Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 stycznia 2023

Eksponat tygodnia. Dzieża. Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej.

 Eksponat tygodnia. Dzieża. Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej.

Cały proces pieczenia chleba rozpoczyna się od przygotowania ciasta, które gospodyni zaczynia w niecce wydłubanej w kawałku drewna lub dzieży, którą wykonywano z klepek dębowych lub dębowo-lipowych. Dzieża miała czasami przykrywkę, a niekiedy po bokach uchwyty, zdarzały się też dzieże na nóżkach. W domach zamożniejszych używano dużych dzież (48 l - półtorej ćwierci objętości), w których wyrabiano ciasto na 9 bochenków chleba po 10 funtów każdy. Biedniejsi rolnicy mieli dzieże o pojemności 1 ćwierci czyli 32 l (na 6 bochenków chleba).
Obok umiejętności gospodyni dzieża miała zasadnicze znaczenie w procesie przygotowania ciasta, dlatego wiązało się z nią wiele przesądów i zwyczajów. Powszechnie uważano, że najlepsza jest stara dzieża jeszcze „po ojcach”. Nowe dzieże, wykonane przez bednarza, musiały być zrobione z jednego kawałka pnia, a słoje powinny „iść w jednym kierunku”. Bednarz nie mógł wykonać dzieży z drzewa rażonego piorunem, nie mógł też zrobić całej w ciągu jednego dnia, bo wtedy „ciasto rosłoby tak szybko, że się w piecu nie zdąży napalić”. Nową dzieżę trzeba było zakwasić, to znaczy wlać do niej wodę z mąką żytnią i pozostawić w ciepłym miejscu, aż zrobi się zakwas.


Niechętnie dzieżę pożyczano, bo łatwo było ją zauroczyć i wtedy chleb się nie udawał. Gospodynie nie pożyczały jej sobie po zachodzie słońca. Niosąc dzieżę, trzeba było ją dobrze owinąć i uważać, aby nie wiał w nią wiatr. Pożyczoną powinno się oddać z kawałkiem chleba. Pilnowano, aby dzieży nie wąchał kot, pies lub świnia, bo także mogły ją zauroczyć. „Zepsuta dzieża” to taka, w której nie udawało się zrobić dobrego ciasta, wtedy należało ją naprawić. Gospodynie znały wiele sposobów na naprawianie dzieży. Mogły na przykład obrócić ją do góry dnem i bić ją miotłą, wołając: „A pamiętaj, żebyś mi się sprawiła!”. Inny sposób polegał na wytarciu wnętrza burakiem, odwróceniem jej do góry dnem i wbiciu noża w dno, lub na okadzaniu ziołami poświęconymi w święto Bożego Ciała. Nagłe pęknięcie dzieży wróżyło rychłą śmierć gospodarza lub gospodyni.
Przystępując do wyrabiania ciasta w dzieży, gospodyni uważała, żeby nie było hałasu, w izbie nie było zimno i dzieża nie spadła na ziemię. Przygotowanie ciasta zaczynano od wlania do dzieży ciepłej wody i dodaniu przesianej mąki. Ponieważ dzieży nigdy nie myto, na ściankach pozostawały resztki ciasta z poprzedniego pieczenia, które przyczyniały się do szybszego powstania rozczynu, do którego wsypywano pozostałą mąkę i ręką wyrabiano ciasto. Kiedy gospodyni uznała, że ciasto jest dobrze wymieszane (zwykle po godzinie pracy), zostawiała je do wyrośnięcia. Czasami gospodyni wyciskała ręką dziurę w cieście aż do dna dzieży i chuchała w nią, a później wygładzała ciasto i robiła znak krzyża, by lepiej rosło. Przykrytą dzieżę zostawiano w cieple, aby ciasto spokojnie rosło.
Po wyjęciu ciasta z dzieży formowano bochenki i wkładano je do nagrzanego pieca, z pustej dzieży starannie wyskrobywano ciasto, odstawiano dzieżę na miejsce, lecz starano się, aby było to miejsce suche i przewiewne, by dzieża „nie zakwitła” (zapleśniała), co uważano za bardzo szkodliwe.
Dzieża pełniła ważną funkcję podczas wesela. W czasie przygotowań do ślubu sadzano pannę młodą, jeżeli posiadała dziewictwo, na dzieży, a jeżeli utraciła je wcześniej, to klękała na obrusie przed dzieżą. Przed wyprowadzeniem młodych do kościoła z domu panny młodej drużba lub brat brał dziewczynę na ręce i trzykrotnie obnosił ją dookoła izby, a następnie sadzał na dzieży. Panna młoda zeskakiwała i kłaniała się, po czym chłopcy chwytali dzieżę i próbowali ją wrzucić na piec – co było wróżbą długiego panieństwa dla obecnych drużek. Dziewczęta usiłowały odebrać dzieżę i wyrzucić za próg, co oznaczało szybkie zamążpójście. Zwykle wyrywanie dzieży kończyło się rozbiciem jej na kawałki. Wtedy rozplatano pannie młodej warkocze i cały orszak udawał się do kościoła. Starym zwyczajem podczas wesela były oczepiny, czyli przyjęcie panny młodej do grona mężatek. Pannę młodą sadzano na dzieży, obcinano jej włosy lub zmieniano uczesanie na stosowne dla mężatek i zakładano na włosy chustkę. W czasie wesela dzieża stanowiła pomost w momentach przejścia; podczas przygotowań przedślubnych dziewczyna przechodziła w stan panny, następnie w czasie rozplecin z „panny” stawała się „panną młodą”, a później w czasie oczepin z „panny młodej” przechodziła w stan „mężatki”.
Czasami dzieża miała zastosowanie w lecznictwie, w magii. Wierzono, że woda wypita z dziewięciu dzież z dziewięciu chałup skróci męki konającego.
Duża rola dzieży w obrzędach, magii, lecznictwie związana była z wiarą, że jest to naczynie niezwykle wrażliwe i delikatne. Dzieża symbolizowała trudny do określenia potencjał, posiadała zarodki życia, które mogła przekazywać ludziom i zwierzętom.

Opracowała Justyna Masłowiec.
Źródło: https://etnomuzeum.eu/zbiory/-116 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r