Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 listopada 2020

Nieznane listy Józefa Lompy.

 Nieznane listy Józefa Lompy.


Życie i działalność Józefa Lompy – poety, publicysty, nauczyciela, historyka, krajoznawcy, przyrodnika, folklorysty i działacza narodowego – człowieka wielu zainteresowań, tytanicznej pracy i ogromnych zasług, nierozerwalnie wiążą się z ziemią lubliniecką. Tutaj przez ponad czterdzieści lat mieszkał, pracował i aktywnie uczestniczył w kształtowaniu świadomości narodowej mieszkańców Górnego Śląska. To dzięki jego wielorako ukierunkowanej działalności liczba mieszkańców tej ziemi świadomych swej przynależności do narodu polskiego, nieustannie rosła. Jego postać i nazwisko które nosił, wywodzące się od słowa lampa, była prawdziwym źródłem światła padającym na polski folklor ziemi śląskiej, skazany na zapomnienie w XIX wieku. Inny z wielkich – Bolesław Limanowski, socjolog i działacz niepodległościowy określił Lompę jako „jedynego wysoko wykształconego Ślązaka”, a o jego dokonaniach napisał, że „zaiste, wielka zasługa i wielka cześć tego męża”. Przypadająca w tym roku 220rocznica urodzin Józefa Lompy jest nie tylko okazją do przypomnienia sylwetki naszego rodaka, ale i obowiązkiem, bo jak pisał o nim ks. Konstanty Damrot: Nie chcę Cię, panie Józefie, wychwalać Podnosząc w niebo w poetycznym locie, Ani kadzideł próżnych Ci zapalać, By nie ubliżyć Twej skromnej prostocie Ale hołd złożyć, jaki Ci należy, Uczcić twą pamięć, jest to obowiązkiem Oraz przyjemnością dla nas młodzieży, I jak myślimy, pokazać przed Śląskiem. W Lublińcu imię poety nosi Miejsko­‑Powiatowa Biblioteka Publiczna, ulica w centrum miasta, a przez powiat lubliniecki prowadzi szlak turystyczno­‑krajoznawczy łącząc Olesno – miejsce urodzin Lompy w 1797 roku, z Woźnikami, miasteczkiem w którym spędził koniec swojego życia i gdzie został pochowany w 1863roku. W Woźnikach i w Lubszy oraz w kilkunastu innych miastach znajdują się szkoły podstawowe nazwane jego imieniem, a ulice, których jest patronem, znajdują się w wielu miejscowościach Górnego Śląska i Opolszczyzny. W Oleśnie, Woźnikach, Opolu i Zabrzu znajdują się pomniki Józefa Lompy. W jednym artykule nie sposób przedstawić wszystkie dokonania Józefa Lompy, pracowitego i pragmatycznego „człowieka renesansu”, któremu przyszło żyć w czasach narastające germanizacji. To walka w obronie języka polskiego była dla niego najistotniejsza. W Lublińcu w 1843roku ukazał się napisany przez Lompę podręcznik do geografii Śląska. Była to pierwsza książka podejmująca tę tematykę napisana w języku polskim. Także w Lublińcu, w 1844roku, wyszła drukiem jedna z najważniejszych książek Lompy, której tytuł w oryginale brzmiał: Pielgrzym w Lubopolu, czyli nauki wiejskie szczególnie dla ludu szląskiego zastósowane, ukazująca w formie popularnonaukowej historię Śląska i jego łączność z Polską w okresie piastowskim. W przedmowie Józef Lompa tak uzasadnił jej napisanie: „Dotąd bracia moi szlązacy języka polskiego, nie mają innej historyi własnego kraju, ani wiadomości o sobie, o swej przeszłości i teraźniejszości (…). Zgoła żadnej wiadomości o życiu swych przodków itd., nie posiadają. Uważałem przeto za wielką potrzebę wystawić Nieznane listy Józefa Lompy W 220. rocznicę urodzin poety im takie dzieje”. Edukacja w języku polskim była szczególną pasją Lompy, to w niej widział klucz w zachowaniu dawnych obyczajów, którym był tak bliski. Józef Lompa przetłumaczył również z niemieckiego podręcznik do nauki czytania, w którym wiersze poetów niemieckich zastąpił utworami Jana Kochanowskiego, Ignacego Krasickiego i innych polskich autorów oraz dodał do niego znane polskie pieśni religijne i świeckie. Z podręcznika tego, mimo że nie został oficjalnie wprowadzony do szkół, szeroko korzystali nauczyciele. Ocalenie polskich przysłów, których zebrał 711, było jego kolejnym celem, zrealizowanym pod koniec życia. We wstępie do zbioru, w którym je opublikował, czytamy: „Jako bowiem w Prusach zachodnich, tak też i w naszym Szląsku, żywioł niemiecki wywiera coraz silniej swój wpływ na wytępienie pieśni gminnych i przysłów ludu polskiego. Chcąc więc przysłowia nasze (…) niby w jednej skarbniczce potomności i literaturze polskiej zachować, jąłem się tej mozolnej pracy”. Te i inne działania na rzecz edukacji w języku polskim były powodem wyrzucenia Józefa Lompy ze stanu nauczycielskiego w 1851 roku. Pozbawiony dochodu z pracy w szkole, prawa do emerytury oraz funkcji organisty kościelnego, do końca życia borykał się problemami finansowymi, zwłaszcza, że posiadał na utrzymaniu liczną rodzinę. Zdawał sobie jednak sprawę co było powodem zwolnienia go z pracy, gdyż sam powiedział zanotowane później słowa: „oddalono mnie z posady, bo za gorąco brałem się do rzeczy, a to się ludziom niektórym nie podobało, czyli mówiąc wyraźnie, wszelkimi siłami podtrzymywałem polszczyznę, szczepiąc ją w młode serca i chroniąc tym sposobem od zniemczenia”. Utrata głównego źródła utrzymania oznaczała, że praca pisarska musiała stać się podstawą utrzymania dla Lompy i jego rodziny. W latach 1851–1857 ukazały się tłumaczone na język polski poradniki i artykuły z zakresu oświaty rolniczej. Popularyzował w nich m.in. pszczelarstwo, uprawę sadów owocowych, ogrodów warzywnych i lepsze metody hodowli zwierząt. Jednak to nawiązanie kontaktów ze środowiskiem pozytywistów w Królestwie Polskim przyniosło Józefowi Lompie częściową poprawę sytuacji majątkowej. W 1860roku w Warszawie wydany został Przewodnik dokładny dla odwiedzających święte, od wieków cudami słynące miejsce w obrazie Najświętszej Panny Maryi na Jasnej Górze w Częstochowie, który cieszył się dużą poczytnością. Uzyskany z tej publikacji dochód Lompa przeznaczył na budowę nowego domu w Woźnikach, gdzie przeniósł się z Lubszy w 1858roku. Na stronie tytułowej przewodnika podkreślono, że Lompa jest członkiem­‑korespondentem Towarzystwa Rolniczego w Królestwie Polskim. Środowisko tego stowarzyszenia, skupionego wokół hr. Andrzeja Zamoyskiego, wydawało od 1856roku w Warszawie gazetę zatytułowaną „Kronika Wiadomości Krajowych i Zagranicznych”. Redakcja dziennika starała się być rzeczniczką porozumienia pomiędzy Polakami z trzech zaborów, udostępniając swoje łamy dla autorów z Prus i Austrii1 . Jednym z Polaków piszących dla „Kroniki” był Józef Lompa, znany w środowisku warszawskim propagator oświaty chłopów i nowych metod rolnictwa.


W Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie przechowywane są dwa niepublikowane dotychczas listy Józefa Lompy do redakcji tej gazety. Znajdują się one w tzw. Archiwum Ostrowskich z Ujazdu pod sygnaturą numer 284. Jeden z członków tej rodziny, której przedstawiciele starali się o przywrócenie państwowości polskiej w XIX wieku, Antoni Ostrowski (1822–1861) należał do redakcji „Kroniki”. Listy nie są adresowane imiennie, Józef Lompa wysłał je na adres redakcji. Ich odbiorcą był najprawdopodobniej redaktor „Kroniki”, Julian Bartoszewicz, z którym Lompa prowadził korespondencję. W pierwszym z listów, napisanym w Lubszy, a wysłanym z Woźnik 1 października 1856 roku, na pięciu stronach Józef Lompa przedstawia przede wszystkim trudności życia w pasie przygranicznym. Zawartość listu potwierdza również to, co o Lompie pisali późniejsi badacze jego biografii: był on legalistą, mającym zaufanie do procedur i liczącym na sprawiedliwość ze strony państwa. Jak podkreśla, w bulwersującej go sprawie będzie pisał do samego króla, żeby uzyskać sprawiedliwość. Sam określa siebie jako Polaka, Niemca i Górnoślązaka. To na pozór sprzeczne połączenie ma swój sens: był członkiem narodu polskiego, którego bogate i chwalebne dzieje opisywał, żyjąc na Górnym Śląsku posługiwał się językiem polskim, tak samo jak większość Ślązaków, których kultura ludowa była również jego kulturą. Natomiast jako poddany państwa pruskiego pracował dużą część życia w zawodzie nauczyciela, w sądach i urzędach, wykonując lojalnie powierzone mu funkcje. W liście Lompa narzeka również na trudności we współpracy z redakcją „Kroniki”, domagając się częstszych publikacji swoich tekstów, za które otrzymywał wynagrodzenie. Treść tego listu, przedrukowana z zachowaniem jego ortografii, jest następująca: Szanowny Mości Panie i Dobrodzieju! Odpowiadam – wielkim szacunkiem przejęty, na list Mości Pana Dobrodzieja z d. 5 b. m. Wielka była moja radość i nadzieja na odebranie przezacnego darunki W.Jmci X. Szelewskiego2 , w poszytach: „Pamiętniki religijno‑moralne”. Niestety, zamiast uradowania – nastąpiły kłopoty. Pan Załuskowski3 zawiózł paczkę na Zimną Wodę – nad samą Pruską granicę. Z tamtąd, nieudzieliwszy mi poprzednio żadnej wiadomości, posłał mi d. 24 m. b. książki przez umyślnego posła. Nasi (dzicy) strażnicy – Grenz‑Jeger – złapali go w swoje szpony i zaprowadzili na przykomorek celny do Woźnik. Tam zabrano do konfiskaty książki a ubogiemu człowiekowi złp. 7 kurtkę nową sukienną i płachtę, w którą była paczka zawiniona. Cło do 11 funtów 20 łótów druku wynosi 9 groszy polskich, kary zaś mam 2 Talary zapłacić. Pisma są przez pewnego młodego nauczyciela na 70 Tal. ocenione i mają być na rzecz skarbu sprzedane. To sprawuje mi niewymowną boleść. Pójdą za bezcen w lada jakie ręce, bo ja się na kupno nie zmogę. Każdy cokolwiek czułości posiadający, dziwi się nad tem bardzo, czemu tak posła niewinnego oskubano. Ja muszę mu szkodę wynagrodzić. To zdarzenie (d. 24 września) mogłaby Kronika w stosownych zarysach wystawić. Ciekawy jestem: jeżeli rząd nasz, najliberalniejszym znany, biednego górnoszląskiego autora uwzględni. Prosiłem o to grzecznie i jeden z onych fachowców już się za mną wstawił. Niepuszczę tak lekko tego. Darunek polski niech mi będzie i tu darowany. Na tej zasadzie zostanę, choćbym miał do samego króla pisać – a jeżeli nie uproszę, musi o tem cały świat wiedzieć. Przeszkoda, jeżeli tak treściwego duchownego pokarmu pozbawiony będę. Martwię się mocno nad tem, ale zarazem X. Szelewskiemu dziękuję. Ci sami strażnicy zdybali przed kilku dniami przedtem moją siostrę ubogą wdowę z Tarnowskich gór, która sobie 12 kwart masła kupiła4 – a że przy sobie legitymacyji – na nie (od kogo było) nie miała, kosztowało to talara pokuty. Na dwie i trzy mile od granicy ciągnie się u nas linia środkowa (Binnenlinie) a ta zrządza nam wielkie uciążliwości. W tej linii bowiem ulegają mieszkańcy rozmaitym przepisom i przykrem nieprzyjemnościom, mozołom męczeniom, zaczem zagraniczni szwarcownicy5 wszelkie korzyści za sobą mają. Tych nie widzą nigdy nasi strażniki, a w potrzebie odprowadzają ich do granicy i opiekują się niemi – bo to do ich obowiązków należy. My zaś na każdą rzecz, przeprowadzając taką z jednego miejsca na drugie, potrzebujemy wykazów – za które płacić musimy – nawet na zboże do młyna. Wszystko bydło jest w rejestra spisane i każdy przybytek i dochód musi być meldowany. Nocnym czasem nie wolno nic prowadzić. Jegrzy nasi – po dwóch co mila, pobierają miesięcznie piechotni 20 – konni 35 Tal. – Nadstrażnik po 50 do 60 Talarów pensyi. Wyrachowano już dawniej, że wydatek na te pensye w całym państwie tyle wynosi, żeby z niego wszyscy nauczyciele w całym kraju – i wszelkich wyznań – swoje pensye mogli pobierać. Czegożmy dawno oczekiwali – otóż już mamy – ale w cale w innej postaci – tu jest przykomorek Polski we wsi Gniazdów, pomiędzy Koziegłowami i Woźnikami, zaczem o otworzeniu drugiego na Zimnej wodzie wcale nic nie słyszymy. Mniemaliśmy, że nam się polepszy, że nam się błogie dawne czasy wrócą. Nie jest tak samo. Od nas mogą iść na Gniazdów – jakiekolwiek tylko bądź towary – ale nijakie wychodzić nie będą – bo od wyrobów szewskich – funt 10 gr. funt płótna 2 złp. płacić muszą, zaczem z tamtąd do nas nic przechodzić nie może – i tak jeżeli jarmarki Koziegłowskie odwiedzać będziemy, przechody lub przejazdy nasze będą tylko spacerem – i niczem innem. Możemy tam za nasze pieniądze jeść i pić, ale nam nie wolno będzie nazad co przeprowadzać. Mimo tego na jutrzejszy jarmark zbierają się od nas do Koziegłów liczne kompanie – żeby zaś jarmark polski widzieć. Co do całości moich artykułów, już kilka takich posłałem. Gwiazdka Cieszyńska6 wydrukowała moją Piosnkę o Smogorzowie7 , dla czegoż Kronika tąże wzgardziła? Azaliż rozprawa o nauczycielach elementarnych całością nie była?8 Przeobrażenia9 mogły także być w Kronice i.t.d. O bezczelstwie względem pamiętnika religijnego później dam sprawozdanie. Proszę powtórzyć w Kronice co Gwiazdka o mnie opiewa: Prośba. Pewien w wieku podeszły górnoszlązki literat, ojciec licznej familii, muzykalny, w pracy i porządku zamiłowany polak i niemiec, znający nieco po czesku i po rosyjsku, lubownik botaniki, w zaszczytne świadectwa zaopatrzony, uprasza wszystkich wspaniałomyślnych przyjaciół ludzkości i literatury o jakiekolwiek bądź zdolnościom jemu odpowiedne zatrudnienie, inaczej bowiem w braku wszelkich środków na najuboższe utrzymanie siebie, żony i dzieci, największej niedoli ulegnąć musi. W Lubszy 1Paźd. 1856 W.Pana Dobrodzieja szczery J.Lompa10 Mimo starań Józef Lompa nie znalazł upragnionej dla siebie posady.


O tym, że była ona pilnie mu potrzebna, świadczy korespondencja z Julianem Bartoszewiczem, w której pisze, że brakuje mu pieniędzy na opał, a rękopisy swoich prac musi sprzedawać na makulaturę11. Drugi z listów do „Kroniki”, znajdujący się w archiwum rodziny Ostrowskich, został napisany przez Lompę 25 listopada 1857 roku. Jego treść, wraz z postscriptum, także przedrukowana z zachowaniem ortografii, jest następująca: Wielmożny Panie Dobrodzieju! Zadowolony, że opis mój pow. Bytomskiego znalazł miejsce w kolumnach Kroniki, wywdzięczam się załączonym opisem pow. miasta Lublińca. Następnie poślę opis tego powiatu i tuszę sobie z pewnością, że obydwa mile będą przyjęte. Jaśnie W. Kanonikowi i Kawalerowi Orderu S. Anny Jego Mości Ks. Szelewskiemu poślę w krótce dalszy ciąg żywotów Biskupów Szląskich12. W oczekiwaniu przedpłaty na 1wszy kwartał 1857 na Kronikę, łączę wyrazy wysokiego uszanowania, zostaję w pokorze Wielmożnego Pana Dobrodzieja wdzięcznym sługą. J. Lompa W Lubszy D 25o List. 1857. D. 17 b.m. był do południa solenny pogrzeb teścia mojego Franciszka Grzegorza nauczyciela z Ligoty przy tutejszym pogrzebie13 a po południu wesele mojej córki14. Badacze listów Józefa Lompy, zwłaszcza pisanych do wydawców warszawskich, zwrócili uwagę na ich specyficzny język oraz podawanie zbyt dużej ilości szczegółów z życia poety oraz samej ziemi lublinieckiej, zwłaszcza okolic Lubszy i Woźnik. Dlatego były one mało interesujące dla czytelników i rzadko zamieszczane na łamach „Kroniki Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” oraz „Gazety Codziennej”, redagowanej przez Józefa Ignacego Kraszewskiego, z którym korespondował Lompa, a który wspierał go również zapomogami pieniężnymi. Niemniej jednak są one cennym źródłem uszczegóławiającym biografię Józefa Lompy oraz przedstawiającym żywioł polski na Górnym Śląsku w XIX wieku, zwłaszcza na ziemi lublinieckiej. Wspomniany w drugim liście opis powiatu bytomskiego wyszedł w „Kronice” 9 listopada 1856 roku, natomiast publikacja Lompy zatytułowana Opis miasta Lublińca, niepodpisana jego imieniem i nazwiskiem, ukazała się 14 stycznia 1857 roku15. Obydwa listy nie były dotychczas wykazywane w bibliografiach spuścizny Józefa Lompy. Nie notuje ich najważniejsze zestawienie prac Lompy – Katalog Centralny, którego drugie, uzupełnione wydanie ukazało się w 1997 roku16. Nie wymienia ich również badaczka jego listów w zamieszczonym wykazie archiwaliów Lompy z Archiwum Głównego Akt Dawnych17. Wybitny badacz tekstów folklorystycznych Józefa Lompy – prof. Jerzy Pośpiech, napisał niedawno na łamach „Kwartalnika Opolskiego”:‹‹Choć dobrze już wkroczyliśmy w XXI wiek, nic nie zapowiada, że w bliskiej przyszłości ukaże się kolejna publikacja z materiałami „tego pioniera etnografii na Śląsku” i – jak stwierdza prof. Bogdan Zakrzewski – „najwybitniejszego annalisty oraz kronikopisarza folkloru w epoce romantyzmu››18. Niech prezentowane tutaj listy chociaż w niewielkiej części wypełnią postulat J. Pośpiecha i przypomną o konieczności badań nad dokonaniami literackimi Józefa Lompy. Przed badaczami, jak stwierdza profesor, jeszcze wiele pracy w poszukiwaniach tekstów Lompy oraz wydanie całokształtu jego pism i podjęcie próby całościowej biografii. Na historyka czeka także nieopublikowana w całości korespondencja Lompy do Juliana Bartoszewicza – 29 listów przechowywanych jest w Archiwum Państwowym w Łodzi. Ich druk przygotowany był już w okresie międzywojennym, ale nie doszedł do skutku. Wraz z dwoma listami z Archiwum Głównego Akt Dawnych listów tych jest już 31. W zwartej publikacji ukazały się jedynie listy Lompy do Józefa Ignacego Kraszewskiego, wydane przez Kazimierza Dobrowolskiego w 1931 roku oraz wiele listów Lompy opublikowanych w czasopismach naukowych. XXI wiek przyniósł niewątpliwie lepszy dostęp do dzieł Lompy. Są one dostępne w oryginale w bibliotekach cyfrowych, zamówić można kilkanaście ebooków, ukazały się również dwa audiobooki: baśnie zebrane przez Lompę oraz opowiadanie O Argelusie. Autor: Sebastian Ziółek 1 M. Rubiec­‑Masalska, Kronika Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” 1856–1860: ideologia i program społeczny, [w:] „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” t. XVII, nr 1, 1978, s. 34–35.
2 Ks. Tomasz Adam Szelewski był tłumaczem, publicystą i wydawcą „Pamiętnika Religijno­‑Moralnego” w Warszawie. Wspierał Lompę zapomogami pieniężnymi.
3 Franciszek Załuskowski – przyjaciel Lompy, właściciel kamienicy w Częstochowie. Przekazywał on Lompie honoraria za publikacje, które ukazały się w Królestwie Polskim.
4 Handlem masłem zajmowała się również żona Józefa Lompy – Weronika. 5 Szwarcownik – dawniej przemytnik
6 „Gwiazdka Cieszyńska” wydawana przez Pawła Stalmacha zamieszczała liczne artykuły Lompy. Na łamach tego dziennika ukazała się w 1855 roku autobiografia poety. 7 Piosenka ta wzywała do odbudowy spalonego w 1855 roku kościoła w Smogorzowie koło Namysłowa.
8 Obszerne fragmenty listu do J.Bartoszewicza, w którym Lompa analizuje pruską ustawę o szkołach elementarnych i nauczycielach na Śląsku, ogłosił M.Treszel, Związki Józefa Lompy z nauką i kulturą Polską oraz jego podręczniki szkolne i książki rolnicze, Opole 1979, s. 48–51. 9 Mowa o poemacie Przeobrażenia Abu‑Zaijada z Seraju, czyli zabawy Harira. Było to tłumaczenie niemieckiego utworu o tematyce orientalnej, który Lompa wydał w 1858 roku.
10 Na pierwszej stronie w lewej części listu znajduje się dopisek: „ad acta 19.10.1856 A[ntoni] O[strowski]”.
11 Według Janiny Ender, dysponującej listami Lompy do J.Bartoszewicza, które przed II wojną światową przygotował do druku Aleksander Rombowski (jego praca zaginęła i nie została wydana), „Kronika” zamieściła ogłoszenie o które prosił Lompa. Jednak na łamach dziennika nie ma takiego anonsu. Zob. J. Ender, Józef Lompa – zarys biograficzny, Katowice­‑Wrocław 1947, s. 84.
12 Mowa o zaginionym rękopisie książki, którą Lompa planował wydać w 1855 roku, a dochód z niej przeznaczyć na odbudowę kościoła w Smogorzowie. Rękopis ten posiadał T. A. Szelewski, K.Prus, Józef Lompa, jego życie i prace, Bytom 1913, s. 75, 127.
13 Prawdopodobnie powinno być: przy tutejszym kościele.
14 Z boku listu, po lewej stronie znajduje się dopisek: „nieodpisany”. 15 J. Mazur, Wiadomości ze Śląska i o Śląsku na łamach dziennika „Kronika Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” pod redakcją Juliana Bartoszewicza w latach 1856–1858, [w:] Z dziejów polskiej książki na Śląsku w pierwszej połowie XIX wieku. Rozeznania wstępne, red. A.Jarosz, Kraków 1988, s. 20–23. Roczniki „Kroniki” dostępne są w bibliotece cyfrowej Uniwersytetu Warszawskiego.
16 Józef Lompa. Katalog Centralny, oprac. J. Woźnicka, wyd. 2 zmienione, Katowice 1997. 17 E. Gondek, Józef Lompa – epistolograf, [w:] „Śląskie miscellanea”, t.6, Literatura‑folklor, red. J.Malicki, K. Heska­‑Kwaśniewicz, Kraków 1994, s. 60.
18 J.Pośpiech, Ze spuścizny folklorystycznej Józefa Lompy. Wierzenia, obrzędy i zwyczaje ludu polskiego (Część Pierwsza), [w:] „Kwartalnik Opolski” nr 2/3, 2016, s. 103.
Źródło: ,,Ziemia Lubliniecka magazyn społeczno - kulturalny “, NR 3/2017 (149), str 4-7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aleja 16 (Częstochowa)