Z źycia pracowników i robotników kopalni ,,Bargły" Oszczędny zawiadowca kop. inż Krygier. 1929r
W kopalni rudy żelaznej W Bargłach, obok rzeszy górników, zatrudnia się również kilkunastu pracowników umysłowych, z których kilku tylko (ci, co pracują przy boku zawiadowcy Kopalni) ubezpieczono w Zakładzie Ubezpieczeń Pracowników Umysłowyoh, reszcie zaś to prawo odebrano. Zapewne ma się tu do czynienia z oszczędnością... zawiadowcy kopalni—p. Krygiera, który chcąc przypodobać się swej firmie i zaoszczędzić jaj wydatków, nie wszystkich pracowników umysłowych kopalni zakwalfikował do należnej im kategorji.,W sąsiedniej kopalni w Konopiskach, należącej do Tow. B.Hantke wszyscy bez wyjątku pracownicy, a nawet dozorcy pracujący pod ziemią, zostali ubezpieczeni. Ta okoliczność, świadczy wymownie, że jednak p.' Krygier złośliwie posegregował swych pracowników. Być może, że uczynił to ,oszczędny" zawiadowca w zgodzie ze swojem sumieniem, ale każdym razie, nie w zgodzie z Roz. Prezydenta Rzp., które już od stycznia zeszłego roku obowiązuje a więc dziś, po roku, wszyscy pracodawcy wiedzieć o nim powinni. „Oszczędność p. Krygiera dotknęła nie tylko owych upośledzonych pracowników umysłowych, lecz stokroć dotkliwiej ciąży stale nad rzeszą ciężko pracujących górników. Gdy bowiem zdarzy się, że jakiś górnik natrafiwszy na „lepszą robotę” (tam gdzie pokład rudy jest grubszy, oraz są pomyślniejsze warunki jej wydobycia) zarabia więcej, aniżeli życzy sobie p. Krygier, to takiemu górnikowi ,,obcina się" jego zarobek, który jednak niezgodny jest z przyjętą normą płac w kopalni. Jeżeli zaś pokrzywdzony górnik ośmieli się dopominać swej krzywdy, to p. Krygier odrazu daje mu odpowiednią naukę... odsyłając go do gorszej pracy i mniej popłatnej, co znowu grzeszy nietylko przeciw „uczciwości" p-. Krygiera, lecz również przeciw obowiązującym ustawom.- Wprawdzie z okazji święta górników p. Krygier wydał— amnestję dzięki której wszyscy pokrzywdzeni powrócili do swych poprzednich zajęć, ale któż nas zapewnić 'może, że za kilka tygodni kierownik p. Krygier zapomni o św. Barbarze, nie zapragnie on ,znowu,. swoim zwyczajem, „obcinać" „wygórowane zarobki?... Miejmy jednak nadzieje, że p. Krygier nie będzie taki srogi i nie zechce, więcej mścić się na robotnikach, bo do prawdy pocóż p. Krygier, który „zarabia" ze dwa tysiące złotych miesięcznie, .miałby jeszcze pastwić się nad temi mrówkami, które przecież, poto we dnie i w nocy snują się w koło mrowiska, aby inni mogli żerować. Niejeden może powiedzieć mi, że przesadzam pisząc ,, we dnie i w nocy" bo jakoby mamy ośmiogodzinny dzień pracy... Ale czyż nie prawdą jest, że gdy p.Krygier dordeto na drugi bok się przewraca, albo powstaje od Zielonego stolika —a już z odległej wsi wypełzają światełka i jak błędne ogniki suną po polach zasypanych śniegiem. Te właśnie mrówki robocze ju ż o 2-giej po północy budzą się, by przybywszy—niekiedy kilkanaście wiorst drogi — stanąć punktualnie na szychtę.
Źródło: Czestochowianin_Nr_07_1929
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz