RODZINA- II Rzeczpospolita na drodze ku nowoczesności.
Na przełomie XIX i XX w., a zwłaszcza podczas I woj - ny światowej rozpoczął się proces emancypacji kobiet. Coraz częściej podejmowały one pracę. Zmieniał się stosunek do macierzyństwa, małżeństwa i miejsca dziecka w życiu rodziny. Rozwarstwiona i wielonarodowa odrodzona Polska w rozmaity sposób doświadczała modernizacji obyczajowej W kręgach chłopskich i drobnomieszczańskich – stanowiących zdecydowaną większość polskiego społeczeństwa – obowiązywał nadal patriarchalny model rodziny. Żona, podporządkowana i posłuszna mężowi, zajmowała się domem, pomagała w prowadzeniu gospodarstwa lub warsztatu rzemieślniczego, a jednocześnie opiekowała się potomstwem.Dzieci od najmłodszych lat musiały pracować, często kosztem zajęć szkolnych. Wielodzietność była powszechnym zjawiskiem. Rozwodów nie praktykowano. Z niechęcią od - noszono się do samotnych matek i dzieci nieślubnych, które nazywano bękartami lub najduchami. Nie tolerowano seksu przedmałżeńskiego i pozamałżeńskiego, przy czym tę zasadę z całą surowością odnoszono do kobiet, z większą swobodą traktując zachowanie mężczyzn. Podobne obyczaje kultywowali chłopi ukraińscy i białoruscy. W ortodoksyjnych kręgach żydowskich choć ojciec był głową rodziny, to poświęcał czas na studiowanie ksiąg religijnych. Żona nie tylko prowadziła dom, ale często pracowała zarobkowo. Przestrzeganie tradycyjnych norm nie ograniczało się do warstw uboższych. Pochodząca ze Stanów Zjednoczonych księżna Virgilia Sapieha z pewnym zdumieniem usłyszała od jednej ze swych polskich kuzynek, która właśnie spodziewała się czwartego w ciągu 5 lat dziecka: „Bądź co bądź […] jest to małżeński obowiązek. Nie wychodzimy za mąż dla przyjemności”. Potomstwo rodzin arystokratycznych i ziemiańskich miało za to zapewnione komfortowe warunki dorastania Istotne zmiany dokonywały się w środowiskach miejskich. Już podczas I wojny światowej wiele kobiet podejmowało pracę poza domem. Osoby samotne musiały zdobywać środki do życia, a mężatki wspomagały swymi zarobkami budżety rodzinne w trudnych, kryzysowych latach. Zależnie od posiadanych kwalifikacji pracowały jako robotnice, sprzedawczynie, pielęgniarki, urzędniczki, nauczycielki. Kobiety wykształcone często traktowały zarobkowanie jako pasję. Lekarki, dziennikarki, prawniczki dzieliły swój czas pomiędzy pracę, opiekę nad dziećmi i prowadzenie domu. Najzamożniejszym życie codzienne ułatwiały pojawiające się w latach trzydziestych nowoczesne sprzęty domowe – odkurzacze, froterki, kuchnie elektryczne i gazowe. Część obowiązków powierzano służącym, nianiom i kucharkom. Ich zatrudnianie nie ograniczało się do kręgów elitarnych i nawet przeciętnie sytuowani inteligenci lub robotnicy często korzystali z usług gosposi. Virgilia Sapieha poszukując mieszkania do wynajęcia, oglądała takie, w którym „W łazience pozbawionej okna zamontowano nad wanną składaną leżankę, na której […] spała pokojówka”. Gdy zaprotestowała, usłyszała: „W Warszawie wszystkie tak śpią. Nie znajdzie pani nic lepszego”. Środowiska konserwatywne utrzymywały, że powołaniem kobiety jest macierzyństwo. Twierdziły, że pracująca żona i matka unika wypełniania swych naturalnych obowiązków i nie dba wystarczająco o dom, męża oraz dzieci, a zatrudnione w biurach atrakcyjne urzędniczki stanowią niepotrzebną pokusę dla kolegów. Kręgi postępowe głosiły, że kobieta winna mieć na równi z mężczyzną prawo do realizacji swych pragnień. Mimo wszystko praca zarobkowa kobiet nie stała się w dwudziestoleciu międzywojennym powszechnym zjawiskiem. W 1931 r. wśród robotników było 2803,4 tys. mężczyzn i 1359,1 tys. kobiet, natomiast wśród pracowników umysłowych – 465,9 tys. mężczyzn i 198,6 tys. kobiet. Burzliwe debaty dotyczące spraw obyczajowych wywoływały próby zmian w systemie prawnym. Ogłoszony w 1931 r. projekt reformy prawa małżeńskiego przewidywał obowiązkowe śluby cywilne, równość małżonków, dopuszczalność rozwodów i dobrowolność ślubów kościelnych. Inicjatywę wsparły kręgi liberalne. Zdecydowany sprzeciw zgłosił Kościół katolicki. Prymas August Hlond przypominał wiernym: „napiętnowałem niesłychany projekt ustawy o małżeństwie jako zamach kół wolnościowych na ducha narodu i jako zuchwałą próbę odcięcia Polski od kultury chrześcijańskiej, a wydania rodziny polskiej na bezeceństwa bolszewickie”. Wobec gwałtowności protestów władze wycofały się z planu unowocześnienia prawa małżeńskiego. Nadal obowiązywały rozwiązania odziedziczone po czasach niewoli. W byłym zaborze pruskim prawo świeckie pozwalało na rozwody. Na terenie dawnego zaboru rosyjskiego dopuszczano jedynie małżeństwa kościelne, a rozwody były zabronione. W Galicji praktykowano zarówno śluby kościelne, jak i cywilne, ale katolicy musieli zawierać małżeństwo sakramentalne. Rozstanie ze współmałżonkiem i ponowne stanięcie na ślubnym kobiercu umożliwiała zmiana wyznania. Z nietrwałości związków znani byli zwłaszcza dygnitarze państwowi. Józef Beck rozwiódł się, by poślubić Jadwigę z Salkowskich, która opuściła generała Stanisława Burhardt-Bukackiego. Gdy Ignacy Matuszewski ożenił się z mistrzynią olimpijską Haliną Konopacką, jego była żona wyszła za mąż za generała Ludomiła Rayskiego. To co uchodziło w kręgach piłsudczyków, piętnowała arystokracja. Jak wspominała Virgilia Sapieha: „niektórzy ministrowie mieli nowe żony […]. Prowadziło to czasem do niezręcznych sytuacji. Pewien minister, rozwiedziony i ponownie żonaty, podróżował do najrozmaitszych krajów, aby reprezentować tam Polskę, choć w ojczyźnie były domy, gdzie go nie przyjmowano”. Wyjątkowo gorącą i długą dyskusję wywołał przygotowany w 1929 r. projekt nowego Kodeksu karnego, przewidujący karę 15 lat więzienia dla osoby wykonującej aborcję i karę 5 lat dla kobiety poddającej się zabiegowi. Przeciwko drakońskim przepisom wystąpili publicyści i społecznicy. Tadeusz Boy-Żeleński na łamach „Kuriera Porannego” i „Wiadomości Literackich” krytykował karalność przerywania ciąży, domagał się edukacji seksualnej i upowszechniania wiedzy o antykoncepcji. Podobne działania prowadzili lekarze Justyna Budzińska-Tylicka i Herman Rubinraut. Założona w 1931 r. w Warszawie Poradnia Świadomego Macierzyństwa propagowała metody regulacji urodzeń. Publicyści katoliccy potępiali stosowanie środków antykoncepcyjnych, a jednocześnie zarzucali postępowcom zachęcanie do aborcji. Tymczasem to właśnie dążenie do uchronienia tysięcy kobiet przed dramatem usuwania ciąży stanowiło główny motyw działania kręgów liberalnych. Wobec bardzo niskiego poziomu wiedzy aborcja była powszechnie praktykowana – zwłaszcza w środowiskach ubogich dotkniętych skutkami kryzysu. W rezultacie ostrej debaty publicystycznej pierwotne założenia projektu zostały nieco złagodzone. Według Kodeksu karnego z 1932 r. osobie wykonującej aborcję groziło do 5 lat więzienia, a usuwającej ciążę kobiecie – do 3 lat. Uwzględniono także dopuszczalność aborcji w wyjątkowych sytuacjach. W warstwach średnich i wyższych, lepiej wyedukowanych i zamożniejszych, w których korzystano z antykoncepcji, typ rodziny wielodzietnej ustępował miejsca modelowi z jednym lub z dwójką dzieci. Kształtował się nowy stosunek do najmłodszych. Dziecko stawało się najważniejszą osobą w rodzinie. Dążono do zapewnienia pociechom jak najlepszych warunków bytowych – własnego, starannie urządzonego pokoju, odpowiednich rozrywek, zabawek, atrakcyjnego wypoczynku, właściwej edukacji. Znany pisarz Melchior Wańkowicz i jego żona Zofia poświęcali dwóm córkom wiele czasu, traktowali prawdziwie po partnersku, zachęcali do samodzielności, tolerowali rozmaite przewinienia, unikali surowych kar. Znacznie częściej jednak stosowano tradycyjne metody. Zjawiska związane z nowoczesnym wychowaniem dzieci, emancypacją i aktywnością zawodową kobiet, równością małżonków, świadomym macierzyństwem objęły jedynie część warstw średnich i wyższych. Postulat modernizacji obyczajów przewijał się w publicystyce. I choć zmiany nie były powszechne, to pojawiły się poglądy i idee, obecne w świadomości społecznej i podejmowane w kolejnych dziesięcioleciach. Autor: Marek Olkuśnik
Żródło: ,,Podjąć Wyzwanie!" II Rzeczpospolita na drodze ku nowoczesności, Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, Warszawa 2019, str 11-15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz