Dzieje skradzionej maszyny do pisania. Wrzosowa 1935r
Przed kilku miesiącami Urząd gminny we Wrzosowej kosztem dużego wysiłku finansowego, bo przeszło za 1000 zł. nabył doskonałą maszynę do pisania. Pięknie wyglądały dokumenty, pisane na nowej maszynie i harmonijny jej stuk, niczem muzyka brzmiał w uszach kancelistów urzędu gminnego. Lecz po kilku tygodniach, a stało to się 10 stycznia br,— pewnej ciemnej nocy zimowej jacyś nieznani złoczyńcy wysadzili szybę w urzędzie i skradli maszynę. I tylko dzięki temu, że jeden ze złodziei nietyle przez grzeczność, lecz nieznajomość elementarnych podstaw kryminologji, pozostawił swój bilet wizytowy w' postaci odcisków palców na szkle, tajemnica kradzieży się wydała. Odciski zostały skierowane do Centrali Służby Śledczej w Warszawie, która z nieomylną kategorycznościę ustaliła , że należą one do Jana Kisiela. A że niema na świście ludzi o jednakowym układzie tych zdradzieckich linji na palcach, więc Kisiel musiał się przyznać do tego, że owej styczniowej nocy złożył w urzędzie gminnym nie proszoną wizytę przez okno. Jako wspólników swoich- wskazał on niejakiego Bolesława Zwoiskiego, również jak i on mieszkańca wsi Wrzosowa i, o zgrozo, przemysłowca i budowniczego oraz właściciela tartaku w Szczerbowiźnie pod Żarkami, oficera rezerwy Jana Okularczyka. Po kilku dniach zmienił on jednak zeznanie, cofnął swoje pomówienie w stosunku do Okularczyka, obciążając natomiast drugiego budowniczego z pod Żarek Piotra Niepiekło, który jako by namówił go do kradzieży i dostarczył mu kupca na skradzioną maszynę w osobie Okularczyka. W wyniku tego dość złożonego splotu okoliczności w dniu wczarajszym na ławie oskarżonych zasiedli Kisiel i Zwolski oraz Niepiekło i Okularczyk. Sprawę rozpoznawał sędzia okręgowy Chrapowicki, oskarżał pprok. Jarzębiński, protokół posiedzenia prowadził sekretarz Ziper, Kisiela bronił mec. Kulej, Zwolski branił się sam, Niepiekły mec. J. Markowicz i Okularczyka wreszcie mac. Paciorkowski.Komendant posterunku Poraj przodownik Błaszczykiewicz wydał jak najlepszą opinję o oskarżonym Okularczyku, charakteryzując go jako człowieka o nieskazitelnej prawości. Przewód sądowy doprowadził do kilku zasadniczych ustaleń. O kazało się, że Okularczyk w swoim czasie zwierzył się przed Niepiekło z zamiaru kupna maszyny do pisania, a ten z kolei przyprowadził do niego złodziei ze skradzioną maszyną, który Okularczyk kupił w najlepszej wierze, myśląc że Kisiel istototnie nabył ją na licytacji, W każdym razie charakterystyczną okolicznością jest cena 130 zł,, jaką ofiarował on za maszyną wartości około 1000 zł. Sąd Okręgowy po wysłuchaniu przemówień stron skazał sprawców kradzieży Kisiela i Wolskiego na karę po 6 miesięcy więzienia, Niepiekło za ułatwienie złodziejom zbytu skradzionego przedmiotu również na 6 miesięcy więzienia, lecz z zawieszeniem na przeciąg 3 lat oraz 100 zł. grzewny i w reszcie Okularczyka za nieostrożne kupno pochodządzego z kradzieży przedmiotu na 150 zł grzywny. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.5, nr 100 (1 maja 1935)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz