Piorun w Poraju. 1932r
W nocy z soboty na niedzielę w czasie szalejącej burzy w zagrodę gospodarza Maszczyka w Poraju uderzył piorun, który poraził leżącą w łóżku córkę Maszczyka natomiast nie uczynił jakiejkolwiek szkody obok leżącej matce. Życiu porażonej nie zagraża niebezpieczeństwo. Piorun uczynił sporo szkody, roztrzaskał belkę, podtrzymującą pułap, tak że domowi grozi zawalenie, w szafie wszystkie ubrania zostały przepalone, wszczął się pożar, który jednak odrazu ugaszono. Pozatem w wielu miejscach piorun dokonał drobniejśzych uszkodzeń, powywalał części muru, tynku i t. p.Charakterystycznem jest, że w ten sam dom w ciągu kilku lat piorun uderzył już po raz trzeci. Pierwszym razem oparzył córkę gospodarza, drugim razem tę samą córkę zabił. Mimo to dopiero teraz zakłada się piorunochron. Ten wypadek winien być przestrogą dla gospodarzy, którzy lekkomyślnie narażają życie własnych rodzin i całe swe mienie zaniedbując zakładania piorunochronów. Letnicy powinni zwracać szczególną uwagę, czy dom, który wynajmują, jest zaopatrzony w piorunochron.
Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki, poświęcony sprawom miasta Częstochowy i powiatu. R.2, nr 154 (9 lipca 1932)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz