Z Kamienicy Polskiej. Pogrom psów. 1935r. W ub. tygodniu rozeszła się w Kamienicy Polskiej wiadomość, że w nocy `Wściekły pies pokąsał wiele psów we wsi. A gdy jeszcze zabito na pobliskich polach jakiegoś błąkającego się psa we wsi zapanowała istna panika przed niebezpieczeństwem wścieklizny. Ludziska z trwogą opowiadali sobie na wyścigi, jak to nocy onegdajszej wśród niebywałej wrzawy pies wściekły kąsał się ze zgrają psów, które chroniły się przed nim do chałup. skomląc pod drzwiami i oknami o ratunek...
To też sołtys Kamienicy Polskiej p. Antoni Jadowski, zanim powiatowe władze lekarskie zbadały całą sprawę na miejscu, postanowił przyjść z ulgą przerażonej ludności. Mianowicie p. sołtys, który jest zagorzałym myśliwym, uzbroiwszy się w swoją fuzję myśliwską, strzelał bez pardonu psy we wsi po kolei, zabijąc w ten sposób kilkadziesiąt psów, podejrzanych o wściekliznę. Z tego powodu niejednokrotnie dochodziło do scysji, z właścicielami psów, nie zawsze mogących się pogodzić z utratą psa. Pewna staruszka .np., która od dawna leży chora, gdy dowiedziała się, że we wsi psy strzelają, zwlekła się z łoża, by ulubionego psa swego przetranzlokować z budy do izby pod łóżko. Jot. Źródło: ,,Goniec Częstochowski " nr 088,1935r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz