Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 listopada 2020

Rozmowa „Korzeni” z Haliną Klimczyk, dyrektorką Gminnej Biblioteki Publicznej w Kamienicy Polskiej

 Rozmowa „Korzeni” z Haliną Klimczyk, dyrektorką Gminnej Biblioteki Publicznej w Kamienicy Polskiej


– Rozmawiamy w przytulnej salce biblioteki w chwili, gdy zakończona została inwentaryzacja zdawczo-odbiorcza biblioteki, zwana skontrum, a na dniach zostaje pani szczęśliwą emerytką. Proszę przypomnieć, ile lat minęło w pracy bibliotecznej?
Dokładnie trzydzieści cztery lata. Pracę podjęłam w 1986 roku, kierowniczką była wówczas Alicja Nowowiejska. Biblioteka znajdowała się jeszcze w budynku Szkoły Podstawowej numer jeden, posiadała trzy pomieszczenia, jedno z nich było przeznaczone na czytelnię.
– Pamięta pani przeprowadzkę? Ponoć nie ma nic gorszego od przeprowadzki biblioteki...
O tak. To było w 1992 roku. Książki zapakowane w worki i tekturowe pudła przewiezione zostały do obecnej siedziby, tyle że samo pomieszczenie biblioteki, w dolnej kondygnacji budynku, nie było jeszcze wyremontowane. Pomagali nam uczniowie liceum, których przydzielił nam dyrektor Marian Kaźmierczak. Książki musiały nieco poczekać na pierwszym piętrze. W listopadzie były już na swoim miejscu, na półkach. Oficjalne otwarcie odbyło się w grudniu – przypominają o tym wklejone do kroniki zdjęcia.
– Jak zostaje się bibliotekarką – z miłości do książek?



Jeśli chodzi o mnie raczej z przypadku. Zadzwoniła do mnie pani Maria Walentek, wówczas sekretarz Urzędu Gminy w Kamienicy Polskiej z informacją, że w bibliotece zwolnił się etat, mnie kończył się akurat urlop macierzyński. Pracowałam w ośrodku pomocy społecznej przy ośrodku zdrowia, wcześniej w Urzędzie Gminy w wydziale komunikacji, a zaczynałam po maturze w Banku Spółdzielczym w Kamienicy Polskiej.
– Jak wyglądało wtajemniczenie w pracę wśród książek i pracę z czytelnikami?
Potrzebne było oczywiście przygotowanie zawodowe, ukończyłam Studium Bibliotekarskie w Jarocinie, a podejmująca w tym samym czasie pracę Małgorzata Klimas, później, po mężu, Goldsztajn, Studium Bibliotekarskie w Katowicach.
– Nie mogę powstrzymać się od pytania o genealogię rodzinną. Protoplastą rodu Golsztajnów, pierwotnie Kulsztajnów, był Napoleon Goldsztajn, jeszcze z dzieciństwa pamiętam jego okazały nagrobek na cmentarzu. Co mówiło się w domu na temat przodków? Moich dziadków, Leona i Antoninę z Najnigierów, nie znałam, nie przechowały się żadne rodzinne opowieści o miejscu pochodzenia. Pradziadek był powtórnie żonaty z Emilią z Hermanów. Moi rodzice to Jerzy i Alicja z Denków. Tata miał pięciu braci i siostrę, mieszkali w Kamienicy w tak zwanej „alejce Goldsztajnów”; na końcu alejki jest mój rodzinny dom, w którym mieszka mój brat, także Jerzy, po ojcu, z rodziną. Brat ojca, Zygmunt, zamieszkał poza Kamienicą, na działce po dziadkach na Kolonii Klepaczka, gdzie ja też obecnie mieszkam; działkę dostałam od rodziców. Mówiono, że działki znajdowały się „na pańskim”. – To świadczy o tym, że wcześniej znajdował się tam dwór. Wróćmy do spraw bibliotecznych, a właściwie do księgozbioru. Wiadomo, że Kamienica Polska miała bogate tradycje biblioteczne: Bibliotekę Szerzenia Wiedzy, bibliotekę parafialną, kopalnianą i spółdzielczą. Obecnie na półkach znajduje się ponad osiemnaście tysięcy woluminów. Stare wydania książek były stopniowe wycofywane z księgozbioru, zostało kilka pamiątkowych egzemplarzy – jeszcze z XIX w



– Nie ma jakiegoś starego wydania „Pana Tadeusza” z ilustracjami Andriollego? Pamiętam takie z czasów funkcjonowania biblioteki w gmachu gminnym przy Ryneczku. Niestety nie. – To w takim razie zadam podchwytliwe pytanie: praca bibliotekarki jest lekka, łatwa i przyjemna? Ogranicza się do czytania książek w godzinach urzędowania?Nie. Zanim książka dotrze do czytelnika potrzeba nieco pracy, trzeba dokonać zakupu, wpisać każdą zakupioną pozycję do inwentarza, obłożyć, skatalogować. Droga do czytelnika jest dość długa.
– A jak wygląda praca z czytelnikami? Czy prowadzone są spotkania w szkołach, lekcje biblioteczne? Zacznę od przedszkolaków, bo to bardzo wdzięczni czytelnicy. Bywamy u nich, a oni u nas w bibliotece. Dodam, że posiadamy katalog tytułowy książek dla dzieci. Dobrze układała się współpraca ze Szkołą Podstawową im. Henryka Sienkiewicza, Gimnazjum imienia Agnieszki Osieckiej oraz Liceum Ogólnokształcącym. Chciałabym wyróżnić panie: Magdalenę Muchlę, Dorotę Grzyb, Justynę Gruszkę-Lipiarz, Helenę Błaszczyk, Danutę Filipczak, Iwonę Chołę, panów: Stanisława Krakowiana, Mariana Kaźmierczaka, oraz dyrektorów Gminnego Ośrodka Kultury: Iwonę Lisek i Szymona Kuśnierczyka. Dziękuję im wszystkim za wieloletnią współpracę.
– Z tego co wiem, tradycja spotkań autorskich jest podtrzymywana. Wiem także – bo podglądam zamieszczane w sieci fotorelacje – o spotkaniach kręgu miłośników książki. W kronikach biblioteki figurują takie nazwiska, jak Wanda Chotomska, Andrzej Kalinin, Ireneusz Cuglewski, Barbara Rosiek i wielu innych, w tym także ilustratorów książek. Z kolei cykliczne spotkania, posiadające charakter kameralnych rozmów – w mniej więcej w tym samym gronie pań – mają nazwę „Słoneczna jesień naszego życia”. Każde ze spotkań ma jakieś motto, zazwyczaj jest to poetycki cytat.
– A młode osoby, które widziałem w fotorelacji? To uczennice, członkinie Dyskusyjnego Klubu Edukacyjnego. Ja czytam! Jego opiekunką jest Barbara Zawadzka .



– Bardzo cieszy mnie fakt, że młodzi sięgają po książkę, przecież audiobook to nie to samo, kontaktu z wersją papierową nic nie zastąpi. Pamiętam, że w czasach licealnych niektóre powieści – niekoniecznie z zakresu lektur szkolnych – czytane ukradkiem – miały moc hipnotyczną. Jakie tytuły są obecnie najchętniej wypożyczane? Czyta się jeszcze „Przeminęło z wiatrem”, Przygody dobrego wojaka Szwejka”, książki Stanisława Lema? O Orzeszkową, Żeromskiego, Reymonta, Dąbrowską aż boję się pytać. Bajki robotów Lema tak, czyta się, jako lekturę, podobnie jak pierwszy tom Harry`ego Pottera. Nadal popularne są książki Stanisławy Fleszarowej-Muskat, panie pytają również o Rodziewiczówną, popularny jest Zbigniew Nienacki, zarówno jego cykl o panu Samochodziku, jak i Raz w roku w Skiroławkach. A ostatnio: Katarzyna Grochola, Małgorzata Kalicińska, Remigiusz Mróz, Katarzyna Michalak, Witkiewicz, Przybyłek, Gargaś...
– Stanisław Ignacy Witkiewicz? Nie, Magdalena Witkiewicz. A przede wszystkim modna jest teraz Blanka Lipińska
– A Agata Tuszyńska, Manuela Gretkowska, Antoni Libera, Andrzej Stasiuk, Mariusz Wilk, Szczepan Twardoch? Raczej nie
– Pogłoski o śmierci czytelnictwa okazały się przedwczesne? To oczywiście żart. W czasach, gdy książka nie jest artykułem pierwszej potrzeby, trzeba cieszyć się z każdego czytelnika. Muszę zapamiętać tę listę bestsellerów. A czy komiksy są w modzie? Te tradycyjne, Kajko i Kokosz oraz nieśmiertelni Tytus, Romek i A’Tomek
– Zapytam o najlepiej napisaną polską powieść – Lalkę Bolesława Prusa. Jest co prawda nadal lekturą, a przecież powszechnie wiadomo, że uczniowie dzielą książki na lektury i książki do czytania. Ile jest egzemplarzy na półce? Sześć kompletów, w tym jeden dwutomowy.
– Jakich czytelników, takich z krwi i kości, zapamiętała pani w czasie swojej kariery zawodowej? Przede wszystkim panią Cecylię Rembowską, która grała na skrzypcach w kapeli ludowej założonej przez pana Sędziwego, lubiła czytać. Pamiętam też panią Marię z Dusielów Ratman. W ostatnim czasie częstym gościem była pani Barbara Litarska-Janiak, pasjonatka książki i fotografii, udostępniła nam swoje fotografie z Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
– Mnie to nie dziwi, jej babcia, pani Maria Pilcowa, była bibliotekarką „z Ryneczku”. Chciałbym jeszcze zapytać, czy nadal, jak kiedyś, odbywają się środowiskowe spotkania bibliotekarzy, szkolenia, wycieczki organizowane przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich? Oficjalnie utrzymujemy kontakt z bibliotekami w Katowicach i Częstochowie, spotkania z naszymi koleżankami odbywały się kiedyś w poszczególnych placówkach bibliotecznych, a obecnie w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Częstochowie.



– W czasie lat spędzonych w murach biblioteki miały miejsce na pewno jakieś zdarzenia, które mogą trafić do anegdot. Czy roztargnieni czytelnicy nadal zostawiają w książkach różne dziwne przedmioty? Tak, głównie pocztówki, traktowane jako zakładki, paragony, metki z zakupów, stare kupony totolotka, niezrealizowane recepty. Zdarzyło się też skierowanie na badania lekarskie. Mogę to chyba po latach powiedzieć, skierowanie wypisał doktor Zdzisław Oleksik – A ja znalazłam nożyczki [to dopowiedziała pani Małgorzata Goldsztajn, cały czas obecna przy rozmowie w bibliotece, podsuwająca kroniki biblioteki, częstująca kawą, słodyczami i wodą mineralną – przyp. Red.]. – Zdarzyło się, że jeden z czytelników poprosił kiedyś o książkę o dość dziwnym tytule: „Zbrodnia Ikara”. Okazało się, że chodzi jednak o „Zbrodnię i karę” Dostojewskiego.
– Czuję, że na tematy biblioteczne moglibyśmy rozmawiać jeszcze wiele godzin. Na zakończenie pora podziękować w imieniu kwartalnika „Korzenie” za wieloletnią, wspaniałą współpracę z biblioteką, w której archiwalne egzemplarze kwartalnika znalazły poczesne miejsce i bezpieczny azyl, za cierpliwość i wyrozumiałość, a przede wszystkim za wspólne inicjatywy, jak na przykład konkurs literacki o Kamienicy Polskiej i kamieniczanach. Dziękuję pani Halinko, życzę zdrowia i pomyślności „na nowej drodze życia” Ja także dziękuję. Korzystając z okazji chciałabym podziękować na łamach kwartalnika obecnemu wójtowi gminy Adamowi Tajbrowi oraz jego poprzednikom, także pracownikom Urzędu Gminy w Kamienicy Polskiej za tyle lat bezkonfliktowej współpracy. Dziękuję mojej współpracownicy Małgosi Goldsztajn, która będzie po mnie kierować biblioteką. Podziękowania należą się Krzysztofowi Szczepanikowi, który uwiecznił wiele bibliotecznych wydarzeń na stronie internetowej „Kamienica Polska i okolice”. I dziękuję „Korzeniom”.
– Chciałem prosić o przyjęcie do księgozbioru kilku publikacji o częstochowskich nekropoliach oraz trzech książek z początku XX wieku przekazanych – za moim pośrednictwem – przez dobrą pani znajomą, Jolantę Szczepanik z Poczesnej. Ucieszyłem się widząc w jednej z tych książek pieczęć Biblioteki Szerzenia Wiedzy w Kamienicy Polskiej. Dziękuję za sympatyczne spotkanie.
Rozmawiał: Andrzej Kuśnierczyk 1 sierpnia 2020 r.
Rozmowa autoryzowana
Źródło: Kwartalnik ,, Korzenie” , nr114 , R.: XXX 3/2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz