Napad na dwór.
W tych dniach pod dwór w Rzeniszowie pod Koziegłowami zajechało wieczorem na wozach 26 ludzi, uzbrojonych w rewolwery.
Zebrawszy całą służbę folwarczną w kuchni, nakazali wszystkim zachowywać się spokojnie, przyczem ustawili kilku wartowników. Po zabezpieczeniu się w ten sposób od alarmu, napastnicy udali się do mieszkania dzierżawczyni folwarku pani Eufemii Ruszkowskiej, która przecież spostrzegłszy napad, zatarasowała drzwi. Bandyci kazali jednemu z fornalów poszukać sobie siekiery, a gdy pod groźbą rewolwerów to nastąpiło, zaczęli wołać, że rozbiją drzwi. Wobec tej groźby pani R. otworzyła. W pokoju było ciemno, zażądali więc bandyci światła, a gdy lampa została zapalona nakazali wydać sobie pieniądze i kosztowności. U pani R. bawiła siostra pani Zenobia Pilniczkowska; obie panie oddały, co miały w gotówce, więc pani R. rb. 3, a pani P. - rb. 1. Gdy zaprzysięgły, że więcej pieniędzy nie mają, rabusie zabrali im pierścionki z palców i kolczyki z uszów, a niezadowalając się tem dokonali rewizji w mieszkaniu, rezultatem czego było zabranie fuzji, rewolweru, zegarka i kilku sztuk biżuterii. Wychodząc bandyci polecili, aby nie mówiono nikomu o ich we dworze bytności, poczem wsiedli na furmanki i odjechali.
Zebrawszy całą służbę folwarczną w kuchni, nakazali wszystkim zachowywać się spokojnie, przyczem ustawili kilku wartowników. Po zabezpieczeniu się w ten sposób od alarmu, napastnicy udali się do mieszkania dzierżawczyni folwarku pani Eufemii Ruszkowskiej, która przecież spostrzegłszy napad, zatarasowała drzwi. Bandyci kazali jednemu z fornalów poszukać sobie siekiery, a gdy pod groźbą rewolwerów to nastąpiło, zaczęli wołać, że rozbiją drzwi. Wobec tej groźby pani R. otworzyła. W pokoju było ciemno, zażądali więc bandyci światła, a gdy lampa została zapalona nakazali wydać sobie pieniądze i kosztowności. U pani R. bawiła siostra pani Zenobia Pilniczkowska; obie panie oddały, co miały w gotówce, więc pani R. rb. 3, a pani P. - rb. 1. Gdy zaprzysięgły, że więcej pieniędzy nie mają, rabusie zabrali im pierścionki z palców i kolczyki z uszów, a niezadowalając się tem dokonali rewizji w mieszkaniu, rezultatem czego było zabranie fuzji, rewolweru, zegarka i kilku sztuk biżuterii. Wychodząc bandyci polecili, aby nie mówiono nikomu o ich we dworze bytności, poczem wsiedli na furmanki i odjechali.
Dziennik Częstochowski, Nr. 215 z 6.10.1906, s. 2.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz