Dawnych wózków czar. Autor: Iwona Janeczek-Żak
Szwajcaria słynie z zegarków i czekolady. Niemcy mają świetnych inżynierów i solidne samochody. Włochy są znane z genialnych projektantów odzieży i nie tylko. A Polska? Dzięki odpowiedniej promocji nasz kraj mógłby kojarzyć się z wózkami dziecięcymi. Mija właśnie 120 lat od założenia najstarszej firmy z tej branży, jaką notuje się w archiwach - Wytwórni Wózków Dziecięcych Teofila Kotarby z Częstochowy. O trudnych początkach tego przemysłu pisze Iwona Janeczek-Żak, miłośniczka historii, a zarazem przedstawicielka trzeciego pokolenia rodziny produkującej wózki. Jest takie miejsce na ziemi, gdzie wielu dorosłych ludzi zastanawia się, jak zagwarantować wygodę i bezpieczeństwo małym dzieciom na spacerach jest tym miejscem jest Częstochowa. W cieniu jasnogórskiej wieży od końca XIX w. produkuje się wózki dziecięce. Można postawić tezę, że nie ma na świecie drugiej grupy wielopokoleniowych rodzin, która na tak niewielkim obszarze wytwarzałaby tego typu asortyment. Czasami mówią o nas ,,zagłębie wózkowe". Pod tym względem jesteśmy wyjątkowym miastem. Wiele obecnych na rynku firm powstała w latach przedwojennych i tuż po wojnie. Najstarsze z przedsiębiorstw, o jakich można przeczytać w archiwach, to założona w 1891 r. Wytwómia Wózków Dziecięcych "Teofila Kotarby". Firma przetrwała do wojny. W 1939 r. zatrudniała 25 osób. W 1898 r. powstał Zakład Ślusarsko-Mechaniczny om Fuzyjek Dziecinnych Macieja Ciurzyńskiego przy ul. Warszawskiej w Częstochowie. W latach dwudziestych ubiegłego wieku właściciel fabryki rozbudowal obiekt i rozpoczął produkcję wózków dziecięcych. Przedsiębiorstwo rozwijało się prężnie, a oferta firmy była dość bogata. Oprócz wózków w zakładzie produkowano różnego rodzaju okucia, noże, scyzoryki, części rowerowe, kłódki, a nawet tykwy. Firma sprzedawała swoje towary min. w Warszawie przy ul. Królewskiej 51 -u zbiegu z pl. Grzybowskim - w składzie fabrycznym prowadzonym przez Józefa Epsteina. Maciej Ciurzyński uczestniczyl w pierwszych zorganizowanych w niepodległej Polsce Targach Poznańskich. Odbyły się one w 1921 r. Wcześniej, bo w 1909 r. firma prezentowała się na Wystawie Przemysłu i Rolnictwa w Częstochowie. W tym samym wydarzeniu uczestniczyły przedsiębiorstwa z Czech. Prezentowały one swoje dokonania w zakresie produkcji wózków dziecięcych. Podczas kryzysu gospodarczego w 1933 r. zorganizowano Okno Wystawowe Przemysłu Okręgu Częstochowskiego. Wówczas firma Ciurzyńskiego wynajęta 9 m2 powierzchni, za którą zapłaciła 90 zl. Przedsiębiorstwo rozrastało się. Wreszcie postanowiono zbudować nową fabrykę w leżącej niedaleko Częstochowy miejscowości Poraj. 1 lutego 1937 r. w nowym zakładzie uruchomiono produkcję wózków, części rowerowych, scyzoryków i łyżew. Fabryka zatrudniała 150 pracowników. We wrześniu 1939 r. zakład zajęli Niemcy. Kontynuowali oni produkcję wózków. Po wojnie fabryka wróciła do rodziny. W 1951 r., rok po śmierci Macieja Ciurzyńskiego, wladza komunistyczna wprowadziła zarząd komisaryczny. Od tego momentu firma produkowała wózki pod szyldem Państwowej Fabryki Wózków Dziecięcych w Poraju. W 1932 r. syn Macieja Ciurzyńslciego, Longin, założył własne przedsiębiorstwo. Mieściło się ono w Częstochowie przy ul. Kawiej 2/2. W wydaniach ,,Życia Częstochowy" z końca lat czterdziestych znajdują się ogłoszenia tejże firmy. Reklamowała się ona jako jedyna produkująca w Polsce wózki na oryginalnych lotniczych łożyskach kulkowych. Ostatecznie przedsiębiorstwo Longina Ciurzyńskiego podzieliło los zakładu jego ojca. Historia kolejnej firmy produkującej wózki jest nie mniej interesująca. W 1906 r. w Częstochowie powstało przedsiębiorstwo Konkon, którego właścicielami byli Abraham Kongrecki i Jakub Kon. Fabryka mieściła się przy ul. Dąbrowskiego 44/46. Firma prezentowała swoje wyroby na wystawie w Częstochowie w 1933 r. Wynajęła wówczas powierzchnię 5 m2. Wózki firmy Konkon można było kupić w Warszawie przy ul. Królewskiej 37 w sklepie Halberstadta i syna. Tuż przed wojną w fabryce było zatrudnionych 186 osób. Przedsiębiorstwo po przejęciu przez Niemców działało jako Kongrecki u. Kon, Kinderwagenfabriken. Po wojnie firma została znacjonalizowana. W kwietniu 1948 r. ku radości niemowląt załoga przedsiębiorstwa przekroczyła plan produkcji. W 1913 r. działalność rozpoczęła konkurencyjna wobec Konkona polska firma Edwarda Kindermana Ed-Ka. Siedziba przedsiębiorstwa mieściła się na zbiegu ulic Wolności i Waszyngtona w Częstochowie. Na rogu posesji znajdował się sklep, w którym sprzedawano produkowane wózki dziecięce, lalkowe, łóżka metalowe i łyżwy. Sklepy firmowe działały także w Łodzi (przy ul. Piotrkowskiej) i w Poznaniu. W marcu 1927 r. na terenie fabryki Kindermana wybuchl pożar. Akcja ratownicza była utrudniona, ponieważ w zakładzie znajdowało się dużo materiałów łatwopalnych, takich jak kleje stolarskie, słoma do pakowania czy politura. Spłonęły wówczas składy towarów niewykończonych, natomiast zdołano uratować magazyn gotowych produktów i suszarnię. Straty okazały się bardzo dotkliwe. Gdy właściciel firmy ochłonął po tym wydarzeniu, odbudowal zniszczoną część fabryki. Jak wspominają dzieci Edwarda Kindermana, Elżbieta i Edward, często jeździ] on na targi w całej Europie. W 1929 r. uczestniczył jako wystawca w Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu. Cztery lata później na wystawie w Częstochowie wynajął powierzchnię 6 m2, za którą zapłacił 60 zł. W 1939 r. firma zatrudniała 128 osób. Podczas II wojny światowej Niemcy produkowali w fabryce kotwy do mostów. W 1946 r. przedsiębiorstwo zostalo znacjonalizowane. Wszystkie urządzenia wywieziono do Poraja, gdzie znajdował się zakład Ciurzyńskich. Po wojnie rodzina Kindermanów nie wróciła do produkcji wózków dziecięcych, jednak do dziś funkcjonuje w macierzystej branży. Pan Dariusz Kinderman, wnuk założyciela przedsiębiorstwa Ed-Ka, prowadzi sklepy dziecięce w Katowicach. W 1932 r. powstała kolejna firma zajmująca się produkcją wózków. Była to „Polonja" Wytwórnia Wózków Dziecięcych. Siedziba przedsiębiorstwa mieściła się przy ul. Piotrkowskiej 29. Wedlug informacji zamieszczonych w archiwach właściciele firmy, Maria Bajer i Szymon Grosman, rozważali udział wytwórni w Oknie Wystawowym Przemysłu Częstochowskiego. Ostatecznie jednak nie podjęli decyzji o uczestnictwie w tym wydarzeniu. Firma brała natomiast udzial w wystawach przemysłowo-rolniczych w Częstochowie w latach 1947 i 1948. W ostatnim roku przed wojną przedsiębiorstwo zatrudnialo 70 osób. Niestety, dalsze losy firmy nie są znane. Dzieje innego producenta wózków są dość interesujące. Jeden z założycieli firmy, Antoni Głębocki, był zatrudniony w Konkonie jako mistrz lakierniczy. Trudno ustalić, czy pracował tam przed uruchomieniem własnego zakładu, czy też w czasie wojny. Wiadomo natomiast, że w 1935 r. wraz z Maksymilianem Chwalbą założył Fabrykę Wózków Dziecięcych i Dla Lalek oraz Lóżek Metalowych „Tryumf", która mieściła się przy ul. Fabrycznej 14 w Częstochowie. Firma funkcjonowała do 1939 r.Po wojnie rodzinną tradycję produkowania wózków kontynuowali synowie Antoniego Głębockiego Kazimierz, Eugeniusz i Jan. Ten ostatni prowadził firmę przy ul. Warszawskiej 365. W listopadzie 1947 r. na terenie fabryki doszło do wypadku — eksplodowała butla tlenowa. W wyniku tego wydarzenia zginęli spawacz i znajdujący się obok pracownik, zaś trzecia osoba została bardzo ciężko ranna. Firma Jana Glębockiego przetrwala do 1950 r. Wówczas została przejęta pod przymusowy zarząd Częstochowskich Powiatowych Zakładów Przemysłu Terenowego. W swojej bylej firmie Jan spędził jeszcze dwa miesiące, jednak wkrótce zrezygnował z posady ze względu na bardzo nerwową atmosferę panującą w zakladzie. Podjął pracę jako kierownik techniczny Wytwórni Wózków Dziecięcych. i Lalkowych pod dawną nazwą ,,L. Ciurzyński". Tam jednak również pracował tylko kilka miesięcy. We wrześniu 1957 r. ponownie rozpoczą działalność jako ,,prywaciarz" przy ul. Kilińskiego 130. Firma do dziś działa pod tym adresem. Prowadzi ją syn Jana Głębockiego, Zbigniew. Jak można by scharakteryzować wózki produkowane w tamtych czasach? Otóż łączyło je kilka cech. Dawniej wytwarzano przede wszystkim wózki głębokie, których stylistyka przywodziła na myśl przedwojenne auta. Gondole produkowano z drewna. Były oklejane sklejką, szpachlowane i elegancko malowane. Jak wspomina Edward Kinderman, ozdabiano je przepięknymi wzorami. Wózki byly resorowane na skórzanych paskach bądź sprężynach.
Części metalowe malowano, niklowano, a za dopłatą także chromowana Przy wszystkich firmach produkujących wózki działały niklownie i chromownie. Na miejscu znajdowały się także zakłady stolarskie, które wykonywały „karoserie". Prowadnica wózka była chroniona drewnem. Firma Konkon produkowała modele sportowe z rączką do przekładania, pozwalającą na jazdę z dwóch stron. Wózki były wyposażone w koła tarczowe lub szprychowe. Jak wspomina Wojciech Ciurzyński, prawnuk Macieja, Niemcy w czasie wojny z powodu braku gumy zakładali na kółka sprężyny. Na początku lat 50. wiele częstochowskich firm znacjonalizowano. Nie zniechęciło to jednak właścicieli przedsiębiorstw do kontynuowania produkcji. Zakładano także nowe firmy. To już jednak zupełnie inna historia.
Autor: Iwona Janeczek-Żak
Źródło: ,,Branża Dziecięca" , nr 5/2011, wrzesień-październik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz