Alarm pożarowy w Kamienicy Polskiej. 1935r W ub. piątek wczesnym rankiem mieszkańcy Kamienicy Polskiej poruszeni wstali alarmem pożarowym, który wszczęty gdzieś na końcu wsi w Romanowie, raptem zeelektryzował całą osadę. Na wpół ubrani ludzie wybiegali ze swych domostw i trwożnie rozglądali, się na wszystkie strony, dopytując się nawzajem: gdzie się pali? Niebawem okazało się, że w zagrodzie Jana Cianciary pod Romanowem zapaliły się sadze w kominie, a następnie część dachu. I wskutek tego pożar całego domu zdawał się już być nieunikniony, gdyby nie przytomność umysłu kilku osób, które, podjąwszy energiczną akcję ratunkową, pożar w zarodku stłumiły. W ten sposób więc udaremniono pożar, który w danym wypadku łatwo mógł przybrać katastrofalne rozmiary, gdyż zagroda p. J. Cianciary położona jest w istnem gnieździe zabudowań drewnianych i słorną krytych. Nie od rzeczy przeto będzie przy tej okazji nadmienić, że przyczyną częstych pożarów na wsi, powstających właśnie z powodu złego komina, — jest to, że wiejscy murarze, chcąc uchodzić za postępowych w swoim fachu, naśladują w pracy murarzy z miasta i budują na wsi kominy na sposób miejski: wąskie i „zgrabne", w przeciwieństwie do starodawnych i przestarzałych kominów, szerokich, jakie spotyka się jeszcze na starych chałupach wiejskich.
Tymczasem w tern tkwi całe nieporozumienie, bo „nowomodne" kominy miejskie, o wąskim wylocie, nadają się jedynie tam, gdzie dachy są ogniotrwale. W żadnym zaś razie nie należy budować wąskich kominów „miastowych" na chałupie krytej słomą, która powinna mieć zawsze odpowiedni komin szeroki (około 1mtr. w kwadrat), a w takim napewno sadze nie zapalą się nigdy. I tak to wiec nieopatrzny „postęp" 'swych murarzy i majstrów opłaca wieś. I co roku (zwłaszcza w czasie letnich upałów, kiedy strzechy są wysuszone grubym haraczem zniszczenia i pożarów, o których dowiadujemy się tylko z komunikatów policyjnych w prasie, gdzie zawsze brzmią one niemal steoretypowo:... „przyczyną pożaru było wadliwe urządzenie komina", albo .,pożar powstał od iskry z komina"... Jot. Źródło: ,,Goniec Częstochowski " nr 175,1935r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz