Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 grudnia 2022

CZAS WOLNY. II Rzeczpospolita na drodze ku nowoczesności.

 CZAS WOLNY. II Rzeczpospolita na drodze ku nowoczesności.

Dancingi, ploteczki przy kawie, brydż, kino, plaże w Juracie, wycieczki i szusy w Tatrach. Beztroska, nowoczesność, optymizm. Czy w niepodległej Polsce każdy mógł oddawać się wypoczynkowi i popularnym rozrywkom? Wprawdzie swobodnie działały stowarzyszenia promujące rekreację, a władze państwowe zachęcały do podejmowania aktywności na tym polu, ale o sposobach spędzania czasu wolnego decydowały zamożność i tradycje środowiskowe. Znaczna część społeczeństwa II Rzeczypospolitej mieszkała na wsi i utrzymywała się z pracy na roli. Ubóstwo oraz zacofanie cywilizacyjne uniemożliwiały dostęp do pełnych wakacji. Chłopi odpoczywali w niedziele, święta kościelne lub przy okazji uroczystości rodzinnych. Bawili się na weselach, wiejskich zabawach, odpustach, chadzali do karczmy Polska była jednym z pierwszych państw świata, w których został uregulowany czas pracy i wypoczynku pracowników najemnych. W 1918 r. wprowadzono 46-godzinny tydzień pracy (z sześciogodzinną „angielską sobotą”), a w 1922 r. określono zasady korzy - stania z płatnych urlopów. Urzędnikom państwowym i samorządowym przysługiwało od 4 do 6 tygodni wypoczynku, w zależności od stażu pracy, natomiast pracownikom umysłowym zatrudnionym w przemyśle i handlu – od 2 tygodni do miesiąca. Dla robotników przewidziano od 8 do 15 dni urlopu. Przywileje te nie dotyczyły branż związanych z rolnictwem, leśnictwem i rybołówstwem, nie obejmowały także służ - by domowej. Nowatorskie przepisy przyjęły się głównie w dużych zakładach pracy, w mniejszych zaś nie stosowano ich powszechnie. Robotnicy niechętnie korzystali z możliwości dłuższego wypoczynku.

Nagminny był obyczaj „sprzedaży urlopów” – pracy w zamian za dodatkowe wynagrodzenie. Ubożsi mieszkańcy miast i miasteczek w niedziele i święta wybierali się za miasto „na zieloną trawkę”, na podmiejskie plaże i kąpieliska, na festyny i potańcówki. Brano udział w odświętnych nabożeństwach i uroczystościach państwowych. Licznych kibiców przyciągały zawody sportowe. Popularność wśród publiczności z różnych warstw społecznych zyskiwało kino – rozrywka nowa, atrakcyjna i niedroga. Stanisław Grzesiuk opisywał zwyczaje warszawskich robotników: „Życie towarzyskie koncentrowało się na ulicy. Wieczorem ludzie stali grupkami na chodnikach, omawiając wypadki dnia […]. W sobotę wieczorem […] widziało się […] pijanych. To ci, którzy po zapłaceniu w sklepie długu zaciągniętego na życie w ciągu tygodnia, przepijali resztę ciężko zarobionej tygodniówki. […] Młodzieżą nikt się nie interesował. Była ona pozostawiona samej sobie. Na Czerniakowie było wiele knajp i w każdym sklepie wódka, ale ani jednego kina, świetlicy, biblioteki lub czytelni” Arystokracja, ziemiaństwo, burżuazja i zamożna inteligencja kontynuowały tradycje minionych dziesięcioleci. Sąsiedzi składali sobie wizyty, bywali na balach i rautach. Wieczory umilała głośna lektura dzieł literackich. Elitarna publiczność chodziła do teatrów, galerii, na koncerty. Kawiarnie i cukiernie tętniły życiem. Zima sprzyjała polowaniom i kuligom. Pojawiły się także nowe obyczaje. W większych miastach powodzeniem cieszyły się dancingi. Gra w brydża przybrała rozmiary prawdziwej manii. Panie z towarzystwa organizowały „fajfy” – spotkania przy herbacie i ciasteczkach. Uwagę skupiały spirytyzm i zjawiska paranormalne – gwiazdą salonów był uważany za jasnowidza Stefan Ossowiecki. W zjednoczonym państwie korzystne połączenia kolejowe i komunikacja autobusowa sprzyjały odwiedzaniu popularnych uzdrowisk. Rekordy popularności biły Zakopane, Krynica i Wisła, znana z luksusowego pałacu prezydenta Ignacego Mościckiego. W Karpatach Wschodnich wakacje spędzano w Jaremczu i Worochcie. Turyści latem wędrowali po szlakach górskich, a zimą uprawiali narciarstwo. Regularne pobyty Józefa Piłsudskiego w Druskienikach spopularyzowały tę miejscowość. Bohema artystyczna ciągnęła do kameralnego Kazimierza Dolnego. Ze wspaniałego klimatu słynęły Zaleszczyki. Maria Dąbrowska zanotowała: „Cały czas letnia pogoda, upały, błogie powietrze, moc winogron i przepysznych owoców wszelkiego rodzaju – po prostu raj ziemski, zalany słońcem. Plażowaliśmy po cztery godziny dziennie, a ja co dzień prawie kąpałam się w Dniestrze”. Zainteresowanie peregrynacjami rozpalały huculskie opowieści Stanisława Vincenza, reportaże Melchiora Wańkowicza, książki Ferdynanda Ossendowskiego. Podróżował każdy, kto mógł sobie na to pozwolić.

Zygmunt Karpiński, jeden z dyrektorów Banku Polskiego, wspominał: „Wyjeżdżałem za granicę co drugi rok, na zmianę z urlopowymi pobytami w Truskawcu. […] Jako cele zagranicznej turystyki wybierałem różne kraje: dotarłem do Luksoru w Egipcie, do Normandii i do Szkocji, lubiąc morskie podróże uczestniczyłem w wycieczce «Piłsudskim» do fiordów norweskich”. Tłumnie odwiedzano Półwysep Helski. Władze państwowe sfinansowały jego elektryfikację i wywiercenie studni artezyjskich zapewniających wodę dobrej jakości. Obok Jastarni wyrosło całkiem nowe letnisko – Jurata. W wykwintnym hotelu Lido spędzali wakacje przedstawiciele elit politycznych i kulturalnych. Wypoczynkowi i rozrywkom nadmorskim towarzyszyły rewolucyjne przemiany obyczajowe. Plaże zyskały charakter koedukacyjny i wypełniały się coraz śmielej odsłanianymi ciałami wystawianymi na promienie słońca. Zamiast brodzić w płytkiej wodzie, pływano. Królowały siatkówka i tenis. Nowy kanon urody lansował sylwetkę smukłą i sprężystą. Czas wolny sprzyjał emancypacji kobiet. Powstałe w 1933 r. pismo „Pani Domu” wzywało do wyzwolenia się spod jarzma obowiązków domowych, krytykując jednocześnie rozrywki prowadzące do „wyjałowienia umysłowego”: kobiety powinny podejmować samodzielne podróże, obcować z kulturą, uprawiać sport Niepodległość otworzyła nowe możliwości przed organizacjami turystycznymi. Polskie Towarzystwo Tatrzańskie (PTT), Polskie Towarzystwo Krajoznawcze (PTK), Polski Związek Narciarski (PZN) zakładały schroniska, wydawały mapy i przewodniki, inicjowały zbiorowe rajdy, propagowały samodzielność. PTT wprowadziło nowatorski sposób znakowania szlaków – w latach dwudziestych w Tatrach, a od lat trzydziestych w innych grupach górskich. (Wielobarwne oznaczenia doceni dziś każdy, komu przyjdzie wędrować po jednolicie znakowanych czerwienią ścieżkach górskich w Europie Zachodniej). Władze, zwłaszcza w latach trzydziestych, traktowały turystykę jako narzędzie służące integracji społeczeństwa i krzewieniu postaw patriotycznych. Dofinansowanie otrzymywały wycieczki szkolne, obozy harcerskie, wyprawy krajoznawcze. Polskie Biuro Podróży „Orbis”, zakupione w 1933 r. przez państwową Pocztową Kasę Oszczędności (PKO), stało się prawdziwą potęgą. Organizowało wycieczki, prowadziło sprzedaż biletów, ubezpieczało podróżnych. W 1935 r. powstała Liga Popierania Turystyki. Jednym z jej inicjatorów był Aleksander Bobkowski – wiceminister komunikacji, a jednocześnie zięć prezydenta Ignacego Mościckiego. Liga dysponując znacznymi funduszami państwowymi, przygotowywała imprezy masowe, reklamowała za granicą walory turystyczne Polski. Plany inwestycyjne Aleksandra Bobkowskiego, zapalonego narciarza, uznano jednak za szkodliwe dla środowiska naturalnego. Lansowaną przez wpływowego dygnitarza budowę kolei linowej na Kasprowy Wierch krytykowali wielbiciele Tatr, a członkowie Państwowej Rady Ochrony Przyrody w proteście złożyli manifestacyjną dymisję. Wypoczynek i podróże były wykorzystywane przez przedstawicieli mniejszości narodowych do wspierania własnej tożsamości. Niemcy działali w Beskidenverein i Radfahrerverein „Wanderer”. W życiu społeczności żydowskiej ważną rolę odgrywało Żydowskie Towarzystwo Krajoznawcze – Landkentenish. Ukraińcy nie oddawali pola w eksploracji Karpat Wschodnich, tworząc Ukraińskie Towarzystwo Turystyczne „Płaj”. Wędrówki piesze, wyprawy kajakowe i rajdy rowerowe służyły nie tylko rekreacji, ale także podkreślaniu swoich aspiracji w ramach państwa wielonarodowego.

Żródło: ,,Podjąć Wyzwanie!" II Rzeczpospolita na drodze ku nowoczesności, Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, Warszawa 2019, str 29-35 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r