Tragiczna śmierć górników. 1912r , W ubiegłą środę, d. 6 bm. na głos świstków alarmowych górnicy podążyli tłumnie na kopalnię ,, Helena" pod Kamienicą Polską, gdzie w jednym z szybów zginęło tragiczną śmiercią dwóch górników. Okoliczności tego wypadku są następujące: Dziesięć lat temu na tej kopalni dobywano wierzchni pokład rudy, obecnie roboty wznowiono, bijąc szyby do dru-giego pokładu. Gdy stare szyby są zalane wodą, to nie grożą żadnym niebezpieczeństwem, inaczej rzecz się ma, jeżeli opuszczone szyby są suche i puste. Wówczas gaz, tak zwany bezwodnik węglowy czyli dwutlenek węgla, znacznie cięższy od powietrza, nagromadza się w tych szybach, a dobicie się doń górnik przypłaca zazwyczaj życiem. To właśnie było przyczyną tragicznej śmierci Jana Róźalskiego i Karola Jamy ze wsi Wola Rudzowska w Radomskiem. Administracja kopalniana, prowadząca roboty podziemne, przewiduje takie niebezpieczeństwa, lecz w danym wypadku, stwierdziwszy, że stare szyby w kilku miejscach były zalane wodą, w której gazów rozpuszcza się, nie przypuszczała że dziwnym wypadkiem szyb jeden będzie zasklepiony i nie jest zalany wodą. Przed samą porą obiadową nastąpiło to fatalne połączenie z rzeczonym szybem wskutek wystrzału dynamito-wego. W ciągu godziny szyb się napełnił gazem, a gdy jeden z górników Różański spuszczał się do szybu, na połowie drogi stracił przytomność, a wypadłszy z wiadra, wpadł w przepaść, druzgocąc sobie czaszkę.
Drugi towarzysz, nie domyślając się przyczyny, kazał się spuścić chcąc podążyć pierwszemu na ratunek. Zaledwie go spuszczono; -gdy rozległ się glos: wyciągaj du góry, a następnie charczenie przedśmiertne. Dano sygnał na alarm. Spuszczono zapalone kagańce, które momentalnie gasły; było to znakiem, te szyb jest napełniony gazem. Sprowadzono więc wentyle i po odświeżeniu szybu w dwie godziny wydobyto martwe już zwłoki górników. Aspiratora na kopalni nie było wcale, a gdyby był, można byłoby ratunek podać znacznie wcześniej. Wprawdzie gaz ten zabija bardzo prędko, gdyż w ciągu 15 m. naipóżniej, lecz w każdym bądź razie nie wolno lekceważyć sobie życia ludzkiego ze względów oszczędnościowych. Towarzystwo powinno na przyszłość zaopatrzyć kopalnię w ten niezbędny aparat. Śmierć tych nieszczęśliwych ofiar swego zawodu przypisać należy głównie nieroztropności. W chwili katastrofy, wedtug opowiadania jednej z żon zmarłego, córeczka doznała jakiegoś niepokoju i smutnego przeczucia i z płaczem zwróciła się do matki: „Mamusiu, nasz tatuś umrze i już do nas nie wróci". Pogrzeb odbyt się w sobotę przy licznym udziale współtowarzyszy. . Kamienica-Polska, 10 - 03-11 Źródło: ,,Goniec Częstochowski" nr 071, 1912r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz