TWIERDZA CZĘSTOCHOWSKA. PERYSKOP KULTUROZNAWCZY.
Dlaczego „Księgi Jakubowe” zacząłem czytać od księgi V czyli „Księgi Metalu i Siarki”? Ze względu na podrozdział zatytułowany „O tym, jak w lutową noc 1760 roku Jakub przybywa do Częstochowy”.
„Wjeżdżają gościńcem warszawskim”. Koła powozu terkoczą na śliskich kocich łbach”.
- Chwileczkę - pomyślałem (nieświadomie wchodząc w buty wuja Henryka, który używał słowa „chwileczkę”, gdy zaczynał wątpić w prawdziwość czyjejś opowieści) - ulica Warszawska w 1760 miała już bruk?
Ale już kolejne zdania uśpiły we mnie niedowiarka, bowiem styl pisania zaczął działać na wyobraźnię. „....resztki kolorów spełzają w mrok, biel mętnieje i szarzeje, szare robi się czarne, czarne znika w otchłani, która otwiera się przed ludzkimi oczami. Jest wszędzie pod każdą rzeczą na świecie”.
Takie zdania mogą uwieść czytelnika. Opis lutowego zmierzchu równie ciekawie brzmi w tłumaczeniu na niemiecki, francuski czy szwedzki. Opis niby realistyczny, ale zawierający w sobie coś tajemniczego. Częstochowa jest nowym rozdziałem w życiu bohatera powieści . A bohater jest trochę kabalistą,, trochę kupcem, alchemikiem i filozofem. Jaakow ben Juda Lejb Frank, bardziej znany jako Jakub Frank (także Józef Dobrucki),przez wyznawców uważany za Mesjasza, twórca oryginalnej doktryny religijnej. Pozostanie przez 13 lat więźniem (a właściwie rezydentem) twierdzy częstochowskiej. Uwolniony zostanie przez Rosjan, gdy ci przepędzili z Częstochowy konfederatów barskich.
Skoro bohater zjawia się w Częstochowie, narrator musi ukazać czytelnikowi, w formie skrótowej, emblematycznej, specyfikę i charakter miasta. Szekspir na ukazanie miłosnego dramatu Romea i Julii wybrał Weronę, Casanova czuł się najlepiej w Wenecji, Federico Fellini miał swój Rzym.
Wracamy do tekstu. „Miasteczko leży po lewej stronie Warty, wpatrzone w klasztor na górze. Składa się z kilkudziesięciu domków, niskich, szpetnych, wilgotnych” […] Rynek jest prawie pusty, jego nierówny, falujący bruk przymarzł lekko i wydaje się pokryty błyszczącym lukrem. Po wczorajszym jarmarku zostały końskie odchody, zgniecione siano i niesprzątnięte jeszcze śmieci”.
1865 , Kościół św. Zygmunta i fragmenty zabudowy na Starym Mieście. Reprint grafiki ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego.
W tej narracji można raczej ze wszystkim się zgodzić. Autorka dobrze odrobiła lekcję. W końcu pewien literat ujawnił światu, że noblistka podczas pracy nad książką dzwoniła do niego wielokrotnie (także w nocy) i zadawała wiele pytań o Częstochowę i jej topografię.
Mówimy Częstochowa a w domyśle: pielgrzymki. Skoro miasto żyje w cieniu klasztoru. „W rynku skręcają wprawo, na trakt, który prowadzi do klasztoru. […] Wzdłuż traktu posadzono drzewa, lipy [...”I. Chwileczkę, mówi we mnie wuj Henryk, w 1760 roku traktu być nie mogło , z rynku nie dało się skręcić „w prawo”, przed kościołem św. Zygmunta znajdował się cmentarz grzebalny z kaplicą. Owszem w latach 20. XIX w. wytyczono piękną aleję, przy której posadzono … topole. Nic to - licentia poetica. „Nagle daje się słyszeć nierówny rwany śpiew – to grupa pielgrzymów szybkim krokiem zdąża w stronę miasteczka”. Na dodatek kobiety i mężczyźni śpiewają „Pod Twoja obronę”.
Dla reżysera filmowego i operatora piękne wyzwanie. Ale chwileczkę: pielgrzymka w lutym, o zmierzchu?
Na szczęście dalsza opowieść o żydowskim proroku tak wciąga, że zmysł nadmiernego krytycyzmu tępieje, a dyscyplinujące ( w stosunku do snującego opowieść) powiedzonko wuja Henryka (chwileczkę...) staje się zbyteczne.
1871 , Fragment zabudowy przy ulicy Wieluńskiej. Reprint grafiki ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego
Ale nie o walorach „Ksiąg Jakubowych” jest peryskop a o twierdzy jasnogórskiej. Nieoceniony Zdzisław Piątkowski, autor 6-tomowego opracowania „W kręgu wsi królewskiej Chlina”, w rozdziale zatytułowanym „Na kartach akt sądowych czyli o występkach i zbrodniach oraz o procesach w sprawach cywilnych i karnych” opisał trzy przypadki uwięzienia w twierdzy częstochowskiej. Przed sądem ziemskim krakowskim 9 V 1792 r. toczył się proces przeciwko Tomaszowi Piotrowskiemu obwinionemu o liczne kradzieże. Zaczynał od kradzieży zboża, a skończył na okradaniu kościołów. W Irządzach ukradł z kościoła srebrną lampę i sprzedał starozakonnemu Zelmie w Pilicy. Włamał się także do kościołów w Moskorzewie , Mstyczowie i Kroczycach. Puszki po „komunnikatach” sprzedawał żonie Zelmy po 18 złp. Został przyłapany na gorącym uczynku w kościele w Pilicy i osadzony w więzieniu w krakowskim ratuszu. Zelma po złożeniu przysięgi na Rodał (spisany tekst Tory), iż nie miał z Piotrowskim nic wspólnego (a także z małżonką, ponieważ „podkradała jego majątek”, co potwierdził w 1782 r. kahał pilicki) został uniewinniony, z dużą pomocą obrońcy - Ignacego Ostaszewskiego. Natomiast Piotrowski został skazany „na więzienie przy pracy codziennej aż do spełnienia wyroku śmierci na osobie jego w tymże więzieniu w fortecy częstochowskiej”.
Na karę 9 lat więzienia „ przy pracy codziennej” został skazany w 1792 r. poddany ze wsi Bonowice (k. Szczekocin), Jan Partyka, za to, że utopił w stawie brata swej żony, 15-letniego Józefa Sikorę. W tym samym roku odbył się proces Urszuli (bez nazwiska), służącej, która pochodziła z Wysocic (w gminie Gołcza). Była na służbie kolejno u doktora w Proszowicach, w Słomnikach w domu mieszczanina Pluteckiego, u księdza w Korzkwi a na koniec u niejakiego Lasoty, zagrodnika w Sułkowicach, wsi należącej do sióstr klarysek z kościoła św. Andrzeja w Krakowie. Zeznając przed sądem powiedziała, że przyjmując służbę w Sułkowicach była już brzemienna. Urodzone w piekarni dziecko „ z bojaźni” pochowała „pod żłobem”. Sędziowie ze względu na „prostotę tejże Urszuli” oraz „bojaźń kary” orzekli 12 lat więzienia (przy pracy codziennej) w fortecy częstochowskiej. Przed rozpoczęciem kary oraz co pół roku w ciągu 12 lat miała otrzymywać po 50 rózg.
Nie wiem, czy dochowała się ewidencja przetrzymywanych w częstochowskiej twierdzy . Nie ulega wątpliwości, że najbardziej intrygującym więźniem był „antytalmudysta” i samozwańczy prorok Jakub Frank.
Andrzeju Bohdan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz