Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 kwietnia 2022

Zielone Świątki i poświęcenie pól . Autor: Dobrawa Skonieczna-Gawlik

 Zielone Świątki i poświęcenie pól . Autor: Dobrawa Skonieczna-Gawlik

Zielone Świątki, nazywane w Kościele świętem Zesłania Ducha Świętego, a będące pozostałością dawnego słowiańskiego święta agrarnego, są trzecim z kolei najważniejszym świętem w roku – po Bożym Narodzeniu i Wielkiej Nocy586. Zielone Świątki należą do świąt ruchomych i obchodzone są pięćdziesiąt dni po Niedzieli Wielkanocnej, przypadając zazwyczaj w maju bądź na początku czerwca. W zwyczajach zielonoświątkowych na dawne wierzenia pogańskie nałożyły się elementy religijne, czyniąc z tego święta ważną uroczystość kościelną. Obchodzone niegdyś bardzo uroczyście i trwające dwa dni (niedziela oraz poniedziałek) dziś tracą swój dawny wymiar. Na obszarze Zagłębia Dąbrowskiego w niewielu miejscowościach można odnaleźć pozostałości tradycyjnych praktyk magicznych, takich jak przystrajanie domów zielonymi gałązkami i tatarakiem587. Mieszkanka Psar podaje: „Tatarak był i w wazonie, przy obrazach, w pościeli. Robactwo miało się dzięki temu nie wdawać”588. Ale jeszcze w latach 40. XX wieku powszechne było majenie chałup, przyozdabianie bram oraz dekorowanie wnętrza izby brzozą, kasztanowcem, gałązkami lipy, buku i tatarakiem: Na Zielone Święta w każdym domu ustrajano drzwi wejściowe od zewnętrznej strony zielonymi gałązkami, najczęściej brzozy oraz tatarakiem. Obecnie […] zwyczaj zaniknął […], mało kto przystraja tego dnia domy czy okna […], kiedyś wszystkie domy były pięknie przystrojone589. Jedna z mieszkanek Sosnowca wspomina: Przystrajano wszystkie domy zielonymi gałęziami brzozy, wierzby i tatarakiem.

Pamiętam mój ojciec zawsze na Zielone Świątki chodził po tatarak, który rósł gdzieś przy wodzie i mokradłach. Nazywało się to pałkami lub gałami tataraku. Przynoszono je do domu i przystrajano drzwi wejściowe oraz okna590 Do zwyczajów zielonoświątkowych należały uroczyste procesje obchodzące pola, które wyruszały spod kościoła po mszy świętej. Na początku niesiono krzyż ozdobiony kwiatami, następnie obrazy i figury świętych oraz chorągwie. Potem szedł ksiądz, a za nim podążali wierni. Uczestnicy procesji idąc granicami pól, modlili się i śpiewali pieśni religijne, a ksiądz święcił pola, aby były urodzajne591. Według informatorów zwyczaj ten w zagłębiowskich wsiach zaczął zanikać już w latach 20. ubiegłego wieku, jednakże w niektórych okolicach jeszcze po drugiej wojnie światowej spotkać można było procesyjne obchodzenie pól uprawnych. Obecnie, szczególnie na obszarach wiejskich, odbywa się poświęcenie pól, jednakże bez ich uroczystego, procesyjnego obchodzenia592. Zazwyczaj po nabożeństwie, które odprawiane jest przez kapłana przy odświętnie przybranej zielonymi gałązkami i kwiatami kapliczce lub też pod krzyżem. Odmawia on modlitwę, w której zwraca się do Boga o ochronę plonów przed klęskami i kieruje prośbę o urodzaj, po czym symbolicznie kropi wodą święconą najbliżej leżące pola i łąki. W drugi dzień Zielonych Świątek urządzano sobótki593. Jak pisze autor „Ludu okolic Żarek…” jest „to zwyczaj pogański do naszych czasów przechowany i, jak wiadomo, należy do najdawniejszych obrzędów na cześć słońca odprawianych”594. W czasie tych spotkań płonęły ogniska, a dziew - częta i chłopcy skakali przez nie. Śpiewano wtedy i tańczono. Ognie pło - nęły najczęściej na wzgórzach, w okolicach Będzina na wzgórzu Doroty595, w Niegowie na Bukowcu596 . Zanik zwyczaju palenia ognisk sobótkowych zauważył Ciszewski pisząc tak: „Zwyczaj ten jednak coraz bardziej zarzucają. Pieśni nie śpiewają […] żadnych; skaczą tylko przez ogień”597. Również M. Federowski zwrócił uwagę na zacieranie się tradycji palenia ogni sobótkowych i pod koniec XIX wieku poczynił takie spostrzeżenie: Być może, że jak i w innych okolicach kraju naszego, tak i tu za lat kilka lub kilkanaście nie rozświetli nocy tej ogień bylicowy […] i nie zakłóci jej ciszy daleko roznoszącym się echem śpiewu dziewcząt, tańczących wkoło ognisk, niby fantastyczne postacie duchów598 . W czasach, gdy tradycja ogni sobótkowych była jeszcze żywa, dziewczęta ze wsi zbierały się dzień wcześniej i układały pieśń o cnotach oraz przywarach chłopców, tzw. ochwiarę. W pieśni tej tekst pozostawał corocznie ten sam, lecz zmieniały się imiona chłopców przypisanych do zalet i wad wymienianych w ochwiarze599. Na drugi dzień, gdy ogniska już wygasły, przeganiano przez nie bydło, „ażeby je nogi nie bolały”600 . Zwyczaj sobótki w szczątkowej formie zachował się jeszcze do lat 90. XX stulecia. Jak wspominają informatorzy, w okresie międzywojennym w oko - licy np. Będzina palono około sześćdziesięciu ognisk. Natomiast w latach 60. już tylko dwa do trzech. Mieszkanka Niegowy podaje: Zielone Świątki to u nas są na Bukowcu, jest to góra […]. Gałęzi dawniej to nanosili, wszystkie dzieci, jak my byli, to i kawaler, i panny, i nosili gałęzie i zanieśli snopek słomy […]. Jak słońce zachodziło to wtedy najstarszy kawaler z Niegowej [zapalał ogień, przyp. aut.] […]. Żadnemu nie wolno było zaświecić [pod - palić, przyp. aut], tylko on mógł601. Dzisiaj rzadko płoną ognie sobótkowe, a współczesna sobótka zdaniem wielu mieszkańców Zagłębia ma niewiele wspólnego z prastarą obrzędowością ludową. Jest to przede wszystkim okazja do spotkania towarzyskiego, które inicjowane jest zazwyczaj przez Koło Gospodyń Wiejskich lub miejscowe organizacje. Po dopaleniu się sobótki wszyscy rozchodzą się do domów. G. Odoj pisze o teraźniejszych ogniskach zielonoświątkowych, które w Sławkowie są jedynie rozrywką młodych: Młodzież pali czasem z okazji Zielonych Świątek „sobótkę” gdzieś za miastem. Oczywiście nie ma to nic wspólnego ze świętowaniem religijnym. Wezmą magnetofon na baterie, popijają piwko lub wino i szaleją przy ogniu aż do rana602.

Źródło: Tropem badaczy Zagłębia Dąbrowskiego, str 244-253, ,aut:
Dobrawa Skonieczna-Gawlik, Wyd: Regionalny Instytut Kultury w Katowicach 2016r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r