Życie kulturalne w ochronkach. Wspomnienie.
Sądzę, że mało kto pamięta, jak wyglądało życie kulturalne w ochronkach. Wystawiano m.in. sztukę o Wiśle, w reżyserii pani ochroniarki: „Wisło moja, Wisło szara, Co tak smutno płyniesz, Skąd tej wody nazbierałaś Mów, nim w morzu zginiesz..." Sztukę „Jaś i Małgosia" wystawiano na prawdziwej dużej scenie w Gmińskim Lesie w Romanowie. Pięknie reżyserowana przez panią ochroniarkę. Piękne stroje, zdolni wykonawcy Ja grałam Małgosię. Ale pamiętam tylko tyle z mojej roli (byłam bardzo mała): „Dobrze, że księżyc świeci, bo umarłabym chyba ze strachu". Następnie na zakończenie roku szkolnego, niepamiętam którego, grałam Krakowiankę i śpiewałam: . „Jestem sobie Krakowianka, Mam sukienkę pod kolanka." Prześladowali mnie później chłopcy, kazali mi tańczyć nawet na ulicy. Szczególnie dokuczali mi chłopcy Dojwy, bo grali na harmonii i kazali mi tańczyć i śpiewać ...
.
Wspomnienia ... Pamiętam również sztukę wystawianą na dużej scenie w sali Straży Pożarnej - jednoaktówkę - reżyserowała pani Lucyna Czekalska, moja wychowawczyni - na koniec roku szkolnego. Mogłam mieć 8 lub 9 lat.
Scena: pokój dziewczynki - uczennicy, stół, krzesła, na stole lalka. Wchodzę i mówię: - dzień dobry lalusiu, cóż, bardzo wynudziłaś się sama ? Trudno, muszę się przecież uczyć. Ale żebyś wiedziała jaka nasza Pani niesprawiedliwa / Powiedziała mi dzisiaj, że wcale nie umiem czytać. A przecież w całej klasie nikt nie czyta tak prędko jak ja - posłuchaj I Popodwórkuchodzibiałykogucikjurkabuś co chwila staje nadyma gardziołkoipieje fałszywie cieniutko ki-ki riki kiki rikidlaczegoBuściąglepieje jakbysięchwaliłprzedwszystkimi. Spod stołu wyskakują wszystkie znaki, płaczą, krzyczą, następnie tłumaczą. W końcu Zosia stara się czytać poprawnie jak następuje: Po podwórku chodzi biały kogucik Jurka Buś. Kogucik jest jeszcze mały i piać nie umie, ale co chwila staje, nadyma gardziołko i pieje cieniutko, fałszywie kiki-riki-kiki-riki. Mamusiu, pyta - dlaczego Buś ciągle pieje, jakby się chwalił przed wszystkimi Kończy się wszystko dobrze.
Znaki się cieszą, tańczą i śpiewają: „Biedna Zosia mała, czytać nie umiała, wszystkie kropki i przecinki ciągle połykała. Przyszłyśmy (...) prosimy Zosieczki - nie połykaj nas Zosiuniu, bośmy nie bułeczki." Pamiętam - miałam może 6-7 lat - w remizie Straży Pożarnej w Kamienicy Polskiej występował gościnnie Teatr Ukraiński. Wystawiali sztukę według J L Kraszewskiego „ Chata za wsią". Wi-dowisko piękne, wszyscy byli zachwyceni aktorami, strojami i znajomością sztuki. Pamiętam jedno zdanie z calej sztuki: „Tunny, czto z toboju?" Zawsze na zakończenie roku szkolnego były występy i deklamacje. Wysłępowalam dosyć często. M. in, recytowałam „Odę do Młodości" oraz wiersz chyba z okazji imienin Marszałka Polski Józefa Pilsudskiego. Kilka zwrotek zacytuję. Nie wiem, kto napisał ten wiersz:
Autor: Wanda Gall- Górniak (Częstochowa)
Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr31 , R IX, 4/1999r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz