Spółdzielnia ,,KOZIEGŁOWIANKA". Wióry, baźki i siódemki. “Koziegłowy – zapomniany ośrodek twórczości rękodzielniczej”.
W 1987 roku podjęto decyzję o powołaniu Spółdzielni Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Koziegłowianka", która działać miała pod auspicjami „Cepelii" - na zebraniu założycielskim był nawet jej przedstawiciel, Kazimierz Żanowski. Za siedzibę spółdzielni obrano budynek zajmowany kiedyś przez szkołę, znajdujący się przy ulicy Kościelnej 3. Działalność określona została jako społeczna inicjatywa oddolna i w swoim statucie zawarła jako przedmiot działalności gospodarczej wytwarzanie wyrobów ludowych z wiórów i drewna osikowego, wszelkie wyroby z drewna mające zastosowanie w gospodarce, a także skup i sprzedaż wyrobów ludowych na terenie kraju. Jako główne powody stworzenia spółdzielni podawano kontynuowanie miejscowych tradycji rękodzielniczych oraz konieczność kontynuowanie transmisji kulturowej - wskazywano, że w szkołach prowadzone są praktyki uczniowskie o profilu rękodzieła ludowego. Jednym z głównych założycieli „Koziegłowianki" i prezesem jego zarządu był Tadeusz Rarok. Kwartalnie spółdzielnia miała wytwarzać trzydzieści tysięcy kwiatów i innych elementów klejonych z wiórów osikowych na łączną kwotę dwóch i pół miliona złotych.W swoich wspomnieniach Tadeusz Rarok wraca do momentu, w którym rozpoczęła się akcja aktywizacji Myszkowa i okolic i przedstawiciele „Cepelii" zdecydowali o objęciu swoim nadzorem wytworczości osikowej w ośrodku. Jego relacja ze spotkania znacznie różni się od tej zawartej w protokole z 1964 roku, w którym Ryszard Markowski referował, ze mieszkańcy Koziegłów nie są zainteresowani powołaniem w ich mieście spółdzielni pracy. Rarok utrzymuje, że to „Cepelia" deklarowała brak funduszy na powołanie kolejnej spółdzielni i nie widziała możliwości przeniesienia czy też przebranżowienia „Zawady", która miała już stabilną pozycję na rynku i nie było podstaw, by ot tak zmienić jej lokalizację. Rzuca to nieco inne światło na rozważania i rozwiewa dywagacje nad początkową niechęcią chałupników kierowaną pod adresem „Zawady". Zapewne nie bez znaczenia były obawy o utratę dodatkowego źródła dochodu, jakim była , wytwórczość osikowa i związana z tym praca dla pośrednika, która niekoniecznie musiała przynieść chałupnikom korzyć, może równocześnie miano żal do „Cepelii", że jednak nie zdecydowała się stworzyć miejsca tylko dla rękodzielników i podpięła ich pod branżę produkcji tkanin. Tadeusz Rarok nie poczytywał jednak rezultatu tego spotkania w kategorii porażki, cieszył się, że udało się zainteresować szersze grono tradycyjnymi wyrobami z Koziegłów. Historia chałupniczej wytwórczości dla ',Zawady" została zapisana wcześniej. Z rozmowy, jaką przeprowadziłam z Tadeuszem Rarokiem, dowiedziałam się, że w pewnym momencie tęsknota za posiadaniem własnej spółdzielni powróciła. Mój rozmówca od wielu lat interesował się wytwórczością ośrodka, napisał nawet na jej temat pracę magisterską, którą obronił w 1980 roku. Organizował także warsztaty rękodzielnicze w koziegłowskim domu kultury z udziałem studentów WSP w Częstochowie i miejscowych rękodzielników. Na przełomie 1986/1987 roku Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna w Rzeniszowie wyraziła zgodę na powołanie Zakładu Rękodzieła Ludowego przy WSP pod kierownictwem Raroka. Jego inicjator prędko wziął się do roboty i bez problemów uzyskał od Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego w Warszawie zgodę na uczestnictwo z Cepeliadach. Zakład szybko zdobył doświadczenie i poczuł się na tyle pewnie, że powrócił do rozmów na temat stworzenia spółdzielni w Koziegłowach, co udało się sfinalizować 1 lutego 1988 roku. Z rozmowy z Tadeuszem Rarokiem dowiedziałam się, że w momencie powołania „Koziegłowianki" wszystkie chałupniczki odeszły z „Zawady". Być może jednak nie byt to tak gwałtowny odpływ siły roboczej, gdyż Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Zawada" jeszcze za 1988 rok raportowała do ,,Cepelii" wykonanie kwiatów, kogutów i ozdób choinkowych. Do spółdzielni dołączyły również osoby, które wcześniej nie pracowały dla „Zawady' Rarok wymieniu następujących członków spółdzielni i chałupników - Teresę Tabor (przewodnicząca rady spółdzielni), Danutę Chachulską, Zofię Piekarską, Jadwigę Kaczorowską, Honoratę Zajewską, Mieczysława Wojciechowicza, Marię Knapik, Stanisława Knapika, Mieczysława Chaładusa, Marię Chaładus, Andrzeja Chaładusa, Jadwigę Dudę, Zofię Dziuk, Henryka Kidawskiego, Danutę Flachę, Stefanię Noszczyk, Mieczysława Dziuka. Dzięki zapałowi i niezwykłej artystycznej inwencji zaczęły powstawać nowe wzory, których spółdzielnia na koniec swojej działalności w 1990 roku miała około dwustu siedemdziesięciu. W 1990 roku zdecydowano o likwidacji „Koziegłowianki". Jak twierdzi Taduesz Rarok, skończyły się pieniądze i zainteresowanie wytwórczością z łyków osikowych i ogromny potencjał został zaprzepaszczony. Chałupnictwo na rzecz spółdzielni pracy w tymże roku zostało zakończone.
Autor: Ewelina Mędrala-Młyńska.
Źródło: Wióry, baźki i siódemki. “Koziegłowy – zapomniany ośrodek twórczości rękodzielniczej” , wyd. Muzeum Częstochowskie 2021, str 64-67
Foto: https://dkkozieglowy.pl/?page_id=196
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz