Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 stycznia 2023

ROZWAŻANIA KAMIENICZANINA.

 ROZWAŻANIA KAMIENICZANINA.


W uzupełnieniu wykazu lokalizacji Urzędu Gminy Kamienica Polska (Korzenie nr 120, str. 11), przytoczę fragment kwestionariusza dotyczącego gminy wiejskiej Kamienica Polska, sporządzonego 24 lutego 1930 roku (Korzenie 98 str. 9):
„Pkt I. - Dom dla Urzędu Gminy, nabyty [1913] został od Chrześcijańskiego Związku „Tkacz"w Kamienicy Polskiej za sumę 2750 rub. Aresztu w budynku Gminy nie ma (areszt gminy mieści się w budynku wynajętym). Przed nabyciem tego budynku, Urząd Gminy mieścił się w gmachu (również gminnym), zajmowanym obecnie przez 7-klasową Szkołę Powszechną. Pkt XXX - Urzędujący Wójtowie: od 1914 do 1917 - Ludwik Cianciara od 1917 do 1.VI.1921 - Józef Bartnik od 1.VI.1921 do chwili obecnej." Ten nabyty „dom", to nieistniejący budunek przy rynku. Wracając do lokalizacji - to w czasie okupacji, a ściślej od przełomu lat 1940/41, tj. utworzenia okręgów urzędowych -odpowiedników gmin - biura okręgu Kamienica Polska mieściły się w budynku obecnego Banku Spółdzielczego i budynku Merynowym (Po wojnie Szkoła Podstawowa) - dane z artykułu p. K. Gruszkowej (Korzenie nr 22). Oto, co udało się ustalić, po wielu rozmowach z mieszkańcami: od 1945 do ok. 1952 — budynek Aleksandra Szmidli (po żandarmerii niemieckiej); od 1952 do ok. 1960 — budynek przy rynku (wraz z biblioteką), tam, gdzie przed wojną mieściła się też gmina (z taką uwagą, że po reformie administracji w 1954 r gmina funkcjonowała jako Gromadzka Rada Narodowa, z jej prezydium i przewodniczącym); od 1961 do ok.1969 — dom p. Jadwigi z Cianciarów Grzybowskiej; od 1970 do ok. 1971 — budynek „agronomówki" — świeżo wykończony i nie zasiedlony; od 1972 do listopada 1975 — dom p. Góreckiej (z d. Sitek) na Zawadzie (od 1973 przywrócono gminy, z naczelnikiem zamiast wójta. Naczelnikiem został p. Władysław Hornik (zm. 25 XI 2022); od 15 listopada 1975 r. Urząd Gminy Kamienica Polska mieści się we własnym budynku — podwaliny pod jego budowę były Poczynione przez GRN z przewodniczącym p. Bolesławem Klarem, ale cały ciężar budowy przypadł p.Władysławowi Hornikowi. Tytuł (urząd) wójta przywrócono w 1990 r. _wybieranego przez Radę Gminy, a po 2002 r., bezpośrednio przez mieszkańców. Szkoda, że w kwestionariuszu z 1930 roku nie podano lat budowy tego „gmachu" (obecnie muzeum), w którym na przełomie XIX i XX wieku mieściła się szkoła, karczma, sąd pokoju i gmina. Na niestosowność tej lokalizacji zwróciły uwagę nawet władze zaborcy. Karczmę wyprowadzono i to był osobliwy przypadek, gdzie karczma przegrała ze szkołą. Po II wojnie budynek przez wiele lat zajmowało przedszkole. Po jego przeniesieniu do nowego lokum na górce pod Romanowem, opuszczony obiekt znacznie podupadł, w wejściu zaczęło nawet rosnąć drzewo. Wielu z nas zastanawiało się, co z tym zrobić. We władzach gminy (tj. Radzie Gminy wraz z wójtem) zwyciężył pogląd ,,remontujemy i urządzamy muzeum regionalne", zwłaszcza, że UE na tego typu projekty była hojna. Nie wymieniam tu nazwisk wójtów i przewodniczących rady, ale przebiegało to tak, że jedna ekipa zaczęła dzieło, druga dokończyła, a trzecia kontynuuje. [...] W pomieszczeniach muzeum jest czysto i ciepło, miły personel, jak się wejdzie, to nie chce się wyjść, bo odżywają wspomnienia dzieciństwa, młodości i pięknych lat. [...] Ps. Jeśli to naprawdę ostatni numer „Korzeni", to napiszę krótko; przykro jest się rozstawać z czymś co się polubiło, z czym się człowiek zżył. Daremnie będę wypatrywał pod koniec kwartału — na schodach przed drzwiami, kolejnego numeru. Byłem przy narodzinach Korzeni, w pamięci mam zebranie pierwszego zespołu redakcyjnego w sali OSP. Gdyby mi wtedy jakaś wróżka przepowiedziała, że mój techniczny umysł spłodzi coś, co znajdzie się na łamach kwartalnika, uznałbym ją za kompletnie stukniętą. Życie przynosi jednak wiele niespodzianek. Moja szkolna polonistka z technikum pewnie stuka się palcem w głowę: jak mogło do tego dojść? Świat zupełnie zwariował. Oceniała mnie ledwie pozytywnie jedynie za brak błędów. Napisać coś, to nie tak jak ktoś myśli — usiąść i postukać w klawiaturę. Koncepcja rodzi się przez wiele dni, sięganie po materiały, potem bazgranie, poprawianie —czasem w ostatniej chwili, bo nad głową wisi odpowiedzialność za słowo. Do czego mogę porównać Korzenie? Jedyne co mi przychodzi do głowy to chyba do rośliny, kwiatka, którego sadzimy, pielęgnujemy, on rośnie, wzbudza podziw i uznanie, ale przychodzi jakiś kataklizm pogodowy na który nie mamy wpływu i kwiatek zamiera. Różnica jest taka, że kwiat wyrzucimy i niedługo o nim zapomnimy, a Korzenie zostaną w naszej pamięci na zawsze. Po te wydrukowane niejeden jeszcze sięgnie. Wiedzę o Kamienicy posiadłem głównie Korzeni. Innym też to radzę. Autor: Stanisław Bryk Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr123, R XXXII , 4/2022r 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r