Podpaliła własną zagrodę, aby mąż zginął w płomieniach. 1938r.
W rodzinie Polaczkewiczów we wsi Zawisna (gm. Poczesna), panowały oddawna nieporozumienia. Małżonkowie Zygmunt i Słanisława często kłócili się i bili, przy czym sąsiedzi widzieli nieraz, tak Polaczkiewicz znęcał się nad żoną. bijąc ją dotkliwie i kalecząc. Maltretowana w ten sposób kobieta odgrażała się. że puści z dymem całe domostwo i zakończy swoją niedole... I oto w nocy z czwartku na piątek zrozpaczona Polaczkiewiczówna, pod wpływem nowej awantury i bijatyki z nieludzkim mężem podpaliła własna chałupę by spalił się w niej żywcem okrutny mąż.— Peczem sama zbiegła i kryjąc się polach i zaroślach przyglądała się -zdała pożodze. Ogień strawił dom mieszkalny i zabudowania gospodarskie. Spaliły się również, dwie krowy i ciele. tudzież kilkanaście sztuk drobiu. Nieszczęsny mąż zdołał sie uratować wraz z innymi domownikami uciekajac w porę z płonącego domu. W ub. piątek po południu policja z Kamienicy Polskiej przyłapała podpalaczkę, która po dokonaniu swojego strasznego czynu na pół obląkana kryła się po polach i wsiach okolicznych. Niezwykła zbrodnia' wywarła duże wrażenie w całej okolicy, gdzie z podnieceniem opowiada się snując najrozmaitsze domysły. Szczególnie w kopalni ,, Bargły" pożar w pobliskiej Zawiśnie stal się prawdziwą sensacja dnia. W ostatniej chwili dowiadujemy się ze źródła urzędowego. że na Polaczkiewiczowej ciąży wprawdzie silne podejrzenie. że to ona jest sprawczynią pożaru, lecz śledztwo nie ustaliło na razie jej winy.
Źródło: ,,Goniec Częstochowski" 13 marca 1938r ,nr 59
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz