Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 22 lipca 2024

PIECZENIE CHLEBA DAWNIEJ. Część2.

 PIECZENIE CHLEBA DAWNIEJ. Część2.

Na polskich wsiach wypiekano chleb w piecach piekarskich usytuowanych w domach (występowały w całym kraju), lub w piecach budowanych poza domem. Piece piekarskie wolnostojące charakterystyczne były dla zachodnich i północnych terenów Polski. Stawiano je w zagrodzie, najczęściej w sadzie lub na polu. Na Pomorzu, zwłaszcza na Kaszubach, często piec do chleba budowany był na potrzeby całej wsi. Kolejność pieczenia była wtedy ściśle oznaczona i poszczególne gospodarstwa musiały się do niej dostosować. ( Duże piece wolno stojące budowali nieraz bogaci gospodarze. Korzystający z tych pieców mieszkańcy wsi, obowiązani byli do odrobku na rzecz właściciela pieca określonych, wyznaczonych przez niego prac. Na przykład dwa dni przy kopaniu ziemniaków, półtora dnia przy sianokosach lub dzień przy obróbce lub przędzeniu lnu ) . Z wyrośniętego ciasta formowane były bochenki. Gospodynie robiły je ręcznie na stolnicy lub używały do ich kształtowania glinianych, bądź, jak to było na przykład na Lubelszczyźnie, drewnianych mis. Służyły do tego celu także specjalne, okrągłe lub podłużne koszyki plecione ze słomy, wikliny lub korzeni. Uformowane bochenki pozostawiano jeszcze na jakiś czas do wyrośnięcia, następnie wypiekano. Przed włożeniem chleba do pieca gospodynie upewniały się czy piec ma odpowiednią temperaturę. Jednym ze sposobów było wrzucenie do wnętrza pieca garści mąki. Jeżeli przybierała brunatny kolor, był to znak, że bochenki można wkładać. (Gdy piec był zbyt gorący ochładzano go mokrym „pomiotłem” lub wiechciem ze słomy.) Chleb wsuwano do pieca przy pomocy drewnianej łopaty. Wcześniej jednak, leżący na łopacie bochenek obmywano po wierzchu wodą, mlekiem lub smarowano rozmąconym jajkiem i posypywano (w zależności od regionu) czarnuszką, kminkiem, makiem lub nasionami kopru. Pieczono chleb bezpośrednio na dnie pieca (trzonie) posypanym mąką albo otrębami bądź na rozłożonych na trzonie liściach chrzanu, dębu, kapusty lub tataraku (także w zależności od regionu). W okresie międzywojennym rozpowszechniło się pieczenie chleba w prostokątnych, metalowych formach („blachach”), co praktykowane jest do dzisiaj. Wypiek chleba trwał od 1 do 3 godzin. Było to uzależnione od tego, z jakiego rodzaju mąki był robiony i od wielkości bochenków. W zwyczaju było, że wkładając bochenki do pieca, gospodyni kreśliła nad nimi znak krzyża, wymawiając przy tym na przykład takie słowa: Rośnij chlebie, jak słońce na niebie lub w imię Boże, żebyś mi się darzył.

Po upływie wymaganego czasu sprawdzano czy chleb jest upieczony. Jednym ze sposobów było stukanie w bochenki palcami. Jeżeli chleby wydawały głuchy odgłos, był to znak, że są już dobre. Wyjęty z pieca chleb obmywany był ponownie wodą albo, tak jak to bywało na Pomorzu, smarowano go gęsim smalcem, aby miał gładką i błyszczącą skórkę, następnie pozostawiano chleb do wystygnięcia. Chleb przechowywany był przeważnie w komorze lub w spichlerzu, gdzie rozkładany był na półkach lub na specjalnych wieszakach. Przechowywano go również na strychu, najczęściej w lnianych workach zawieszonych na belkach. Większość czynności, które wykonywane były dawniej przy wypieku chleba, obwarowana była określonymi zasadami postępowania nie tylko natury kulinarnej. Z wypiekiem chleba wiązało się wiele przesądów. Dotyczyły one nie tylko samego pieczenia chleba, ale również sprzętów służących do jego wypieku. Wierzono na przykład, że dopóki chleb jest w piecu, gospodyni nie może usiąść, bo wtedy chleb by opadł i zrobiłby się w nim zakalec. W czasie pieczenia chleba nie można było także hałasować, otwierać drzwi, ani też jeść chleba. Gdyby to się stało, chleb w piecu by popękał. Dzieżę uważano za symbol kobiecego gospodarstwa i płodności. W wielu regionach, w trakcie wesela, sadzano na niej pannę młodą, aby dokonać oczepin. Łopatę chlebową wystawiano przed dom w czasie burzy, wierząc, że ochroni ona zagrodę od uderzeń pioruna. Chleb był również wykorzystywany w lecznictwie ludowym. Przede wszystkim przykładano go na trudno gojące się rany. Zeskrobane z ostrza noża resztki chleba uważano za skuteczny środek na zgagę. Okłady z ciepłego, wyjętego prosto z pieca chleba, stosowano na ból gardła i ból głowy. Jeżeli ktoś cierpiał na ból zębów zalecano, aby jadał chleb, który wcześniej pogryzły myszy. Ciasto zeskrobane z łopaty chlebowej wykorzystywano do leczenia oczu. Natomiast kąpiel w wodzie z dodatkiem „ze skrobek”, miała być skuteczna na gruźlicę. Dawne wierzenia, zwyczaje i zabiegi o charakterze magicznym związane z chlebem i jego przygotowaniem, odgrywały niezwykłą rolę w tradycyjnej kulturze ludowej. Ich mnogość była proporcjonalna do ciężkiej pracy, jaką należało włożyć w to, aby chleb uzyskać. Nie każdy również miał go pod dostatkiem. Rola chleba w życiu dawnych mieszkańców wsi widoczna była chociażby w tym, że upuszczony przypadkowo na ziemię był podnoszony, całowany i przepraszany, a każdy zaczynany bochenek żegnano znakiem krzyża. W dzisiejszych czasach chleb nie odgrywa już tak ważnej roli w codziennym pożywieniu Nie mniej jednak również współcześnie cieszy się poszanowaniem. Widok rozrzuconego przy śmietnikach chleba wielu ludzi bulwersuje i budzi dezaprobatę. Bo przecież „z chlebem się tak nie postępuje, nie można”.

Autor: Anna Cichosz ,
Źródło: ,,Chleb z masłem i serem'', Zamość 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r