Głos ze wsi. Gmina Wrzosowa idzie ławę do wyborów. 1935r
Po ogłoszeniu ordynacji wyborczej zdawało się, że istotnie ludność, nie za poznawszy się jeszcze z zaśadami nowej ordynacji, w bardzo małym procencie weźmie udział w wyborach do Sejmu. Im bliżej jednak 8 września, daje się zaobserwować coraz większe zainteresowanie wyborami. Nieraz daje się słyszeć: — No, sąsiedzie, głosujemy? — A dlaczegóż mielibyśmy nie głosować? Przecież gmina nasza też może się poszczycić, że wraz z innemi gminami w powiecie należy do tych, które kładły pierwsze zręby pod budowę gmachu Polski niepodległej. A głosowanie to przecież niejako praca nad umacnianiem i upiększaniem tego gmachu.A któż to, jak nie nasi dzielni błeszniacy i wrzosowiacy wraz z mieszkańcami innych wsi razem z robotnikami Częstochowy w czasie przewrotu majowego w 1926 r. „zarekwirowali” auta ciężarowe w „Jedności” i pierwsi wyjechali na ulice Częstochowy nietylko z okrzykiem — „Niech żyje rewolucja, — Niech żyje Piłsudski”, — lecz niektórzy z bronią w ręku, z zamiarem użycia jej — gdyby zaszła potrzeba — na rzecz tego przewrotu. — Widzę, że zmierzacie do tego, że by nie przekreślić dotychczasowej pozycji gminy w twórczej pracy dla Państwa, winniśmy iść do wyborów wszyscy — ławą. — Tak, to chciałem powiedzieć. — Więc głosujemy! ale na kogo? Wszak mamy siedmiu kandydatów! — Wiecie, że mam wielu znajomych jak na tereriie Częstochowy, tak samo na terenie powiatu wśród gospodarzy małorolnych i robotników i mam możność widywania się z wieloma z nich— wszyscy oni mówią jednakowo: — Pierwsi dwaj t. j, Paciorkowski i Kobyłecki są murowani. — Znaczy, że i nasi gminiacy winni oddać głosy na nich. — Napewno tak uczynią. Widać z tych rozmów, że jak cały powiat tak i gmina nasza doskonale się orjentują w wyborze swych przedstawicieli do Sejmu. Pierwszy nie dlatego uzyskał tekę ministra pracy i opieki społecznej, że przeciwstawiał się interesom małorolnych i robotników, lecz dlatego, że zawsze je popierał w ramach możliwości. Drugi też zdał świetnie egzamin jak należy służyć Ojczyźnie i społeczeństwu. W tym czasie, gdy wiele instytucyj finansowych nietylko ledwo dyszy ale w wielu wypadkach robi „plajtę on doprowadził KKO. do świetnego stanu. A kilka lat temu, gdy wszystkie miasta i ośrodki robotnicze na terenie Polski głodowały, on jako ówczesny kierównik Wydziału Aprowizacyjnego cały powiat zaopatrywał w artykuły żywnościowe i odzieżowe. Tembardziej jako posłowie będą mogli i umieli służyć interesom swego miasta i powiatu. Bo grunt nie to, że się chce coś zrobić, ale to ważniejsze, że się umie daną rzecz wykonać. Fr. Tomala b. wójt gminy Wrzosowa. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.5, nr 201 (3 września 1935)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz