Czarodziejski lubczyk miał jej zaskarbić serce drogiego mężczyzny Hutki 1934r
Małżonkowie Piotr i Anna Nalewajko, zamieszkali we wsi Hutki, nie po raz pierwszy stają przed sądem. Ta dobrana para małżeńska uczyniła sobie zyskowny proceder z żerowania na tym żywiołowym głodzie szczęścia, jaki pożera serca więdnących w staropanieństwie dziewic. Ustaliwszy ścisły podział pracy, zręcznie odgrywają oni uplanowaną komedję, aby od upatrzonej ofiary wydobyć wszystko co się da. W tych dniach na wokandzie sądu grodzkiego znalazła się nowa sprawa Nalewajków. Tło sprawy przedstawia się następująco: W listopadzie ub. r. Anna Nalewajko nawiązała bliższą znajomość z 44-letnią Kazimierą Lewiuk, zamieszkałą w jednej z pobliskich wiosek i wybadawszy, że Kazimiera marzy o zamąż pójściu, zaczęła jej przynosić flaszeczki z jakimś rzekomo czarodziejskim płynem, posiadającym cudotwórczą moc zniewalania serc męskich. Lewiuk szczodrze płaciła za dobroczynny płyn, w ścisłej tajemnicy przed otoczeniem popijała z magicznej flaszeczki i cierpliwie czekała chwili, kiedy na drodze jej życia zjawi się upragniony mężczyzna i poprowadzi do ołtarza ślubnego. Wreszcie doczekała się ziszczenia swych marzeń. Pawngo dnia przybył do niej w towarzystwie Anny Nalewajko młody, dość przystojny mężczyzna w wieku około lat 30.Nalewajko przedstawiła go Kazimierze Lewiuk, jako kandydata do żeniaczki, który każdej chwili gotów stanąć z nią na kobiercu ślubnym. Przez kilka tygodni Lewiuk żyła jakby w gorączce, niecierpliwie licząc godziny i dni, dzielące ją od tak długo marzonego szczęścia. Ale marzona czara szczęścia zawisła między ustami a brzegiem puharu, gdyż Nalewajko wyłudziwszy od niej ogółem około 100 zł., przepadła jak kamień w wodzie, a jednocześnie tajemniczo zniknął niedoszły narzeczony Kazimiery. Przez pewien czas Lewiuk wbrew wszelkim pozorom łudziła się, że narzeczony powróci. Ostateczne wytrzeźwienie nastąpiło z chwilą, gdy Lewiuk dowiedziała się, że została sromotnie oszukaną, gdyż owym domniemanym pretendentem do jej ręki był 29 letni Piotr Nalewajko, mąż Anny Nalewajko. Oburzona bezczelnem oszustwem i upokorzona w swej kobiecej godności i dumie Kazimiera złożyła władzom cdpowiednie zameldowanie, w wyniku czego Piotr i Anna Nalewajko zasiedli na ławie oskarżonych. Sąd grodzki skarał oszukańczą parę na karę po 8 miesięcy więzienia. Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.4, nr 292 (22 grudnia 1934)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz