Drobny pożar pod Kamienicą Polską. 1932r
Od paru lat na skraju lasu pod Kamienicą Polską stała licha lepianka, która zbudowana z mchu i gliny naprawdę mogłaby posłużyć za rzadki w dzisiejszych czasach okaz „domku z bajki', gdzie zazwyczaj mieszka— jakiś „pan niedźwiedź" lub t. p. Ta jednak lepianka pod Kamienicą Polską zamieszkana była przez b. gajowego Szymończyka, który jako 70-letni starzec pozbawiony jest wszelkich środków do tycia oraz złożony ciężką chorobą, znajduje się w skrajnej nędzy. I w tej oto lepiance w ubiegłą niedzielę w godzinach porannych powstał z niewiadomej przyczyny pożar, który wnet strawił ją doszczętnie, a niewątpliwe padłby równeż przytern ofiarą jej rnieszkaniec—pustelnik Szyrnończyk, gdyby nie szczęśliwy przypadek, który zrządził, że na szczęście opodal przechodzili akurat w chwili pożaru dwaj mieszkańcy Kamienicy Polskiej, którzy nadbiegli z pomocą i wynieśli z płonącej lepianki Szymończyka, gdyż ten sam nie mogąc poruszać się z powodu choroby, napewno zginąłby w płomieniach, tem więcej, że nie można tam było liczyć na ratunek sąsiadów, lepianka bowiem oddalona była od najbliższych osiedli o jakieś 2 klm. Zresztą wątpliwem było, czy wogóle ktoś zauważyłby ten drobny pożar, który zdala prawie był niewidoczny, a w najlepszym razie robił wrażenie jakiegoś „ogniska", jakie to zazwyczaj o tej porze rozpalają w polu pastusi, by grzać się przy paseniu bydła oraz piec w ogniu ziemniaki.Źródło: Goniec_Czestochowski_Nr_229_1932
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz