złoczyńcami okazali się Augustyn Dobosz (ul. Targowa 9) i Mieczysław Nowak (Stary Rynek 12). Przekazano ich sądowi grodzkiemu.


Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.6, nr 14 (18 stycznia 1936)

Eksponat tygodnia. Cep. Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej.

 Eksponat tygodnia. Cep. Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej.

Popularne powiedzenie głosi, że coś jest „proste jak budowa cepa”. Bo z czego składa się cep? Z dwóch połączonych „czymś” kijków: bijaka i dzierżaka. Przy bliższym oglądzie można jednak zauważyć, że to, co w cepie nie jest takie proste, to sposób połączenia tychże dwóch kijków: przy pomocy kapic (rodzaju kapturków), gązewki (kilkuwarstwowego zwoju rzemiennego, przewiązanego trokiem skórzanym pośrodku i łączącego bijak z dzierżakiem), ogniw (z wywiercony otworem w bijaku), pętlic. Uwiązy wykonywane były z pęcin: cielęcych, świńskich, rzadziej krowich lub końskich, sznura lnianego lub konopnego, skóry węgorza, prętów leszczynowych, korzeni jałowca.


Dzierżak wg nomenklatury to drążek służący jako uchwyt, bijak stanowił część pracującą. Cepy dostosowywane były do wzrostu użytkownika. I w zależności od niego – bijaki były od ziemi do pasa, od ziemi do bioder lub na długość ręki, od brody do końca wyprostowanej ręki, od ziemi do przegubu ręki, od pachy do końca dłoni, na cztery piędzi (pięści) oraz długość palca środkowego, na trzy piędzi i długość palca. Z kolei dzierżak mógł być „na wysokość chłopa, trochę dłuższy niż chłop, po czubek nosa, do nosa po odchyleniu przez mierzącego głowy w tył, na rozpiętość rąk lub od ziemi po pachy”. Generalnie proporcje dzierżaka do bijaka to najczęściej 5:4 lub 5:2.
Znane jest powiedzenie, że „na cepy nie ma miary, bo robi się je podle chłopa”, ale powszechnie przyjęte było mierzenie przy pomocy pięści. Dzierżak musiał być na tyle gruby, aby można go było objąć i trzymać w ręku. Wykonywano go z drewna lekkiego, giętkiego i sprężynującego, np. z leszczyny. Bijak natomiast musiał być odpowiednio ciężki i wytrzymały, wykonywano go z niełupliwej grabiny, dębu, buku, akacji, jesionu, brzozy. Poza skomplikowanymi typami wiązań, niełatwa była także umiejętność posługiwania się cepem przy młocce. Wymagała ona siły i wprawy, by przy odpowiednim zamachnięciu umiejętnie uderzać w poddawane młocce zboże. Cepy występowały w całej Europie, upowszechniły się w późnym okresie rzymskim. W Polsce we wschodnich i południowych częściach kraju bywały używane jeszcze do lat 70. XX wieku, a sporadycznie i do dzisiaj młócą nimi np. plecionkarze wyplatający ze słomy, ponieważ tylko tak przygotowany materiał jest dobry do wyplotu. Technikę tę wykorzystywano również w celu otrzymania słomy na powrósła, maty, do sienników, obwiązywania drzew owocowych na zimę. Długo młócono bób, groch, fasolę, rzepak, len, konopie oraz rośliny pastewne, które w młocce maszynowej mogłyby utracić swoje właściwości użytkowe, jak lucerna, seradela, łubin, peluszka, wyka. Niektórzy używanie cepów – uznawanych za synonim zacofania – uzasadniali tym, że w maszynie ziarno ulega uszkodzeniu i nie jest dobrze oddzielane od słomy.
Młocki zaczynały się wraz z pierwszymi przymrozkami. Powszechnie uważano, że najlepiej jest młócić w zimie, kiedy zboże dobrze się wygrzeje i ziarna odskakują. Młocka odbywała się w stodole na klepisku i zawsze wykonywano ją zespołowo (lub chociaż w duecie). Prace przy omłotach wykonywał sam gospodarz lub towarzyszyli mu starsi synowie, ale zdarzało się, że uczestniczyły w niej kobiety i dzieci. Młócenie wymagało sporych umiejętności, ponieważ najważniejsze było utrzymanie rytmu pracy: młócący ustawiali się w jednej linii, uderzali na przemian w zboże, kręcąc cepami każdy w inną stronę. Uderzania cepem tworzyły rytm, który może nie był wysublimowaną kompozycją, niemniej kolejność uderzeń zaprowadzała pożądany porządek tej pracy. Młocka przebiegała dwuetapowo: pierwszy etap to kłosowanie, czyli kładzenie snopków (6 do 12 rzędów) kłosami do klepiska i następnie obijanie ich cepami po kłosach. Dalej snopki przewracano i młócono z drugiej strony. Drugi etap to odgarnianie wymłóconego ziarna; rozwiązywano snopki, rozkładano na klepisku i jeszcze raz dokładnie młócono. Po omłotach słoma na powrót była wiązana w snopki, a ziarno poddawano dalszej obróbce (czyszczeniu, mieleniu na mąkę).
Przykład młocki uzmysławia, jak pracochłonne były kiedyś wszystkie czynności związane z wytworzeniem, przetwarzaniem i przygotowywaniem pożywienia. Zanim nastąpiło przyspieszenie charakterystyczne dla nowoczesności, czas miał wymiar doczesny i służył niespiesznemu biegowi życia.
Autor: Małgorzata Jaszczołt
Tekst powstał jako komentarz do wystawy stałej „Porządek rzeczy. Magazyn Piotra B. Szackiego”, którą oglądać można w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie.

Źródła:

Grażyna Szelągowska, Cztery pory roku, O sianiu, zbieraniu i świętowaniu, Katalog wystawy Muzeum Etnograficzne w Toruniu, Toruń 2001.

Kazimierz Moszyński, Kultura ludowa Słowian, T 1, Warszawa 1967. Źródło: https://ethnomuseum.pl/blog/res-musealiae-poltora-kija/ 


Cygański Józef Tomasz (1856–1933), właściciel ziemski, działacz społeczny i dobroczynny.

 Cygański Józef Tomasz (1856–1933), właściciel ziemski, działacz społeczny i dobroczynny. Pochodził z rodziny szlacheckiej, która wywodziła swe nazwisko od majątku Cygany w powiecie kutnowskim, był synem Hipolita i Józefy z Wieszczyckich.



W 1897 kupił folwark → Kamień k. Częstochowy (obecnie w obrębie miasta, w dzielnicy Wyczerpy-Aniołów). Należał do najaktywniejszych działaczy → Częstochowskiego Stowarzyszenia Rolniczego; przez szereg lat zasiadał w jego zarządzie. W 1916 był delegatem na powiat częstochowski sekcji końskiej Centralnego Towarzystwa Rolniczego w Królestwie Polskim. W czasie I wojny światowej Cygański należał do → Rady Opiekuńczej Powiatu Częstochowskiego (ROPCz); wielokrotnie reprezentował Radę na zjazdach w Warszawie. W tym okresie Cygańscy byli organizatorami i opiekunami kolonii letnich, m.in. w sierpniu 1918 w Aniołowie (obecnie w granicach Częstochowy). Należał do najaktywniejszych działaczy → Towarzystwa Opieki nad Bezdomnymi Dziećmi. Od 1916 Cygański był wiceprezesem komisji rejestracji szkód wojennych w powiecie częstochowskim. Od 1917 był ławnikiem w → Sądzie Pokoju w Częstochowie.

Żoną Cygańskiego (od 1897, ślub w Płocku) była Halina Celina Faustyna z Kowalkowskich, I voto Paszkowska. Udzielała się w pracy oświatowej i opiekuńczej; była zastępczynią przewodniczącej → Marii Moczydłowskiej, w wydziale wychowania przedszkolnego przy II kole → Polskiej Macierzy Szkolnej, także opiekunką ochronki w Wyczerpach Dolnych (obecnie w granicach Częstochowy). Należała do → Komitetu Obrony Śląska. Synem Józefa i Haliny Cygańskich był Wiesław Cygański (1903–1999), członek Polskiej Organizacji Wojskowej, ochotnik w wojnie z Rosją bolszewicką, żołnierz → 27 pułku piechoty, kapitan (od 1938) w 49 Huculskim Pułku Piechoty, odznaczony orderem Virtuti Militari. Po 1945 pracownik dyrekcji Zakładów Żyrardowskich.

Częstochowa i region wobec powstań śląskich 1919–1920–1921. Miejsca–ludzie–wydarzenia, Częstochowa 2020, s. 22 (tu biogram Haliny Cygańskiej); Grzegorz Łukomski, Bogusław Polak, Andrzej Suchcitz, Kawalerowie Virtuti Militari 1792–1945. Wykazy odznaczonych za czyny z lat 1863–1864, 1914–1945, Koszalin 1997, s. 397 (dotyczy syna, Wiesława); – Ryszard Rybka, Kamil Stepan, Rocznik oficerski 1939: stan na dzień 23 marca 1939, Kraków 2006, s. 604 (dotyczy syna, Wiesława); – „Goniec Częstochowski” 1916, nr 37, s. 3, nr 67, s. 3, nr 116, s. 3, 1917, nr 27, s. 6, nr 30, s. 2, nr 37, s. 3, nr 190, s. 3, 1918, nr 215, s. 3; – materiały w zbiorach Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy Muzeum Częstochowskiego.

Autor: Andrzej Kuśnierczyk
Źródło: https://encyklopedia.czestochowa.pl/.../cyganski-jozef...
Foto: https://wystawa1909.pl/index.php?menu=pocztowki&typ=other

Jeszcze o nazwie naszej miejscowości .

 Jeszcze o nazwie naszej miejscowości .

Obecna nazwa naszej miejscowości — Kamienica Polska — dwuczłonowa, z przymiotnikowym członem określającym, pojawiła się pod koniec XVIII w. — co ciekawe w kartografii, na mapie Karola de Perthćes (1740-1815) wydanej w Paryżu w 1792 r. Pisano o tym w artykule „Nazwa wsi i jej geneza" — Korzenie 2/96 (16) s. 2, i w artykule „Kamienica w kartografii Korzenie" 3/96 (18) — s. 2. W księgach akt religijno-cywilnych parafii koziegłowskiej po raz pierwszy nazwa dwuczłonowa pojawia się 1817 roku. Wcześniej konsekwentnie występuje forma starsza, jednoczłonowa.

Dziś jeszcze trudno stwierdzić (rzecz wymaga dalszych badań), w jakich okolicznościach doszło do przydania dawnej, tradycyjnej nazwie o charakterze topograficznym bądź hydronimicznym (od kamienistego pola lub rzeki o kamienistym dnie) do określenia o charakterze etnicznym i zarazem geograficznym. Wiadomo, iż takie postępowanie nazewnicze musiało mieć związek z zachodzącymi w tym rejonie zmianami politycznymi. Drugi człon służył odróżnieniu: „Polska" w przeciwieństwie do — jak przypuszczać można — „Śląska" — leżąca u źródeł Kamieniczki, za dawną granicą. Czy rozróżnienie między dwoma Kamienicami należy wiązać z inkorporacją księstwa siewierskiego do Rzeczpospolitej w 1790 r.? A może to właśnie skutek sporządzania mapy szczegółowej województwa krakowskiego przez nadwornego kartografa króla Stanisława Augusta Poniatowskiego? Przeciwstawienie nazw Kamienica śląska (w domyśle: „Pruska") — Kamienica (świeżo włączona wraz z całym księstwem siewierskim do Korony) Polska właśnie wtedy miało sens. Zapewne samym mieszkańcom Kamienicy owo „administracyjne" uzupełnienie nie było potrzebne. Z czysto językowego punktu widzenia toponim „kamienica" to nazwa sekundarna, derywacyjna, z przyrostkiem — ica. Słowem podstawowym jest „kamień".

Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr22, R.:VII, 3/1997

KAMIENICA POLSKA WE WSPOMNIENIACH

 KAMIENICA POLSKA WE WSPOMNIENIACH

(..)„W takiej to wsi urodziłem się i w takiej spędziłem moją wczesną młodość, wspaniałą i beztroską. (...) Ilekroć wracam myślą do tych lat, zawsze widzę je słoneczne i pełne uciech. To prawda—była bieda. Nierzadko brakowało chleba lub do niego omasty. Często człowiek zadowolić się musiał pajdą suchego chleba i garczkiern mleka lub kawy zbożowej z cykorią, ale młodość to miała do siebie, że problemy odsuwały się na dalszy plan. Kamienica Polska była spokojną wsią, ale latem ożywiała się. Ze względu bowiem na zdrowy mikroklimat, zjeżdżali się tu letnicy, dzisiaj zwani wczasowiczami, z pobliskiej Częstochowy, Zawiercia czy z Sosnowca.

Gimnazjum i Liceum im. Henryka Sienkiewicza z Częstochowy wybudowało tutaj swój dom kolonijny, w którym przebywała wymiennie co miesiąc któraś z klas, a latem uczniowie letnicy. Z inicjatywy tegoż gimnazjum spiętrzono wody w Kamieniczce, uzyskując doskonałe warunki do kąpieli i sportów wodnych. Organizacja Strzelec wybudowała tu strzelnicę, a miejscowy klub sportowy KKS boisko do gry w siatkówkę i koszykówkę. W lasku romanowskim miejscowa straż pożarna urządzała często niedzielne koncerty (...) Pamiętam przepiękne wieczorne przejażdżki łodzią po Kamieniczce. Pierwszą miłość, jakże romantyczną. Ile to było marzeń o szczęśliwej przyszłości. Z marzeń budowało się przysłowiowe zamki na lodzie, które zwalić się miały z trzaskiem wraz z rozpoczętą wojną." Fragment wspomnieniowej książki Józefa Litarskiego „Lesie, polski lesie" wydanej przez Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie

Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr16, R.:VI, 2/1996

Osiedle w Olsztynie Gimnazjum Państwowego im. R. Traugutta w Częstochowie.

 Osiedle w Olsztynie Gimnazjum Państwowego im. R. Traugutta w Częstochowie.

Komitet rodzicielski Gimnazjum Państwowego im. R. Traugutta w Częstochowie miał w Olsztynie parcelę leśną dwuhektarową, na której urządzał rokrocznie kolonie letnie w okresie wakacji, prowadzone przez nauczyciela gimnastyki mgr Franciszka Chmurę. W małej willi drewnianej mieścił się pokój administracyjny, pokój kierownika kolonii, pokój pracowników gospodarczych, kuchnia i spiżarnia. Pośrodku natomiast parceli zbudowana była duża hala drewniana, mieszcząca kilkadziesiąt łóżek z siennikami – dla młodszych uczniów, podczas gdy starsi nocowali pod dwoma dużymi namiotami. Ogólna liczba uczniów, przebywająca latem na kolonii, przekraczała co roku sto osób. Mycie się kolonistów odbywało się w najbliższym sąsiedztwie studni, a spożywanie posiłków dokonywała się przy stołach na świeżym powietrzu, wśród gęstego lasu sosnowego, w klimacie suchym, w miejscowości najzdrowszej z całej ziemi częstochowskiej.
W roku 1931/32 kierownictwo kolonii przejął autor niniejszego szkicu, prowadząc ją wspólnie z żoną. Zachowany z tego czasu prospekt pt. Kolonia letnia młodzieży szkolnej w Olsztynie pod Częstochową głosi m.in.:
„Kolonia letnia w Olsztynie mieści się na własnej parceli leśnej, w pięknej, bezwzględnie suchej i klimatycznej miejscowości, wśród otaczających ją lasów sosnowych i bukowych, z widokiem na ruiny zamku i skały jurajskie wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej [..]
[...] Dla regularnego ćwiczenia się, zabaw sportowych i zawodów są do dyspozycji chłopców: boisko, skocznia oraz wszelkie przybory sportowe. Komitet Rodzicielski w trosce o dobro młodzieży, chluby naszej, rozpoczął budowę ośrodka zdrowotnego, mającego na celu jeszcze lepsze wyniki, przez wprowadzenie w nim między innymi – stałych werandowań na powietrzu. Rozbudowa ośrodka zdrowotnego pozostaje w związku z reorganizacją szkolnictwa, jaką przeprowadza Min. WR i OP.
Warunki przyjęcia. Na kolonię przyjmowani są chłopcy szkół średnich i w razie wolnych miejsc – szkół powszechnych, od 9 roku życia, zakwalifikowani przez lekarza szkolnego jako zdrowi. Chłopcy podlegają regulaminowi obozowemu i w razie świadomego naruszenia dyscypliny mogą być w każdej chwili odesłani do domu bez zwrotu zapłaconej sumy za ich pobyt.
Cel kolonii. Założeniem obozu jest osiągnięcie następujących celów:
1. poprawa zdrowia drogą umiejętnego rozplanowania dnia, codziennych ćwiczeń, zdrowego pokarmu i całodziennego pobytu na świeżym powietrzu.
2. Zbliżenie się z przyrodą przez ciągłe obcowanie z nią i jej cudami.
3. Wyrównanie różnic społecznych – przez równe prawa w pracy rozrywkowej i zabawie.
4. Wyzbycie się sobkostwa i szkolenie się w kierownictwie droga opiekowania się młodszymi chłopcami, co w wyniku daje poczucie obowiązkowości i odpowiedzialności.
Terminy i opłaty. Sezon obozowy dzieli się na dwa okresy: I – od 24 czerwca do 23 lipca – i II od 24 lipca do 23 sierpnia. Koszt pobytu z całodziennym, czterokrotnym pożywieniem wynosi za każdy okres 50 złotych, płatnych w ratach do dnia 5 poprzedzającego każdy okres miesiąca. Wyjazd z Częstochowy na własnych rachunek chłopca [...]
Zapisy. Zapisy przyjmuje kancelaria Gimnazjum, Al. Wolności 13, przy jednoczesnym złożenia zadatku w wysokości 25zł za każdy okres. O ile w wyznaczonym czasie nie nastąpi uiszczenie reszty należności, chłopiec zostaje skreślony z listy, a zadatek przeznacza się na utrzymanie biednych uczniów.
Wszelkie zapytania i korespondencję należy kierować pod adresem: Komitet Rodzicielski przy Gimnazjum Państw. Im. R. Traugutta w Częstochowie, Al. Wolności 13.
Goście. Odwiedzanie chłopców dozwolone jest wyłącznie w święta i niedzielę, po uprzednim zameldowaniu się u kierownika, względnie dyżurnego – względnie dyżurnego obozowicza. Ze względu na ściśle ograniczona ilość miejsc, uprasza się Rodziców i Opiekunów o wcześniejsze zapisy”.
Zdjęcie, zamieszczone w omawianym wyżej prospekcie, publikujemy na innym miejscu. Pierwsze przedstawia ruiny zamku w Olsztynie z częścią zabudowań zamkowych, istniejących jeszcze w roku 1910, którą można by dzisiaj odtworzyć, a drugie- gimnastykę poranną jednego z zespołów kolonii. Na ten czas przypadają odwiedziny baraci Adamowiczów, którzy pierwsi przelecieli Atlantyk z Ameryki do Polski. Zwiedzając Polskę, przyjechali również do Częstochowy, a z Częstochowy udali się do Olsztyna, by zwiedzić ruiny zamku i odwiedzić kolonię Gimnazium Traugutta. Przyjrzeli się życiu uczniów na kolonii, podziwiali ich tężyzną fizyczną, zachwycali się położeniem kolonii i krajobrazem jurajskim Olsztyna. Tańczyli radośnie wokół drzew sosnowych, fotografowali się razem z uczniami, kazali kochać Polskę. W takich warunkach- jak głosił prospekt- urozmaiconych od czasu do czasu jakimiś odwiedzinami, przebiegało życie klonii w Olsztynie kończone codziennie płonącym ogniskiem harcerskim i śpiewem wieczornym:
Idzie noc... Słońce już
Zeszło z wzgórz...



Któregoś wieczoru, przy ognisku, żona moja zaproponowała chłopcom budowę basenu pływackiego, ale takiego, jaki zdołają zbudować. Propozycję przyjęto z wielką radością, wobec czego zwróciłem się do prezesa Komitetu Rodzicielskiego, Bolesława Bystydzieńskiego, o wyrażenie zgody na rozpoczęcie prac przez uczniów. Zdumiony prezes podjął decyzję, aczkolwiek nie wierzył w urzeczywistnienie jej, ale z chwilą gdy po tygodniu zobaczył wykop dokonany rękami uczniowskimi, opłacił majstra Mielana i betoniarza, którzy objęli pieczę nad dalszymi pracami. Komitet dostarczył drewna szalunkowego, cementu, uzbrojenia i rozpoczęto betonowanie. Entuzjazm prawdziwej pracy towarzyszył uczniom od samego początku aż do zakończenia uczniowskiej budowy basenu(pod kierunkiem majstra) wraz z odprowadzeniem sączkowym wody z basenu w teren piaszczysty. Jeszcze przez zakończeniem kolonii odbyło się pierwsze napełnienie wodą basenu i... pierwsza kąpiel o czym świadczą załączone ilustracje.
Od tej chwili, kiedy widoczne było wykonywanie prac przez wszystkich uczestników kolonii, od najmłodszych do najstarszych, innymi oczyma patrzyli członkowie Komitetu Rodzicielskiego na wychowanków i na parcelę leśną w Olsztynie pozbawioną wody. Ucichły wesołe uwagi rodziców, że wodę do basenu będzie się woziło beczkowozami z... Częstochowy ! Tymczasem ów brak wody spowodował, że Pani Stefania Raczyńska z Potoka Złotego odstąpiła Komitetowi Rodzicielskiemu silnik „Perkun” (w stanie bardzo dobrym), który, podłączony do studni artezyjskiej, zaczął pompować wodę z żyły wodnej na głębokości 65 metrów, co pozwoliło w kilkunastu godzinach napełnić basen. Ponadto- wydajność silnika wykorzystano w dalszym ciągu. Zakupiono akumulatory, założono akumulatornię, zaprowadzono instalacje elektryczną i uruchomiono własną elektrownie, (która przetrwała aż do czasu zbudowania linii wysokiego napięcia). Stąd krok już tylko do rozpoczęcia budowy osiedla szkolnego. I taka jest właśnie geneza osiedla szkolnego, o czym mówią słowa prospektu, przytoczone na początku tego szkicu. Czyli: fakt zbudowania przez uczniów basenu kąpielowego pod nadzorem majstra Mielana nasunął autorowi niniejszego szkicu myśl, ażeby w następnym roku przystąpić do budowy osiedla gimnazjalnego i do budowy drogi bitej wiodącej do tego budynku osiedlowego. Ale jak zrealizować taką myśl inicjująca? Jak dokonać wyboru tych spośród rodziców, którzy będą entuzjazmowali się nową ideą pedagogiczną?
Kilkumiesięczne rozmowy z rodzicami kazały raczej przypuszczać odłożenie tej inicjatywy na jakiś czas. Aż tu na raz- po jednym z zebrań rodziców zgłosił się do mnie dr inż. Norbert Konar, proponując dobór trzech lub czterech osób, które zajmą się wstępną organizacją budowy osiedla. Zaraz zawiązano Sekcję Rozbudowy Kolonii w Olsztynie, do której zaproszono kilka osób. Śmierć prezesa Komitetu Rodzicielskiego Bolesława Bystydzieńskiego , spowodowała krótkotrwały zastój w pracach sekcji, która przygotowała plan pracy, zatwierdzony zarówno przez dyrekcję Gimnazjum, jak i przez Komitet. Nowoobrany prezes, pułkownik Stanisław Ałanowicz, przejął plan i włączył się czynnie do prac sekcji. – Autor niniejszego szkicu opracował wstępny projekt ogólny i szczegółowy planu budynku osiedla szkolnego uwzględniającego: dwie sale szkolne, lektorium, dwie sypialnie dla uczniów, dwa pokoje dla nauczycieli, kancelarię, jadalnię, leżakowalnie, pomieszczenia kuchenne, natryski i piwnice gospodarskie. Na podstawie tego projektu wykonaniem planu architektonicznego zajęli się architekci: inż.Fijałkowski i p.Śmieciński. –
Po zatwierdzeniu planu Sekcja Rozbudowy Osiedla przystąpiła do roboty. Członkowie jej- to : płk Stanisław Asłanowicz, dr inż.Norbert Konar, mecenas Mieczysław Konarski, kpt. Kazimierz Marhall, prof. Józef Mikołajtis, doktorowa Stanisława Parczyńska, vic prezes Stanisław Skurczyński, inż. Roman Weitzen, kapitanowa Józefa Wołowcowa. Wspólnie z dyrekcją Gimnazjum i zarządem Komitetu Rodzicielskiego zrealizowano rozpoczętą w roku 1933 budowlę osiedla, stwarzając rzecz piękną i bardzo potrzebną w nowoczesnym wychowaniu młodzieży. Budowniczym osiedla był majster Mielan a nadzór budowlany sprawował architekt Śmieciński. Budulca dostarczał Komitet Rodzicielski i Sekcja Rozbudowy, odwołując się w szerszym zakresie do czynnika społecznego. Ponadto- rodzice zrzeszeni w Komitecie Rodzicielskim opodatkowali się dobrowolnie, by zgromadzić fundusze na opłacenie kosztów budowy. Na zachowanej pierwszej liście ofiarodawców spisane są następujące nazwiska:

Bolesław Grabowski – 100 zł Kinderman Stanisław – 100 zł
Hajman Mieczysław - 100 zł Konar Norbert - 200 zł
Konarski Mieczysław - 200 zł Orman Franciszek - 60 zł
Koss Tadeusz - 200 zł Piechocki Adam - 50 zł
Kozerski Piotr - 50 zł Szymkowiak Jerzy - 200 zł
Lewandowski Stan. - 50 zł Uchnast Jan - 100 zł
Mandat Bolesław - 100 zł Włosiński Aleksander – 50 zł
Razem 1.560 zł

W naturze (między innymi) :
Zakłady Ceramiczne (właść.Helman) 3.000 szt cegieł loco Olsztyn- jako I – rata, Huta Raków- dzwigary i żelazo budowlane, Akerman Szmul- instalacja wodociągowa i kanalizacyjna, Ciszewski J.- instalacja elektryczna, Sobański M.- roboty stolarskie.
Lista następna 56 nazwisk zgłaszających się, z których 18 osób dokonało wpłat na 1.520 zł. (los następnych ofiarodawców jest autorowi nieznany). Uwzględniając parytet złoteg na 5.16 zł za jednego dolara, była to kwota poważna. Dyrektor Dominik Zbirski uzyskał od władz państwowych dwukrotnie dotację w kwocie około 10.000 zł.
Nic dziwnego, że budowa szybko dobiegała końca, przybliżając chwilę uroczystego otwarcia osiedla. Dnia 12 czerwca 1934 roku rozpoczęła się piękna uroczystość, której gospodarzem była dyrekcja Gimnazjum i Komitet Rodzicielski. W wielkiej hali dawnej kolonii letniej zgromadzili się: z-ca Kuratora Okręgu Szkolnego Krakowskiego, nacz.Feliks Przyjemski, wizytator Władysław Wierzbicki, starosta częstochowski, Rada Pedagogiczna, goście zaproszeni i rodzice. Z przemówień, wygłoszonych podczas uroczystości przez przedstawicieli władz i dyrektora Gimnazjum, zachowało się dziwnym zbiegiem okoliczności, przemówienie moje- inicjatora osiedla. Przemówienie to przytaczam w wyjątkach:
„ W życiu każdego z nas są chwile głębokich przeżyć, które na długo pozostają w naszej pamięci. Jedną z takich chwil jest dzień dzisiejszy, dzień uroczystego otwarcia Osiedla Gimnazjalnego w Olsztynie.- Osiedle stanęło wysiłkiem zbiorowym rodziców i części społeczeństwa częstochowskiego. Ma ono odegrać poważną rolę w wychowani nowego pokolenia, uwzględniając założenia zreformowanego szkolnictwa. Ma więc ułatwić wychowanie jednostek silnych, rozumiejących swe obowiązki obywatelskie, zdolnych do podejmowania trudów dla dobra Państwa.
Zdając sobie sprawę, że miast zwłaszcza przemysłowe osłabia wpływ wychowawczy szkoły, dąży się konsekwentnie do usunięcia wpływów negatywnych jakimi są brutalne przejawy życia, złe towarzystwo- i wszystko to co wpływa ujemnie na młodzież. Jednym ze środków zapobiegawczych może być częściowo przeniesienie gimnazjum na wieś ażeby założenia wychowawcze, naukowe i zdrowotne mogły być właściwie realizowane. Otwiera się zatem rozległe pole do pracy- i od nas zależeć będzie, aby rodzina, szkoła, państwo odniosły korzyść z wychowania nowego obywatela. Zdając sobie sprawę z tych założeń, trzeba stwierdzić i wykazać dobrą wolę rodziców w budowie naszego osiedla. Jest ona wielka a o wielkości świadczy budowa, którą rozpoczęto w dniu 3 lipca 1933 roku, zakładając kamień węgielny i rzucając pierwszą kielnie zaprawy murarskiej. W przeciągu miesiąca doprowadziliśmy budowę do dachu. Potem prace posuwały się w tempie zwolnionym gdyż okoliczności nie wymagały pośpiechu. Dziś osiedle jest wykończone i na początku roku szkolnego 1934/35 otworzy swoje podwoje na przyjęcie uczniów. Z chwilą rozpoczęcia normalnych zajęć w osiedlu, trzeba będzie myśleć o stopniowym wprowadzaniu udoskonaleń, mających na względzie rozwój ogólny młodzieży. A młodzież sama wysuwa już projekty. Jedna z klas myśli bardzo poważnie o kupnie samochodu, którego kupno podsunąłem jej, by w chwilach wolnych od zajęć mogła uczyć się praktycznie jazdy samochodowej. – W innej klasie nurtuje myśl kupna dwóch koni do nauki jazdy konnej. – Sądzę, idąc jeszcze dalej, że nie zaszkodziła nawet awionetka, owszem, dobrze oddziałałaby, gdyż pozwoliłaby młodzieży zapoznać się z lotnictwem, co przecież ma poważne znaczenie. – Realizacja takich zamierzeń zbliży szkołę jeszcze więcej do życia. Najlepszym tego dowodem jest fakt, iż dwóch uczniów klasy VII – (a więc rok przed maturą) zdawało w zeszłym tygodniu egzamin na kierowców samochodów! – Pole pracy naprawdę rozległe, a praca – bardzo wdzięczna. – Obserwując młodzież podczas prowadzenia kolonii miałem możność dokładnie poznać jej stosunek do życia – i dlatego w poczynaniach osiedlowych jestem optymistą. Jeśli wspominam o tym, to dlatego, że życie szkolne Częstochowy, nazywanej przez wizytatorów M.WriOP „Mekką szkolnictwa”, jest bardzo intensywne. Skupia się ono z jednej strony w kołach specjalistów, utrzymujących łączność w poczynaniach pedagogicznych i dydaktycznych, a z drugiej – w sprawnie działających Komitetach Rodzicielskich, czego jesteśmy światkami codziennymi chociażby i w przykładzie jednoczesnego budowania i organizowania osiedli gimnazjalnych Traugutta, Sienkiewicza i Słowackiego. Żywa myśl pedagogiczna jest niespokojna, co widomie uzewnętrznia się. Dowodami tego są: biblioteki pedagogiczne tworzone w Komitetach Rodzicielskich, tworzenie Patronatów Rodzicielskich w poszczególnych klasach, opieka Patronatów nad słabymi uczniami ( wizyty w domach rodziców), opieka nad uczniami dojeżdżającymi ( dyżury rodziców i profesorów na dworcach), imprezy rozrywkowe urządzane przez Komitety Rodzicielskie – i inne poczynania. Z ramienia szkół: hołd młodzieży złożony Mickiewiczowi, aneksja Zygmunta Krasińskiego dla regionu częstochowskiego dokonana na wystawie książki i regionalizmu (inicjatywa autora niniejszego szkicu), uczniowskie Wieczory Poezji Współczesnej, organizacja życia muzycznego i śpiewaczego uczniów szkół częstochowskich (prof. Prof. Karol Wopaleński. Edward Mąkosza, J. Cichoń), rozwój teatru szkolnego, bogate życie harcerskie- i inne.- Pozwala to w odniesieniu do naszej młodzieży wysnuwać dobre horoskopy na przyszłość.
Z tym większą przeto przyjemnością stwierdzić należy współpracę szkoły z domem, oddając rodzicom to, co jest rodzicielskiego, a szkole — co szkolnego. Realizacja idei osiedla olsztyńskiego jest w równej mierze zasługą szkoły i rodziców, Rady Pedagogicznej i Komitetu Rodzicielskiego. Trudność sprawi¬łoby, gdyby chcieć wyszczególnić zasługi każdego z rodziców, dlatego wyrazy uznania, złożone Sekcji Rozbudowy, niech będą hołdem dla wszystkich rodzi¬ców naszego Gimnazjum".
Uroczystą chwilą otwarcia osiedla było odsłonięcie przez dyr. Dominika Zbierskiego tablicy pamiątkowej, wykonanej w marmurze Chęcińskim, z wy¬rytym na niej tekstem, który tutaj podaję:
Osiedle Państwowego Gimnazjum im. R. Traugutta wybudowane w roku szk. 1933/31 staraniem dyrektora Dominika Z Merskiego, prezesów Komitetu Ro¬dzicielskiego pułk. St. Asłanowicza i Jana Serednickiego, profesora Józefa
Mikołajtisa oraz Sekcji Rozbudowy w składzie inż. Norberta Konara, meo. Mieczysława Konarskiego, viceprezesa Stanisława Skurczyńskiego, kpt. Kazi¬mierza Marchala, d-rowej Stanisławy Parczyńskiej, inż. Romana Weitzena* kpt-owej Józefy Wołowcowej. Olsztyn, w czerwcu 1934 roku.
Tablicę wykonał i napisy wyrył Zakład Artystyczno-Kamieniarski Trem beckiego w Krakowie, ul. Rakowicka 5.
* * *
Historia budowy drogi w osiedlu — to oddzielna sprawa. Brak jej powodował, że wozy, dowożące materiał budowlany, zarzynały się po osie w piasku polskiej Sahary, bo tak nazywało się piaski olsztyńskie. Budowy tej drogi i nadzoru nad jej budową podjął się uczeń Czesław Bankiewicz, a wykonawcami budowy byli znowu wszyscy uczniowie kolonii letniej. Jedni zwozili wózkami ręcznymi kamień z pobliskich skał jurajskich, inni rozbijali go na mniejsze kawały na¬dające się do brukowania, inni układali go według zaleceń „inżyniera drogo¬wego" ucznia Bankiewicza, a jeszcze inni ubijali drogę fachowo. Prace nie były ciągłe i wyczerpujące, lecz ochotnicze, sprawiające uczniom wiele przyjemności.
I znów przed zakończeniem kolonii, gdy budynek osiedla był wyciągnięty pod dach, droga bita stała się rzeczywistością, na którą- patrząc duma rozpie¬rała piersi wszystkich wykonawców. Że zbudowana była solidnie, można to dzisiaj oglądać — i podziwiać nienaprawianie jej aż do tej chwili.
Inna grupa uczniów pomagała samorzutnie przy budowie gmachu osiedla. Koniec sierpnia uświetniony był drugą kolejno wiechą budowlaną. Zakończe¬nia budowy dokonano po wakacjach, pod nadzorem członka Komitetu Rodzi¬cielskiego inż. Romana Weitzena, który na ten czas zamieszkał w drewnianej willi administracyjnej w Olsztynie. Robiło się zimno, gdy budowę zakończo¬no. Wczesną wiosną przystąpiono do prac wykończeniowych i urzędzoniowych, ażeby jak najprędzej można było rozpocząć zajęcia szkolne w Osiedlu. Jakoż we wrześniu 1934 roku można było rozpocząć lekcje w Olsztynie, co było prze¬widziane w planie szkolnym na rok 1934/35.
Jak do tego doszło? Jaki był plan zajęć w Osiedlu Gimnazjalnym? Na posiedze¬niu Rady Pedagogicznej uzgodniono realizację programów wychowawczego i dydaktycznego, opartych na doborze metod i na własnych sposobach naucza¬nia.
Biorąc pod uwagę, że zmienność życia w mieście utrudnia młodzieży skupia¬nie się w zakresie nauki, sprzyjając rozwojowi powierzchowności i pozorom, a więc płyciźnie, należało przeciwstawić się przekreśleniu większości założeń i oddziaływań wychowawczych szkoły. W tym celu tworzyło się u nas, jak i za granicą, gimnazja na wsiach, jak np. Gimnazjum Fundacji Sułkowskich w Rydzynie (Wlkp.). Ale niemożliwością było przenieść wszystkie gimnazja na wieś, wobec czego zakłada się osiedla gimnazjalne, w których młodzież ma prze¬bywać pewien czas. potrzebny na przeciwstawienie się ujemnym wpływom miasta przez włączenie się do życia wsi; jednocześnie ma się ją wdrażać do nauki na podstawie założeń wychowawczych w jednostkach nauczania, usta¬lonych na czas każdorazowego pobytu w osiedlu. Pedagogia zatem ma uzew¬nętrzniać się: l — w dydaktyce, 2 — w poznawaniu nowej, osiedlowej rze¬czywistości. — Jeżeli chodzi o stronę dydaktyczną, to powinna ona być uzależ¬niona wyłącznie od nauczyciela. Nauczyciel ma stwarzać atmosferę w osiedlu gimnazjalnym, wnosząc odpowiedni do realizacji programu nastrój, sprzy¬jający rozbudzeniu u wychowanków chęci uczenia się. Słusznie przeto twier¬dzi się, że świadomość niespełnienia tego warunku powinna powstrzymać nau¬czyciela od wyjazdu do osiedla. — Poznawanie natomiast nowej rzeczywistości, związanej z pobytem w osiedlu na wsi, powinno jak najgłębiej przeniknąć do świadomości uczniów. Szczególnie wielką rolę w tym poznawaniu ma odgrywać nauczanie języka ojczystego, prowadzone inaczej aniżeli w zakładzie macierzystym. Możność usłyszenia języka w różnych okolicznościach codziennych życia wsi pozwala uczniom uchwycić różnice między językiem literackim a gwarą, powodując chęć naśladowania jej, co nie jest łatwe. Każdy z resztą przedmiot nauczania, oparty o stronę praktyczną życia w osiedlu, musi odnieść większą niż w mieście korzyść i od nauczycieli zależy, by osiągnięcia te nie były przygłuszone powrotem do norm tradycyjnego nauczania w mieście.
W naszym przypadku – młodzież ośrodka przemysłowego, większość robotnicza, poddana różnorodnym wpływom miasta 120.000, w którym gruźlica czyniła duże spustoszenia, znalazła się po raz pierwszy w zwartej gromadzie koleżeńskiej poza domem rodzicielskim i poza macierzystym zakładem szkolnym w stworzonych nowych warunkach pobytu półmiesięcznego. Dla danej klasy opracowano projekt programu nauczania i wychowania. Projekt wychowawczo – naukowy był opracowany przez opiekuna klasy i rade nauczycieli danej klasy, a potem wychowawczo – porządkowy opracowali uczniowie. Projekt programu wychowawczo – naukowego uwzględniał koncentrację kilku przedmiotów, o czym niżej, a projekt wychowawczo – porządkowy ograniczał się do ułożenia porządku dnia i zajęć popołudniowych, który przytaczam (po uzgodnieniu z radą nauczycieli klasy).
Godz. 7- - pobudka
7,10 - 7,25 - modlitwa, raport, ćwiczenia na boisku
7,25 - 7,35 - słanie łóżek
7,35 - 7,45 - mycie się
7,45 - 7,55 - śniadanie
7,55 - 8 - przygotowanie do lekcji
8,00 - 13,00 - nauka
13,00 - 13,10 - mycie rąk
13,10 – 13,30 - obiad
13,30 – 14,30 - cisza poobiednia
14,30 – 16,30 - gry i zabawy
16,30 – 16,45 - mycie, prysznic
16,45 – 17 - podwieczorek
17,00 – 19,25 - praca naukowa w lektorium
19,25 – 19,30 - mycie rąk, zbiórka na kolacje
19,30 – 19,45 - kolacja
19,45 – 21,05 - czas wolny i dowolny
21,05 – 21,20 - czyszczenie ubrań, obuwia i mycie się
21,20 – 21,30 - raport, modlitwa, przygotowanie do snu
21,30 – - spoczynek

Dzień Świąteczny
Godz. 7,30 - - pobudka
7,40 – 7,55 - modlitwa, raport, ćwiczenia na boisku
7,55 – 8,10 - mycie się, ubranie się odświętne
8,10 – 8,30 - śniadanie
8,30 - - wymarsz na naboże13,two
10,00 – 11,50 - wycieczka na zamek i Góry Sokole
11,50 – 12 - czyszczenie ubrań, mycie się
12 – 12,30 - obiad
12,30 – 13 -cisza bezwzględna
13 – 14 -czas wolny
14 – 16 -gry i zabawy lub wycieczka
16 –16,15 - podwieczorek
16,15 – 17 -czas wolny
17 – 19 - gry i zabawy
19 – 19,20 -kolacja
19,30 -czas wolny, gry towarzyskie, ognisko
21,30 -spoczynek
(wybór gier i zabaw gmina klasy uzależnia od klasy profesora W.F). Rozplanowanie dnia rozszerzono szczegółowymi uwagami o porządku:
1. Opiekę nad sprzętem sportowym powierza się uczniowi obdarzonemu zaufaniem klasy
2. Po sprzęt sportowy zgłaszają się w odpowiednim czasie zastępowi, którzy są za nie odpowiedzialni i zwracają go po ćwiczeniach.
3. zastępowi wdrażają kolegów systematycznie do porządku w całym budynku osiedlowym, nacisk kładąc na lektorium, sypialnie.
4. Rada zastępowych pod przewodnictwem swego komendanta odmawia program ognika wieczornego
5. Do trębacza należy pobudka i capstrzyk wieczorny.
Uwagi ogólne o zachowaniu
1. W rozmowie z rodzicami i przełożonymi- uczeń zachowuje się uprzejmie i godnie.
2. Zwrócenie się do kolegi, nawet w sprawie przykrej, powinno być prawdziwie koleżeńskie i wolne od opryskliwości. Złośliwe przezwiska świadczą o poziomie kultury tego kto ich używa.
3. Nie można działać na szkodę kolegi.
4. Ludzie kulturalni potępiają zniewagę czynną
5. Człowiek cywilizowany dba o wygląd zewnętrzny; jest pozapinany i czysto ubrany
6. Chodzić w szelkach, kamizelce lub koszuli nocnej- to znaczy chodzić w negliżu
7. Nakazem cywilizowanych społeczeństw jest umiejętne posługiwanie się łyżką, nożem i widelcem ( nie jeść nożem!)
8. wymagania przyzwoitości i higieny nakazują trzymać ręce na stole-do łokci.
9. w jadalni rozmawia się głosem umiarkowanym.
10. uszkodzić jakąś rzecz- to znaczy zniszczyć dobro wspólne.
11. zdrowie jest bezcenne. Naszym zdrowiem jest czysta umywalnia.
12. wodą zmywamy każdą funkcję fizjologiczną, a miejsce zostawiamy czyste.
13. plujemy tylko do spluwaczek!
14. teren osiedla utrzymujemy w czystości.
15. wobec pracowników osiedla zachowujemy się uprzejmie.
16. Każdy stan społeczeństwa polskiego-szanujemy.
17. wdrażamy się do pracy dla dobra Ojczyzny.

W wyniku dyskusji prowadzonej na Radzie Pedagogicznej zatwierdzono ponadto program ostateczny, realizując go następująco przez pół miesiąca pobytu klasy V B:
17.wrzesień - godz. 11. – Przygotowania wyjazdowe do osiedla.
- godz. 16. – Wyjazd do Olsztyna
18. IX. – Pierwszy dzień pobytu; początek nauki w Osiedlu Gimnazjalnym. W nauczaniu wprowadzono następujący podział przedmiotów: I – jęz. polski, jęz. niemiecki, przyroda, geografia – jako przedmioty nauczania jednodniowe; II – nauczanie dwóch przedmiotów jednodniowo objęło: a) historię i religię, b) język łaciński i matematykę; III – obozownictwo – (w ramach programu W.F. i P.W. :

SZCZEGÓŁOWA REALIZACJA PROGRAMU NAUCZANIA JĘZYK POLSKI
18.IX. – 1934r.

1) Przygotowanie masy apercepcyjnej.
8 – 9 g. Omówienie planu lekcji j. Polskiego w dniu 18.IX – (ekstensywnie)

2) Spostrzeżenia
9 – 10 g. Zapoznanie się z obejściem gospodarskim – (ekstensywnie).

3)Działanie.
10 – 11 g. Prace w obejściu gospodarskim (młócenie, wianie, układanie w sąsieku, uprzątanie klepiska (intensywnie).
11 – 12 g. – Prace rolne w polu: podorywka pod łubin.
Prace w ogrodzie: porządkowanie w ogrodzie warzywnym.
Prace w sadzie: uprzątanie sadu (intensywnie).

4) Synteza.
12 – 13 g. Zebranie w całość spostrzeżeń i osiągnięć (dyskusyjnie)

5) Lektorium.
Utrwalenie wyników lekcji w opracowaniu piśmiennym tematu „Wartość pracy rolnika”.

JĘZYK NIEMIECKI

1) Przygotowanie masy apercepcyjnej.
8 – 9 g. – Einführung (Wortschatz).
Rozmówki (metoda dyskusyjna).
Temat: Jesień w mieście i na wsi.
Łącznie z tym – uzupełnienia słownika (w klasie).

2) i 3) Obserwacja.
9 – 12 g. – Poglądowa analiza spostrzeżeń (metoda erotematyczna).
Ein Spaziergang: Dorflandschaft. (Die Schuler beschreiben ausgewahlte Landschaften und Dorfbilder)
Temat: Cechy jesiennego krajobrazu na wsi:
a) elementy statyczne (zjawiska nieruchome);
b) elementy dynamiczne (zjawiska ruchome): (w połączeniu ze spacerem – jak wyżej).

4) Przygotowanie syntezy.
12 – 13 g. – Ćwiczenia w mówieniu (poglądowo);
Temat: wiejskie krajobrazy jesienne. Opisy ex abrupto. (na wolnym powietrzu).

5) Synteza (metoda dyskusyjna).
Zusammenfassung und Planausarbeitung.
Temat: Jesień na wsi. Zbiorowa budowa planu do referatu.(metoda dyskusyjna- w klasie).

6) Lektorium.
17- 19 g- Piśmiennie: Die Dorflandschaft (Jesień na wsi). (Nachmittagsarbeit-in Gruppen.)

PRZYRODOZNAWSTWO
8- 9g.- omówienie planu lekcji: notatki.
9-11g.- 2) przebieg lekcji: praca jesienna rolnika pod względem celowość i higieny w zagrodzie- a w polu.- gromadzenie przez rolnika zapasów pokarmowych, higiena przechowywania ich- i – zbyt. – ogólna higiena zagrody, jej braki i możliwości poprawy.
11-12,30.- zwierzęta domowe; hodowla ich.- praca w pasiece i w sadzie; celowość jej i sposób wykonania. Rośliny jesienne.
Gleba olsztyńska ze stanowiska rolnika - a higienisty; historia powstania jej. Nieużytki olsztyńskie. Ich historia i znaczenie.
3) Synteza.
12,30 – 13 g. – Zestawienie poznanych spraw i zagadnień. Wnioski – piśmiennie.

4) Lektorium.
17 – 19 g. – Opracowanie grupowe następujących tematów – piśmiennie:
1. Rośliny pokarmowe Olsztyna, Polski, a obcych krajów.
2. Zwierzęta domowe Olsztyna, Polski, a obcych krajów.
3. Życie społeczne owadów.
4. Braki w miejscowej higienie i w gospodarstwie rolnym.

GEOGRAFIA

1) Przygotowanie masy apercepcyjnej.
8 –9 g. – Propagujemy zainteresowanie dla swego zakątka. (Wprowadzenie poprzez właściwe czasopismo krajoznawcze).

2) Rozwinięcie tematu lekcyjnego.
9 – 11 g. – a) Życie ziemi; ukształtowanie powierzchni Olsztyna.
b) Ochrona przyrody. (Spostrzeżenia w terenie).

3) Synteza.
11 - 13 g. – Na wycieczce do Sokolich Gór; podsumowanie zdobytych wiadomości.

4) Lektorium.
17 – 19 g. – Opracowanie piśmienne zdobytych na lekcji wiadomości.

22.IX.
HISTORIA

1) Wprowadzenie do zagadnienia.
8 – 9 g. – Powstanie wsi polskiej.

2) Rozwinięcie tematu.
9 – 10 g. – Olsztyn w historii i legendzie.

3) Podsumowanie.
10 – 11 g. – Utrwalenie materiału: wycieczka na zamek.

4) Lektorium.
17 –19 g. – Piśmiennie. Zestawienie porównawcze materiału unaocznionego – z materiałem książkowym.

22. IX.
RELIGIA

1) Temat lekcji.
11 – 12 g. – a) Powstanie pierwszych gmin chrześcijańskich i rozszerzanie się ich.
b) Prześladowanie chrześcijan. Przyczyny i następstwa.

2) Lektorium.
17 – 19 g. Lektura: Porównanie „Caprea i Roma” Kraszewskiego z „Quo Vadis” Sienkiewicza.

23. IX.
DZIEŃ ŚWIĄTECZNY

24. IX.
JĘZYK ŁACIŃSKI
1) Lekcja tradycyjna na temat:
8 – 11 g. De aqueductibus Romanis ab.
Na lekcji przyswojono materiał: nieprawid. stopniow. przymiotników; abl. mens.; zadania war. porówn.; reduplikowanie perfecta; deklinacja „u” – wyjątki.

2. Lektorium
17 – 19 g Napisać po dwa przykłady z zakresu przerobionego w Osiedlu materiału.
(Prowadzenie tradycyjnej lekcji języka łacińskiego było podyktowane koniecznością realizacji materiału objętego programem nauczania tego języka).

24.IX. – c.d. MATEMATYKA

11 – 13 g – 1. Temat: Układanie i rozwiązywanie równań na podstawie następujących trzech zadań o treści zaktualizowanej.
I. – zadanie: Basen w Olsztynie napełnia się w ciągu 72 g, a opróżnia się w ciągu 18 g. – W jakim czasie opróżniłby się basen, gdyby jednocześnie napełniano i opróżniano go?
II. – zadanie: Z osiedla olsztyńskiego wysłano do Częstochowy pieszego posłańca, który szedł z szybkością 60 m na minutę. Po 20 minutach przypomniano sobie, że nie dano posłańcowi pełnego polecenia i wysłano za nim cyklistę, który jechał z szybkością 240 m na minutę. Po jakim czasie i gdzie dogonił cyklista posłańca?
III. – zadanie: Z osiedla olsztyńskiego do Częstochowy jest 13,2 km. Pewnego razu wyruszyło równocześnie naprzeciw siebie dwóch kolegów, z których idący z osiedla szedł z szybkością 3,2 km, a idący z Częstochowy – 3,4 km. – Po jakim czasie i gdzie spotkali się ci koledzy?

17 – 19 g. 2) Lektorium.
Wykonać trzy zadania:
I. – Przy napełnianiu basenu w osiedlu pracowały razem trzy silniki, z których jeden napełniłby basen w ciągu 24g, drugi – 36g, trzeci – 18g.
W jakim czasie napełniły basen wszystkie trzy silniki razem?
II. – Utworzyć zadanie na wzór zadania II – wykonanego w klasie.
III. – Utworzyć zadanie na wzór zadania III - wykonanego w klasie.

II TYDZIEŃ POBYTU
25.IX.
JĘZYK POLSKI

1. Przygotowanie masy apercepcyjnej.
8 – 9 g a) Omówienie opracowań wykonanych dnia 18.IX
9 – 10 g b) Omówienie planu lekcji na dzień 25.IX.

2. Przebieg lekcji: spostrzeżenia.
10 – 11 g. I) Lekcja na zamku, wspólnie z klasą V. szkoły powszechnej w Olsztynie.
(Przebieg lekcji, założenia metodyczne, celowość jej – relacjonuje nauczyciel prowadzący lekcję, a jednocześnie kierownik Szkoły Powszechnej w Olsztynie – oraz radny Gminy, p. Ryszard Nagłowski. Oto ważniejsze dane z jego sprawozdania piśmiennego).

Cel lekcji w odniesieniu do wychowanków Osiedla Gimnazjalnego
Zobrazowanie sposobu wychowania i nauczania młodego pokolenia obywateli Olsztyna- jako materiał do rozważań indywidualnych i zbiorowej dyskusji na temat „Czy i w jakim stopniu obecne wychowanie i nauczanie młodzieży szkolnej wiejskiej wpłynąć może na odmienne, niż u starszego pokolenia kształtowanie się psychiki przyszłego pokolenia obywatelskiego, tudzież na pomnożenie kultury wsi w przyszłości”.
Zagadnienie to, to jeden z etapów realizacji osi programowej Osiedla „Jesień na wsi”, wysuniętej dla klasy VB na czas pobytu w Osiedlu Gimnazajalnym. Autor: Wójcicki Józef.
Źródło: http://absolwent.traugutt.net/index.php?page=comment... 


„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r