Glossa powstańcza.
6 marca 1921 r. podczas kolejnego przerzutu broni z Romanowa w rejon Ozimka (Szczepanowice, Wójtowa Wieś, Gosławice) został śmiertelnie postrzelony 19-letni Władysław Filipczyk, mieszkaniec Romanowa, syn Jana. Władysław był szwagrem- Jana Noconia, powstańczego referenta broni, uczestnika akcji wysadzenia mostu w Zaodrzu koło Szczepanowic w nocy z 2 na 3 maja 1921 r. Detonacje były sygnałem wybuchu III powstania śląskiego. Akcję przeprowadzili sprawnie saperzy z oddziałów pod dowództwem Tadeusza Puszczyńskiego-Wawelberga. Ciało zabitego Władysława Filipczyka Niemcy zawieźli do kaplicy cmentarnej w Koszęcinie. Na cmentarzu urządzono zasadzkę na wypadek próby od-bicia ciała przez powstańców. Dopiero ósmego dnia pochowano romanowskiego powstańca na cmentarzu w Koszęcinie.Rodzina - z racji swego bezpieczeństwa - nie mogła uczestniczyć w żałobnej ceremonii. Pochówek zorganizowali Stefania i Kazimierz Burzyńscy, koszęcińscy aptekarze. Wśród mieszkańców Romanowa żywe były echa owych dramatycznych wydarzeń. Pani Ewa z Górniaków-Niścior obiecała napisać do Korzeni garść wspomnień. Swój wkład w dzieło powstańcze miała także Kamienica Polska. Mieszkańcy wsi przekazali pieniądze na konto częstochowskiego komitetu pomocy powstańcom. Inicjatorem akcji był proboszcz parafii Kamienica Polska, poseł na Sejm Ustawodawczy w 1919 r. ks. Zygmunt Sędzimir. Przez Romanów przechodziły transporty broni z jednostki wojskowej w Częstochowie do rejonu Ozimka. Furmanki z posesji Filipczyków wyruszały przez Rudnik Mały, Kamienicę Śląską, Lubliniec, Dobrodzień do Szczepanowic, Wójtowej Wsi, Gosławie. Nie były to transporty bezpieczne, pomimo zamaskowania ładunku słomą. Na wierzch kładziono często koło od wozu lub kozę, rzekomo zakupioną na jarmarku, w rzeczywistości własność Jana Filipczyka.
Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr38, R XI , 3/2001r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz