Wspmnienia prof. Adam Ferens i tajne nauczanie
W latach ponurej okupacji, my, przedwojenne uczennice Gimnazjum i Liceum im. J. Słowackiego zaznałyśmy szczęścia mogąc uczyć się na tajnych kompletach u profesorów naszej szkoły. Z prawdziwą radością odwiedzałyśmy dom w Alejach, gdzie w mieszkaniu doktora Ferensa jego brat, Profesor Adam Ferens udzielał lekcji historii przez dwa lata: w I i II klasie liceum. Były to wspaniałe wykłady. Mam jeszcze dwa grube zeszyty notatek. Pamiętam słowa Profesora i nieraz używam pewnych zwrotów, które mi szczególnie utkwiły w pamięci. Jakiś fakt stał się „dziejowotwórczym czynnikiem", „Habsburgowie mieli dewizę: bella gerant alii, tu felix Austria, nube" i mnóstwo innych.Wchłniałyśmy z zachwytem wiadomości podane nam w sposób fascynujący. Na maturze dostałam szalenie ciekawy temat: „ Wolne elekcje w Polsce i ich związek z europejskimi zatargami". Temat - rzeka. Po maturze zaprosiłyśmy Pana Profesora na domową uroczystość. Była lampka wina własnej produkcji, patefon, a wśród płyt oczywiście melodie walca angielskiego „Na pewno", „ Winna jest wiosna, dziewczyno" i inne. Wspominam też często naszą profesorkę, panią Marię Pfabe, która byla przez krótki okres - w II klasie - naszą wychowawczynią - połączonych klas A i B. Jesienią 1939 r okupanci zamknęli naszą szkolę. Pod kierunkiem pani Pfabe nauczyłam się szyć a uszyte wówczas rzeczy nosiłam przez cały czas okupacji i długo potem. W Łodzi, gdzie przez pewien czas studiowałam medycynę, dowiedziałam się od koleżanki, która spotkała na ulicy doktora Ferensa, brata Profesora, że Profesor poślubił panią Marię Pfabe. Bardzo nas to ucieszyło. Niestety, warunki powojenne nie pozwoliły nam na kontakty z naszymi ukochanymi profesorami.
Autor: Irena Zawadzka (Warszawa)
Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr47, R XIII , 4/2003r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz