KĄCIK NAZW WŁASNYCH. Peryskop kulturoznawczy.
Purystów językowych przepraszam za regionalną (i historyczną) nazwę Jastrzębie stosowaną na łamach „Korzeni”. Wtórnie singularyzowna nazwa 'Jastrząb' nie przemawia do mojej nazewniczej wrażliwości. Czy nazwę Dąbie (lub Dębie) trzeba obowiązkowo zamienić na „Dąb”? Uwierzcie, że w miejscu zwanym Dąbie rósł nie tylko jeden dąb, a miejsce, gdzie dobrze czuły się drapieżne jastrzębie nie musiało uwiecznić się z powodu jednego ptaka. Chyba, że zasadźca czyli założyciel wsi nazywał się Jastrząb (na co dowodów brak), wówczas w dopełniaczu byłoby: Jastrząba .
Wyobraźmy sobie zebranie wiejskie. Takie, jak np. w Taplarach w powieści Edwarda Redlińskiego. Przewodniczący pyta: - Czy jest pan Gołąb? -Nie, Gołąba nie ma –mówi ktoś z sali. - Chyba Gołębia –poprawia przewodniczący. W tym momencie wchodzi spóźniony uczestnik zebrania. - Proszę podać nazwisko –mówi przewodniczący groźnym tonem. Zmieszany przybysz milczy. Do rozmowy włącza się miejscowa nauczycielka. - A jakby pan nie przyszedł, to powiedzieli byśmy, że na zebraniu nie było...no, kogo by nie było?
Nauczycielka zadowolona ze swego konceptu triumfalnie patrzy w kierunku zebranych. - Podpowiem, drugi przypadek rzeczownika, dopełniacz.
Zaległa cisza jak makiem zasiał.
- Nie byłoby... quorum –odezwał się nagle wiejski głupek.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem popatrując to na przewodniczącego, to na nauczycielkę, to znów na zmieszanego spóźnionego uczestnika zebrania.
- Co ma pan na swoje usprawiedliwienie? - pyta przybysza przewodniczący marszcząc brwi..
- Ja? Nic.
- To jak w końcu pan się nazywasz?
- Przepiórka.
Żaden szanujący się mieszkaniec Jastrzębia na pytanie: - Gdzie pan mieszka? - nie odpowie: w Jastrząbie.
Proponuję mieszkańcom Jastrzębia - Zdroju, by zmienili nazwę na Jastrząb - Zdrój, skoro tak ponoć jest gramatycznie poprawniej.
(ab)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz