Łączna liczba wyświetleń

piątek, 29 stycznia 2021

Aresztowanie.

 Aresztowanie.


Zygmunt Mianowski, zawiadowca kopali rudy żelaza w Kamienicy Polskiej należącej przed wybuchem wojny do Zjednoczonych Zakładów Górniczo-Hutniczych Hantke--Modrzejów, został aresztowany 10 kwietnia 1940 r. Okoliczności zatrzymania, przesłuchania na miejscowym posterunku żandarmerii i transportu do Blachowni opisał w swoich wspomnieniach aresztowany tego samego dnia Bronisław Najnigier: „Po paru minutach drzwi się uchyliły i do pokoju wpadł przedwojenny zawiadowca Towarzystwa B. Hantke, Mia-nowski. Bronił się widocznie i protestował, bo wtoczył się, jakby go ktoś silnie popchnął. Był oburzony. Zdenerwowany utykał wystającą podszewkę powywracanych kieszeni i poprawiał narzucone na ramiona futro.



Inż.górniczy Zygmunt Mianowski ,absolwent ,,Sztygarki ",pracował na kopalni ,,Łojki",prowadził poszukiwania węgla brunatnego oraz rudy żelaza w rejonie Myszkowa i Zawiercia .Był kierownikiem kamieniołomów ,,Mirów" w Częstochowie ,zawiadowcą kopalni w Kamienicy Polskiej i Konopiskach Towarzystwa B.Hantke. Żródło foto z Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy ,Publikacja Kwartalnik ,,Korzenie " nr 93,str. 5


Sapał ciężko i mruczał: — Co za chamstwo. Jak śmią. Co to ma znaczyć? Po chwili, spostrzegłszy nas, dodał szeptem: —A tam w sieni czeka już kierownik szkoły Czekalski. I Stach Błaszczyk. Co też to może być, czy panowie nie wiedzą? Sprawa wyjaśniała się powoli. To byli ci z listy, o których żandarmi zasięgali języka w gminie. Mały pokoik zapełniał się tymczasem. Przybył lekko pochylony, zwykle uśmiechnięty, lecz tym razem pobladły i wystraszony ojciec Jasia Błaszczyka — gospodarz „Pomocy". Po nim zjawił się opanowany i spokojny na pozór lecz widać w tej chwili kipiący i zżymający się Czekalski. Dalej Flak, sołtys z Zawisny [...] krok miał sprężysty i dziarski, żołnierską postawę. Był z zawodu rzeźnikiem, a jako rezerwista należał do Kompanii Obrony Narodowej. Kiedyś, gdy był w czynnej służbie, brał udział „na ochotnika" w trzecim powstaniu śląskim. Czyżby mu to zarzucono? Na ostatniego „petenta" czekaliśmy dosyć długo. Było już kolo dziewiątej, gdy drzwi się otworzyły szeroko i stanął w nich, dyszący ciężko, astmatycznie, ojciec Fredka Ksawery Czerny. {...}



Ryszard Czekalski.


Wychodziło nas tylko sześciu: Flak, Błaszczyk, Czerny, Czekalski, ja i Mianowski. Tamten siódmy — znów wyszedł z opresji cało. Na dworze świeciło słońce. Jego ostre promienie raziły w oczy. Niebo było błękitne, gdzieniegdzie tylko goniły po nim białe, skłębione obłoki. Oficer stal nieopodal ciężarówki. — Einsteigen! — krzyknął machając pejczem. Flak skulił się, podskoczył i wylądował na podłodze budy. Podał rękę Błaszczykowi, potem Czekalskiemu, wreszcie Czernemu wciągając ich do środka. Pomagałem wejść Czernemu podsadzając go od tyłu. Usłyszałem świst bata i głośne klapnięcie. Jednym susem znalazłem się w ciężarówce. Oficer dojrzawszy gramolącego się, nieporadnego zawiadowcę, doskoczył do niego i okładał bykowcem. — Du dickas Schwein, du Sauhund! Los, einsteigen [Ty gruba świnio, ty świński psie. Dalej, wsiadać!] — pokrzykiwał przy każdym uderzeniu. Rozciął Mianowskiemu skórę na głowie, wymalował siną, nabiegłą krwią pręgę w poprzek czoła i policzka, rozerwał wierzch futra na plecach i barku. Schyliłem się, porwałem za jedną rękę bitego nieszczęśnika, sołtys złapał go za drugą, szarpnęliśmy do góry i wciągnęliśmy". Bronisław Najnigier, Przeżycia 1939 — 1940 (s. 130 — 133). Maszynopis udostępnił „Korzeniom" Paweł Najnigier. Siódmym aresztowanym (po raz drugi i po raz drugi zwolnionym) był Alfred Szwymer. Obowiązki tłumacza podczas rewizji i przesłuchań na posterunku Żandarmerii pełnił tego dnia (w zastępstwie) Gustaw Treger, przybysz z Łodzi, majster w fabryce włókienniczej. Mieszkał w tzw. domu tkacza przy rynku. W tym samym domu mieszkał również Szwymer. Skróty w tekście oraz tłuma-czenie na język polski zaznaczone kwadratowymi nawiasami. Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr93 , R.: XXV, 2/2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r