Pociąg pośpieszny omal nie uległ katastrofie pod Częstochową. 1935r
W pobliżu Poraja omal nie doszło wczorajszej nocy do katastrofy kolejowej, która pociągnęłaby niewątpliwie za sobą tragiczne następstwa. Pociąg pośpieszny Nr. 14 zdążający z Krakowa do Warszawy, wychodzący z Krakowa o godz. 23-ej, po przebyciu stacji Ząbkowice jechał z szybkością 80 kim. na godzinę. W odległości około 4 kim. od stacji Poraj, odległej o 16 kim. od Częstochowy pociąg, gwałtownie zahamowany, stanął. Wśród pasażerów wynikła panika, rozeszły się bowiem pogłoski, że na pociąg usiłowano dokonać napadu, co oczywiście okazało się nieprawdą. Przyczyną nagłego zatrzymania pociągu było, jak się okazało, pęknięcie obręczy na jednem z kół rozpędowych za t. zw. wózkiem.Wskutek pęknięcia obręczy nastąpił silny wstrząs całej lokomotywy. Maszynista przeczuł niebezpieczeństwo, lecz nie stracił przytomności i pociąg zatrzymał, unikając niechybnej kataśtrofy, wrazie której pociąg spadłby z wysokiego nasypu. Ze względu na szybkość (80 kim.), z jaką pociąg zdążał, katastofa mogła przybrać olbrzymie rozmiaoy. Pociąg natychmiast zabezpieczono przed najechaniem styłu i o wypadku zawiadomiono stację Poraj, skąd wysłano drugą lokomotywę. Przerwa w komu nikacji trwała 1 i pół godziny i z lekkiem też opóźnieniem pociąg przybył do Warszawy. Również i inne pociągi przybyły z opóźnieniem. Źródło ; Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.5, nr 19 (23 stycznia 1935)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz