Karkołomny wypadek na szosie pod Kamienicą Polską. 1932r W nocy z 22 na 23-go b. m. wydarzył się w Zawadzie- pod Kamienicą Polską karkołomny wypadek który cudem poprostu, że nie zakończył się tragicznie. Furmanka, zaprzężona w parę koni, po zawiezieniu węgla do Częstochowy powracała do Zagłębia. W pewnym momencie, gdy furmanka, na której siedzący woźnica drzemał sobie znalazła się na szosie wsi Zawada pod Kamienicą Polską, gdzie na przestrzeni kilkudziesięciu metrów wzdłuż szosy płynie rzeczka, — furmanka raptern stoczyła się z wysokiego nasypu szosy do wody.
Cienki lód na rzeczce załamał się i furmanka wraz z końmi i woźnicą poczęła tonąć, gdyż woda w tym miejscu była głęboka. Jednakże zbudzony ze snu wożnica, wykąpawszy się w zamarza jącej wodzie, począł rozpaczliwym głosem wzywać pomocy. Na odgłos krzyków tonącego wożnicy przybiegli mieszkańcy pobliskiej chałupy oraz przejeżdzający szosą furmani, którzy wspólnym wysiłkiem uratowali woźnicę i konie, a następnie wydobyli również z wody i wóz. Jakkolwiek sprawcą tego wypadku był woźnica, który jechał drzemiąc, jednakże nie mniejszą przyczyną była ta okoliczność, że w tern miejscu właśnie szosa najbardziej zbliża się do rzeczki na jakieś 2 mtr. niespełna, tworząc w ten sposób istną pułapkę dla przejeżdżających furmanek, zwłaszcza w nocy, — pułapkę w którą łatwo popaść może nawet i nie śpiący woźnica lub pędzące szosą auto. To tez odnośne władze (powiatowy inżynier drogowy) powinny zainteresować się tem ażeby na przyszłość zapobieć po dobnym wypadkom. Bo jeżeli koryta rzeki nie da się odsunąć od szosy, kierując ewent. wodę gdzieindziej to trzeba przynajmniej zabezpieczyć drogę, budując np. barierę lub t.p., temwięcej że na tej szosie teraz największy ruch kołowy panuje, przejeżdźa tam bowiem nieustannie setki furmanek z węglem oraz mnóstwo samochodów. Jot. Źródło: ,,Goniec Częstochowski " nr296,1932r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz