W 1834 r. Bank Polski zawarł umowę z dziedzicem Kłobucka Benedyktem Lemańskim na wydzierżawienie terenów pod budowę huty w Blachowni. Tereny zostały wydzierżawione na 15 lat, Lemański miał otrzymywać 1/3 zysku z dwóch wielkich pieców, w zamian wyraził zgodę na urządzenie stawu hutniczego na Stradomce, eksploatację rudy żelaza, a nawet miał skierować do wydobywania rudy, transportu i wypalania węgla drzewnego swoich chłopów pańszczyźnianych. Rudę dostarczała od roku 1831 kopalnia „Mała Wręczyca” na gruntach Lemańskiego, później ruszyły kopalnia „Konstanty” oraz „Antoni” pod Dźbowem – ta druga na gruntach rządowych.
Gdy i to wydobycie okazało się niewystarczające, wydobycie na potrzeby huty uruchomiono w pobliżu Pierzchna oraz w Konopiskach, Nieradzie, Łaźcu, Młynku, Bargłach i Kamienicy Polskiej. Łączne zapotrzebowanie wielkich pieców w Blachowni wynosiło 50 tysięcy kibli rudy rocznie. Administracja górnicza oraz Bank Polski doceniły rolę huty „Blachownia” w uprzemysłowieniu Królestwa Polskiego, utworzono tu samodzielny oddział górniczy pod zarządem Marcelego Królikiewicza, naczelnika zakładów górniczo-hutniczych okręgu zachodniego.
Zawiadowcą został Heinrich Kark Kaden, przybysz z Saksonii. Przystąpiono do budowy dwóch wielkich pieców, pieca do prażenia rudy, węgielni, miechowni, kuźni i domów mieszkalnych. Urządzenia zostały sprowadzone z Żarek – z zakładów Piotra Steinkellera. Napędowe koło wodne zainstalował angielski mechanik Samuel Redegate. Dzierżawcą huty został Maurycy Koniar. Budowę pieców zakończono w 1837 r., obsługiwała je wieża wyciągowa zwana „gichtociągiem” wykonana w zakładach w Białogonie pod Kielcami. Przy piecach powstały, podobnie jak w hucie w Pankach, odlewnie. Część surowego żelaza z Blachowni (otrzymywanego na węglu drzewnym) wysyłano w postaci tzw. gęsi i kęsów do huty Bankowej w Dąbrowie Górniczej, pracującej na słabej jakości węglu kamiennym.
W roku 1837 Samuel Redgate zamontował w hucie Blachownia maszynę parową wyprodukowaną w Żarkach, po wymianie w 1838 r. kotła parowego (sprowadzonego z Białogonu) produkcja surówki wyraźnie wzrosła. Huta w roku 1838 zatrudniała 74 pracowników, byli to hutnicy (37 osób obsługujących wielkie piece), szmelcerze, gichciarze, ruszciarze, tłuczkarze i żużlarze. Za węgiel drzewny odpowiadał 18 kurzaczy (w tym 3 majstrów). Hutnik zarabiał 700 zł rocznie, gichciarz 570 zł, górnik 500 zł. Zawiadowca Kaden zarabiał 2400 zł (posiadał ponadto dodatek na utrzymanie konia i bryczki), sztygar 1040 zł. Z czasem huta wzbogaciła się o dwa „żeliwiaki”, gdzie powstawały garnki, rury. W 1840 wyprodukowano 11 300 cetnarów odlewów.
Warto dodać ze następcą Kadena w Blachowni był przybysz z Warszawy Filip Gerard, po nim zawiadywali hutą Antoni Babski i Tomasz Szwaykowski. Kryzys w przemyśle hutniczym spowodował ogromne ograniczenie produkcji, w 1870 r. zlikwidowano Wydział Górniczy. Hutę „Blachownia”, podobnie jak dobra kłobuckie po Edwardzie Lemańskim (powieszonym przez powstańców) przejął wielki książę Michał Romanow, w 1897 wydzierżawił ja na 24 lata koncernowi berlińskiemu „Laura und Königshütte”. Ale to już osobny rozdział historii. Warto zapamiętać, że górnicy z Kamienicy Polskiej wydobywali rudę żelaza także dla huty „Blachownia”. To mało znany epizod z dziejów górnictwa. Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr111 , R.: XXIX 4/2019 http://historia.blachownia.com/2018/01/10/huta-blachownia-w-1931-roku/ https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/ru/jednostka/-/jednostka/5921401/obiekty/387459
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz