Radości i smutki - zwyczaje rodzinne. Narodziny dziecka. Chrzest Część1.
Zagadnienie związane z narodzinami i chrztem dziecka w opracowaniach z XIX wieku dotyczących Zagłębia Dąbrowskiego traktowane jest marginalnie. M. Federowski pisząc o chrzcinach twierdzi, iż „najmniej obfitują w takie szczegóły, które by zdolne były zająć uwagę badacza zwyczajów ludu naszego”662, a także M. Kantor-Mirski wspomina w swojej pracy pt. „Lud Zagłębia Dąbrowskiego…”: „Spośród obrzędów jedynie chrzciny nie posiadają żadnych charakterystycznych cech zwyczajowych”663. Jednakże, jak wynika z badań etnograficznych prowadzonych w 2. poł. XX wieku oraz współcześnie664, narodziny dziecka zawsze powiązane były z szeregiem wróżb, obrzędów i czynności magicznych, mających chronić matkę i jej nowo narodzone dziecko od tzw. złych mocy, na które w okresie połogu oboje byli wyjątkowo podatni. Kobietę ciężarną obowiązywały pewne zakazy, nakazy i wzorce zachowania. Pomimo, iż kobieta spodziewająca się dziecka wykonywała zazwyczaj te same prace w gospodarstwie co przed ciążą, to jednak musiała w pewnych momentach zachowywać szczególną ostrożność. Np. nie powinna przechodzić pod sznurami do suszenia bielizny, nosić na szyi korali czy łańcuszka, bo powodowało to problemy podczas porodu – dziecko mogło się urodzić owinięte pępowiną. Jedna z mieszkanek Koziegłów relacjonuje rozwiązanie swojej sąsiadki: „Powiedziałam jej, mało co, a Piotrusia by nie było, a matka ci mówiła, żeby nie chodzić pod sznurami, a ty nie słuchałaś”665.Kobieta ciężarna nie mogła także spoglądać przez dziurkę od klucza lub zaglądać do pustej butelki, by dziecko nie miało zeza; nie powinna również patrzeć na ogień bądź pożar, ponieważ niemowlę mogłoby mieć czerwoną plamę na buzi. Powszechnie wierzono, że gdy przyszła mama przestraszy się myszy lub czegokolwiek innego i dotknie swojego ciała, to dziecko w tym miejscu na skórze będzie miało znamię popularnie nazywane myszką lub ogniem. Informatorka dodaje: Były takie proste zwyczaje, aby kobieta, która jest w ciąży nie zaglądała przez dziurkę od klucza, bo dziecko będzie świdro - wate, będzie miało zeza; żeby nie zapatrzyła się na coś takiego niedobrego, żeby czegoś nagłego nie zrobiła i żeby zawsze pamiętała, że jest w ciąży666 . Na zlęknięcie przyszłej matki pomóc miało włożenie środkowego palca dłoni za pasek spódnicy, co miało ratować jeszcze nienarodzone dziecko przed kalectwem i wspomnianą myszką . Wierzono w tzw. magię podobieństw667 twierdząc, że dziecko urodzi się ładne i zdrowe, jeśli kobieta ciężarna będzie przyglądać się estetycznym i pięknym przedmiotom, podziwiać przyrodę i absolutnie zakazywano jej patrzenia na ludzi brzydkich, chorych, kalekich, a także na zwierzęta – gdyż wówczas dziecko mogło posiąść jakąś ich cechę. Ciężarna będąca w ciąży nie powinna brać do fartucha zająca, „bo dziecko będzie miało zajęczą wargę”668. Ponadto przyszłej mamie zabraniano chodzić na pogrzeby i przyglądać się zmarłemu, bowiem groziło to urodzeniem bladego jak nieboszczyk, chorego, a nawet martwego dziecka669. Kobieta w ciąży nie powinna również trzymać innego dziecka do chrztu, bo mogło to być przyczyną, powicia kalekiej lub chorej pociechy. Wśród mieszkańców Zagłębia Dąbrowskiego do chwili obecnej istnieje przekonanie, że ciężarnej nie powinno się niczego odmawiać, należało spełniać każdą jej prośbę, a nawet zachcianki. W przeciwnym razie, jak twierdzono, mole bądź myszy zjedzą rzecz, którą chciała kobieta i której jej odmówiono. Informator podaje, że kobiecie ciężarnej „o co poprosi to trzeba dać, bo inaczej choroba albo nieszczęście”670, zaś mieszkanka Niegowonic wspomina, że jej ojciec odmówił kiedyś pomocy ciężarnej nie wiedząc, że kobieta spodziewa się dziecka i „myszy pogryzły mu kożuch”671. Z zachowania i wyglądu kobiety będącej w ciąży starano się wywnioskować czy urodzi się chłopiec, czy dziewczynka. Jeśli miała apetyt na kwaśne jedzenie np. ogórki kiszone, śledzie – to wróżono urodzenie się chłopca, jeśli zaś na słodkie to na świat miała przyjść dziewczynka. Gdy kobieta „ładnie wyglądała, promieniała, to miał być chłopak. Jak urody jej ubywało, to dziew - czynka”672. Wierzono bowiem, iż córka odbiera matce urodę. Płeć dziecka starano się wywróżyć z pierwszego gościa, który przyszedł w wigilijny po - ranek do domu zamieszkałego przez brzemienną. Jeśli był to mężczyzna to ciężarna urodzi chłopca, jeśli kobieta – powije dziewczynkę. Gdy w czasie ciąży kobiecie dokuczała zgaga oznaczało, że dziecku rosną włosy. W dwudziestoleciu międzywojennym, a nawet w pierwszych latach po drugiej wojnie światowej, poród odbywał się w domu, a dziecko przyjmowała babka, nazywana również wróżką673 lub akuszerką674. Akuszerki odbierały porody do lat 60. XX wieku, do momentu kiedy kobiety nie zaczęły rodzić na izbach porodowych lub w szpitalach. Babka była najczęściej starszą, doświadczoną kobietą, zajmującą się odbieraniem porodów, opieką nad noworodkiem i jego matką, z reguły przez około trzy dni po porodzie. Kobieta odbierająca poród była też zobowiązana, w razie konieczności, gdy dziecko było słabe, ochrzcić je. Mieszkańcy Zagłębia Dąbrowskiego wspominają: „Ona to nowo narodzone dziecko kropiła święconą wodą i żegnała”675 . Jeszcze w latach 40. XX stulecia po narodzinach babka kąpała dziecko w drewnianej niecce, a wodę z pierwszej kąpieli „wylewała w takie miej - sce, gdzie kury nie chodziły – żeby dziecko nie płakało”676 i „nie dostało wyrzutów”677. Czasem do wody, w której kąpano dziecko wrzucano mo - nety wcześniej przyniesione przez gości odwiedzających noworodka678. Natomiast mieszkańcy Niegowej wspominają, że do kąpieli dziewczynki wkładano kłosy ze strzechy „żeby miała ładne włosy”679. Po kąpieli na główkę dziecka ubierano białą trójkątną chusteczkę nazywaną rogóweczką, a całe ciało niemowlęcia krępowano płóciennymi powijakami. W powija - kach dziecko noszono przez ok. 4–6 tygodni, po to, „żeby się nie złamało i było proste”680 . Pod koniec XIX wieku bardzo ważne było, by po porodzie dziecko podać ojcu, który biorąc je na ręce – uznawał za swoje. Ponadto jak wspomina etnograf S. Ciszewski:Zaraz po urodzeniu się dziecka, ojciec częstuje wszystkich obecnych wódką. Kumoski zaś i znajome baby przychodzą winszować matce i przynoszą jej wódki przyprawionej z gwoździkami, cynamonem, gałganem i zafarbowanej karmelem z palonego cukru681. Na wsi, do domu nowo narodzonego dziecka schodziły się wszystkie gospodynie, przynosząc zboże, mąkę, chleb, ser, jajka, masło i inne produkty, często w dużych ilościach, aby starczyły gospodarzowi na czas połogu żony682. Również babka zostawała lub przychodziła przez trzy-cztery dni, aby opiekować się dzieckiem i położnicą.
Źródło: Tropem badaczy Zagłębia Dąbrowskiego, str 299-302. ,aut: Dobrawa Skonieczna-Gawlik, Wyd: Regionalny Instytut Kultury w Katowicach 2016r