Rodzinne powiązania i wspomnienia.
W wielu numerach Korzeni znajdowałem informacje na temat różnych osób mej rodziny. W nr. 2/2005 (53) wymieniony jest tragicznie zmarły Marian Szkop - partyzant. Był to syn Konstantego Szkopa. z Romanowa, a ten to rodzony brat mego dziadka Józefa z Własnej, ojca mej Mamy. W kilku różnych numerach wymieniani byli członkowie rodziny Dojwów i Kamienicy Polskiej i Romanowa, a to wszystko rodzina mej babki Bronislawy. Jej brat, Bronisław Dojwa mieszkał w Kamienicy Polskiej, naprzeciwko Puszów.
Zawada .W ogrodzie .Od lewej siedzą p.Józef Hajnrych p.Marian Dojwa (z harmonią) ,stoją od lewej p.Mieczysław Dojwa ,NN .Lata 30-te.Z albumu p.Janiny Hajnrych
Co do wesela mej siostry Wacławy, to nie pamiętam już zbyt wiek, bo było to 28.06 1953 r Mężem siostry został Alfons Caban z Borku (1931-1969). Był on przy końcu swej służby wojskowej -jako kapral, ale na ślubie w pięknym mundurze oficerskim, pożyczonym mu przez dowódcę.
Ślub został zawarty w kościele parafialnym w Starczy. Goście do ślubu jechali bryczkami, ciągnionymi przez pięknie przystrojone pary koni. Po drodze były trzy bramy ze szlabanami, które starosta ze starościną otwierali okupem (1l wódki + torba cukierków). Przed wyjazdem do kościoła, na cześć młodej pary zostały zdetonowane 4 ładunki dynamitu (przez gości weselnych - górników z pobliskich kopalni rud żelaza). Spowodowało to niestety duże zniszczenia, w łanie pięknie na żółto kwitnącego, łubinu, w naszym polu za stodołą. Wesele trwało 2 dni.. Gości bylo ponad setkę atmosfera bardzo miła, a przy tym piękna pogoda. Wśród gości, wielką wesołością wyróżniał się kuzyn ojca, wuj Franciszek Hajnrych. Co jakiś czas dla podtrzymania nastroju śpiewał: „Hop siup do licha, doliwajcie do kielicha!" Kilka lat potem, owdowiały wuj Franciszek ożenił się z Wandą Caban, starszą - przyrodnią siostrą mego szwagra Alfonsa. Przeżyli ze sobą jeszcze sporo lat. Ja jednak więcej się już z nim nie spotkałem. Moja siostra Wacława stale zamieszkała we Własnej, urodziła trzech synów: Romana (1954), Leszka (1955), Jerzego (1958). Średni z nich Leszek, to mój chrześniak. W latach 1970-74 uczęszczał do Liceum ogólnoksztalcącego w Kamienicy Polskiej. Fizyki (nie do końca) uczyła go prof. Maria Warcicka, a dyrektorem szkoły był. prof. Dąbek Do tego samego liceum w latach 1994-1998 uczęszczala Agnieszka Caban (najstarsza córka Romana - syna siostry). A więc z liceum tym mają związki 3 pokolenia Hajnrychów. Wcześniej ode mnie do tegoż liceum uczęszczały dzieci wuja Franciszka. Drugi syn Jan (zmarł w 1949 r jako uczeń 10. klasy oraz starsza córka Barbara (ukończyła w 1952 r) Już po moim ukończeniu w latach sześćdziesiątych, uczęszczały i ukończyły je moje kuzynki, Danuta i Irena Szkopówny, córki mojego wuja Władysława - brata Mamy. Tak więc skromne to liceum, w lesie na górce na Podlesiu, ma w mej rodzinie naprawdę wielkie znaczenie. Kończąc serdecznie Pana pozdrawiam, jak również całą Redakcję Korzeni i życzę nadal wielkiej wytrwałości w tej, jakże godnej pochwały działalności. Autor: Marian Hajnrych (Lublin) Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr55 , R XV , 4/2005r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz