Część4. Boże Narodzenie. Jeszcze w 1. poł. XX wieku po wieczerzy przystępowano do wspólnego śpiewania kolęd oraz do dalszych wróżb. Rzucano na stragarz garść słomy – ile się ździebeł utrzyma, tyle snopów zboża zbierze gospodarz z pola w przyszłym roku371. Wróżono także z siana spod obrusa. Jeśli ktoś wyciągnął długie i zielone źdźbło, oznaczało to szczęście w nadchodzącym roku; jeśli było ono krótkie i żółte – wróżyło choroby, a nawet śmierć. Przed kolacją wigilijną wlewano łyżeczką do szklanki wodę – tyle łyżek wody, ile obecnych osób. Po wieczerzy, jeśli w czasie ponownego odmierzania okazało się, że wody jest mniej, znaczyło to, że ktoś odejdzie, jeśli zaś przybyło – będzie ślub lub chrzciny. Podobnie jak w wieczór andrzejkowy panny na wydaniu rozpoczynały wróżby mające wyjawić im, czy wyjdą za mąż w nadchodzące zapusty, czy też nie372. Aby się tego dowiedzieć, w okolicy Sławkowa, dziewczęta lały wosk lub cynę na wodę, a z powstałego kształtu starały się odczytać przyszłość373, „inne liczyły sztachety w płotach okalających domy – jeśli wypadła liczba parzysta znaczyło to, że w najbliższym czasie będą mężatkami”374 . Obecnie magiczną moc przypisuje się łusce karpia wigilijnego, która wło - żona do portfela ma przynieść szczęście w finansach w nadchodzącym roku. Powszechnym zwyczajem jeszcze w latach powojennych było częstowanie zwierząt opłatkiem i chlebem. Gospodarz bezpośrednio po zakończonej wieczerzy, oprócz opłatka (czasem w kolorze różowym wypiekanym spe - cjalnie dla bydła), wynosił zwierzętom ostatki wieczerzy, ponieważ zgodnie z przekonaniem nic ze stołu wigilijnego nie mogło być wyrzucone. Ponadto wierzono, iż w wieczór wigilijny o północy zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, ale nieszczęście mogło spotkać tego, kto to usłyszy. Po kolacji brano też słomę spod wigilijnego stołu i owijano nią wszystkie drzewka w sadzie. Podczas obwiązywania gospodarz uderzał pięścią w drzewko, „aby trzymało owoc”375 oraz wypowiadał takie słowa: Bedzies rodził, nie bedzies rodził Opase cie w złoty pas Żebyś miała jabłka (gruszki, śliwki) wcas376 . Dzisiaj mało która rodzina wspólnie śpiewa w Wigilię kantyczki, a już na pewno nie praktykuje się wróżb matrymonialnych. W ten wieczór po zakończeniu wieczerzy domownicy obdarowują się natomiast prezentami377. Składane są one najczęściej pod choinką. W rodzinach, gdzie są dzieci, dorośli starają się to zrobić tak, aby te niczego nie zauważyły, ponieważ […] po odczytaniu ewangelji rzucają na kapłana ziarnkami owsa, przypominając tem ukamienowanie pierwszego męczennika wiary, św. Szczepana; resztę zaś ziarna przechowują do wiosny, dosypując je przy siewie do zboża, ażeby się ono obrodziło i po - myślny plon wydało380. Jeszcze do chwili obecnej w kilku parafiach Zagłębia Dąbrowskiego zwyczaj ten jest praktykowany.
Ziarno święci się m.in. w Żelisławicach, Zdowie i Siemoni. Jak wspominają informatorzy, jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku powszechnie, szczególnie na terenach rolniczych, w dniu św. Szczepana święcono owies, a następnie obrzucano poświęconym zbożem kapłana i wykorzystywano poświęcone ziarna do siewu w celu zapewnienia urodzaju w przyszłym roku381. Mieszkanka Ostrów Górniczych wspomina: Odkąd pamiętam na św. Szczepana w kościele ksiądz święci owies, czasem ludzie przynosili też inne ziarno, ale głównie był to owies. W tej chwili mało kto święci […], ale ksiądz na św. Szczepana zawsze o tym pamięta i symbolicznie święci w tym dniu ziarno. Jednak teraz owies do kościoła przynosi kilka star - szych pań. Dawniej czyli do lat 80. XX wieku na tym terenie było dużo rolników, którzy mieli gospodarstwa, obsiewali pola. A ten poświęcony owies miał przynieść urodzajne plony rolnikom”382 . J. S. Bystroń pisze: […] obsypywanie się owsem; prastary to zwyczaj magiczny, mający na celu spowodowanie dobrego urodzaju, przejęty następnie zwyczajowo przez Kościół z interpretacją, że dzieje się to na pamiątkę ukamienowania św. Szczepana. […] Tu i ówdzie ów święcony owies wysiewa się w polu; obsypuje […] drzewa owo - cowe, aby lepiej rodziły, czy też rzuca ptactwu domowemu383 . Pod koniec XIX wieku, 25 lub 26 grudnia, tam gdzie uprawiano jeszcze rolę oraz hodowano drób i trzodę, gospodarz wymiatał siano i słomę z izby, dając część dobytkowi, aby był zdrowy. Z reszty słomy kręcił powrósła, wychodził do sadu i obwiązywał nimi drzewka. W latach 30. XX stulecia niektórzy praktykowali również zwyczaj obsypywania drzewek wytłokami384 z ziemiatki – polewki z siemienia podawanej w czasie wieczerzy wigilijnej. Według informatorów gospodarz obsypując drzewko mówił: „Ja cię sypię po to, abyś i ty sypało”385. W drugie święto odwiedzano bliższą i dalszą rodzinę, znajomych i sąsiadów. Święty Szczepan rozpoczynał również czas kolędowania. Obecnie drugi dzień świąt Bożego Narodzenia to także czas chrzcin i zawierania związków małżeńskich.
Źródło: Tropem badaczy Zagłębia Dąbrowskiego, str. 145-150, aut: Dobrawa Skonieczna-Gawlik, Wyd: Regionalny Instytut Kultury w Katowicach 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz