1936r . Wrzosowa. Unieważnienie aktu fikcyjnej sprzedaży.
45-Ietnia wdowa Franciszka Krawczykowa, mieszkanka wsi Wrzosowa, w r. 1921 postanowiła powtórnie wyjść zamąż. I powziąwszy tę ważką decyzję, z dużym nakładem energji przystąpiła do realizacji swych planów. Wkrótce też udało się jej osiągnąć upragniony cel i po kilku miesiącach stanęła ona na kobiercu ślubnym z 54-letnim wdowcem Antonim Zychem, zawarłszy uprzednio akt sprzedaży swemu oblubieńcowi należących do niej trzech dziesiątych osady za sumę 50 tysięcy marek. Nie wiemy, czy bohaterka naszej opowieści sądowej zaznała wiele szczęścia w małżeństwie z pierwszym mężem . Ale wiadomo dobrze, że szczęście nie ogrzało jej drugiego małżeńskiego pożycia.Drugi mąż przyjętym zwyczajem zaczął ją wkrótce maltretować Zresztą o słodyczach tego małżeńskiego pożycia tych dwojga niemłodych już ludzi najlepiej można sądzić z tego, że p. Franciszka Zychowa niebawem przeniosła się do jednej z zamężnych córek. W roku 1934 Franciszka Zychowa zmarła i wówczas to córki jej, — a miała ich ona aż pięć, wystąpiły do sądu okręgowego o unieważnienie aktu sprzedaży przepisanego na ojczyma gruntu, dowodząc, że nieboszczko matka przy owej sprzedaży nie otrzymało pieniężnego ekwiwalentu, a chcąc za wszelką cenę wyjść za mąż, zawarła akt fikcyjnej sprzedaży, Sprawę rozpoznawał wydział cywilny sądu okręgowego. Komplet sędziówski stanowili wiceprezes S. O. Keller, jako przewodniczący i sędziowie Pol i Szperling, jako wotanci. Protokół po siedzenia prowadził api. sądowy L. Rozensztajn. sąd m. in. zbadał w charakterze świadka niejakiego Józefa Gajdę, który złożył wysoce charakterystyczne i ważkie zeznanie. Gajda bowiem, jako niedoszły małżonek nieboszczki p Franciszki był powołany na okoliczność, że spragniona nektarów małżeńskich wdowa w wieku więcej niż balzakowskim przed ożenkiem z Zyohem próbowała jego, Gajdę, zaprowadzić do ołtarza za cenę darowizny swego majątku. Gajda liczył wówceas lat 27. Młody mężczyzna odrazu przypadł wdowie do gustu. Sprawiła mu więc garderobę i dzień ślubu był już wyznaczony. A że w danym wypadku droga do ołtarza prowadziła przez kanceiarję notarjusza więc na krótko przed ślubem wybrali się we dwoje do rejenta w Częstochowie, u którego wdow a miała przepisać grunt na jego imię. Stała się jednak rzecz nieoczekiwana, gdyż niedobrana para małżonków na progu kancelarji zetknęła się oko w oko z rozżaloną gromadką 5 cór wdowy, które w sposób stanowczy przeszkodziły zawarciu aktu sprzedaży. I Gajda, widząc zdecydowaną postawę wszystkich 5 córek, zrezygnował z perspektywy ożenku. Zeznanie Gajdy decydującą zaważyło na szali rozprawy i sąd okręgowy, uznawszy fikcyjny charakter zaskarżonego aktu sprzedaży, postanowił go unieważnić.
Źródło: Słowo Częstochowskie : dziennik polityczny, społeczny i literacki. R.6, nr 23 (29 stycznia 1936)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz