Po ubiegłorocznej wizycie w Kamienicy Polskiej, zainteresowałam się bliżej tematem kolonistów (tkaczy) z początku XIX w. Oto kilka informacji, które znalazłam w Gazecie Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego z 7 VI 1830 r., w N° 132:
Wyroby z lnu i konopi. Po wełnie len i konopie, ktore ziemia własna obficie i w dobrych gatunkach wydaie, stanowiły drugi przedmiot trosklwości Rzadu oto: ażby wyroby z tych surowych płodów, ile można, nayrychley przyswoic kraiowi. Poslednie gatunki płócien na potrzebę domowa niższej klassy mieszkańców, dostarcza tkactwo po wsiach u włościan dość upowszechnione (...) Z tad jednakze okazało sie, ze na tkactwie u nas nie zbywa: a szczególnie co do średnich gatunków płócien, lecz nie dostawało przędzy, i handlu hurtowego, ktoryby połączony z appretura wyrobow, takowe w surowym stanie od tkaczy odbierając przyrządzał, i sila oddzielnych na to kapitałów, w dalszy obieg handlowy puszczał. Starano sie ile możności temu niedostatkowi zaradzić: przybyłym z Czech i Saxonii rodzinom trudniącym się recznem przędzeniem, wydzielano w mieyscach przez nich sobie obranych pod Pabianicami i Lodzia kolonie, na których kilkaset takowych rodzin, zapomoga z funduszow fabrycznych wsparte, osiedliły sie i pobudowały. - Procz tego P. Hundsicher z Saxonii za otrzymana zapomogę w sumie zlp. 76,300, założył mechaniczna przędzalnie lnu w Lodzi. Nie spuszczając z uwagi potrzeby zwiększenia udoskonaloney przędzalni mechanicznej lnu i konopi, na wzór angielskiej, w roku 1827 Prezes Kommissyi Woiewodztwa Mazowieckiego, sprowadził do miasta Lodzi, hurtownika i appretura płócien P. Tytusa Kopisch (...) Jak w innych kraiach tak u nas, tkanki z bawełny służą za odzież, wiekszey połowie mieszkańców, nosi je już prawie klasa średnia, włościanie nawet zamoznieysi z upodobaniem zastępują płótno tkanka z bawełny. - Wielka potrzeba podobnych wyrobów nastręczyła konieczność zaprowadzenia tego przemyslu. Gdy od przędzalni bez tkactwa zaczynać byłoby niepodobieństwem, po z regulowaniu zatem oplaty celney od przędzy zagraniczney, zaczęło sie od roku 1823 zasiedlać, i rozkrzewiać po kraiu tkactwo. - Powstały osady w Turku, Częstochowie, Lelowie, Pilicy i Kromolowie w Woiewodztwie Krakowskiem, w Pabianicah i Lodzi. - Niektórym tkaczom zbudowano domy, innym wydzielono na budowę pożyczki, i mimo tego, ze jeszcze dokladney drukarni i appretury tych wyrobów w kraju nie ma, tkactwo utrzymuje się z sprzedaży surowych tkanek powiekszey części z farbowaney przędzy (...) Powstały natomiast w tym dziale wyrobów dwa znakomite zakłady w mieście Łodzi, przędzalnia bawełny P. Wendysch, która w tych latach odebrała zlp. 135,000 zapomogi, i farbiarnia czerwieni Tureckiey P. Lange, który na ten cel uzyskał 40,000 zlp. pożyczki. Postęp od roku 1823 wyrobów bawełnianych w kraiu, oznaczyć tylko można przez produkcya spisana w roku 1828, gdyż przed 1824 rokiem pierwiastkowych tego przemysłu związkach dla zbyt małey produkcyi, nie obliczano tego rodzaiu wyrobów. Wypuszczono więc w obieg handlowy w roku 1828 z rekodzielni krajowych, tkanek bawełnianych 2,513,102 łokci, pończoch par 79,421, innych dzianych wyrobów sztuk 1,983 i tasiemek sztuk 76,020 (...) Źródło: https://www.genealodzy.czestochowa.pl/.../6700-jeszcze-o..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz