Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 9 kwietnia 2023

HASTERMANEK.

 HASTERMANEK.

- Mamo, ratuj! - O rany, utopiec! - Wodnik, hastermanek! Utopca w naszych stronach widziała także babcia Helena podczas wielkiej powodzi na Kamieniczce, gdy była małą dziewczynką. Siedział sobie hastermanek nad szeroko rozlaną rzeką- żywej duszy wokół - trzymając nogi w mętnym, rwącym nurcie (pewnie po to, by ukryć przed ludźmi swoje szpetne,błoniaste stopy). Tak się jakoś dziwnie Helence przyglądał, że aż ją ciarki przeszły i uciekła znad wezbranej rzeki do domu Blachnickich co sił w nogach. Ale to było jeszcze za miłościwego cara Mikołaja Aleksandrowicza II. Czyżby obie te bajeczne postaci - car i hastermanek - odeszły od nas na zawsze jednocześnie? Widać karnieniczański hastermanek poszedł sobie precz później, skoro taplał się sporadycznie w księżym stawie jeszcze w latach dwudziestych, jak to wynika z rysunku taty.
Autor: Paweł Najnigier


A tak widział hastrmana znakomity czeski rysownik Josef Lada (ur. 17 XII 1887 w Hruśicach - zm. 14 XII 1957 w Pradze). Nasz kamienicki hastermanek wywodzi się najpewniej z „pardubickiej" linii wodników, utopców, wasermonów. W czeskiej tradycji hastrman ma cechy ludzkie (mały mężczyzna z dużą głową, z zielonymi włosami, amator fajki) i zarazem żabie (zielona skóra, zielone wybałuszone oczy, błona między palcami). Motyw wodnika popularny jest w czeskich bajkach i baśniach dla dzieci; wodnik jest tytułowym bohaterem powieści Milosa Urbana („Hastrman. Zeleny roman"). U naszych południowych sąsiadów, a także na Górnym Śląsku, traktowany jest bardzo serio. Iga Goral napisała naukowy szkic pt. Mit wodnika obrazowany nazwami barw w powieści Milosa Urbana „Hastrman". Opublikowany został w czeskim wydawnictwie „Legendy a myty ćeskea slovenske literatury", Praga 2008). Jedyny w Polsce pomnik utopca znajduje się w Bieruniu Starym. Ta część śląska nazywana jest także „żabim krajem". Kamienicki hastermanek był równie groźny i pamiętliwy, jak jego śląsko-czescy koledzy. Jedni twierdzili, że miał czerwony, inni że zielony kubrak. Z nogawki spodni wypływała mu woda. Jego ofiarami byli najczęściej powracający z nocnych hulanek podchmieleni osobnicy. (...)
Autor: ab
Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr72, R.: XX 1/2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r