Łączna liczba wyświetleń

środa, 9 czerwca 2021

Tragiczny wypadek samochodowy na szosie pod Poczesną. 1934r

 Tragiczny wypadek samochodowy na szosie pod Poczesną. 1934r                                                    W ubiegły czwartek koło godz. 6-ej rano auto ciężarowe, należące do firmy ,,młyn parowy Pilca", zdążające z ładunkiem mąki z Częstochowy w stronę Koziegłów, — na szosie pod Poczesną potrąciło furmana, jadącego z węglem, przyczem fatalnym trafem furman ów został pochwycony za odzież przez auto i nie zauważony przez obsługę tegoż wleczony był po szosie kilkaset metrów. Gdy zaś zauważono nieszczęśliwego człowieka, wiszącego pod autem i zatrzymano auto, żeby go ratować, — był to już tylko zmasakrowany trup. Ofiarą wypadku okazał się mieszkaniec pobliskiej Wrzosowy Józef Kisiel, który w pogoni za zarobkiem wiózł węgiel z Zagłębia na sprzedaż do Częstochowy.


Zmarły tragicznie Kisiel osierocił  żonę, jedenaścioro dzieci. Auto po wypadku odjechało śpiesznie w swoją stronę, a zwłoki zabitego „węglarza" zabrała rodzina. Zaznaczyć należy, że auto wspomnianej firmy, które wraz z przyczepką regularnie od pewnego czasu kursuje na tej szosie, przewożąc olbrzymie ładunki mąki, niejednokrotnie już wskutek zapewne 'nieopatrzności swych kierowców miewało różne karambole i wypadki. Oto np. przed 2-ma tygodniami bodaj to samo auto i na tym samym odcinku szosy również najechało furmankę, która została przytym rozbita, a zaprzątany do niej koń uległ okropnemu połamaniu nóg, że trzeba go było dobić. Na szosie: Częstochowa — Zagłębie o każdej porze dnia i nocy spotkać można całe sznury furmanek, ciągnących z węglem, bądź po węgiel. Należy więc, aby, kierowcy samochodów zachowywali szczególną ostrożność na tej szosie przy wymijaniu licznych wozów, na których siedzą umęczeni i niewyspani ludzie. Niewątpliwie też wypadek powyższy, którego ofiarą jest pracowity gospodarz i ojciec licznej rodziny, — będzie bolesną przestrogą dla nieobłędnych szoferów. Często bowiem furmani, bynajmniej nie wskutek złej woli nie należycie reagują zawsze na sygnały samochodu, lecz z powodu umęczenia i nieprzespanych kilku nocy, spędzonych w podróży na mrozie, a nieraz i o głodzie... Łatwiej jest bowiem zachować przytomność umysłu swobodę ruchów, gdy się siedzi w ciepłym samochodzie, aniżeli marznąc na furmance naładowanej węglem. Źródło: ,,Goniec Częstochowski" nr 021,1934r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz