Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 listopada 2020

BABCIA WICHTA. (Rudnik Mały)

 BABCIA WICHTA. (Rudnik Mały)


BABCIA WICHTA


Za Masłoniem, gdzie obecnie mieszka rodzina Janusów, stała tuż przy drodze mała drewniana chateńka z maleńkimi okienkami, kryta słomą, jak wszystkie chaty w Rudniku Małym. Była ona o wiele mniejsza niż inne domy we wsi. Przed tą chateńką był też malutki ogródek, w którym zawsze kwitły różnokolorowe kwiaty, wśród których wyróżniały się strzeliste malwy. W ogródku tym rosły również różnorakie zioła. W domku mieszkała zawsze, od niepamiętnych czasów, trochę przygarbiona starowinka, którą nazywano Babcią Wichtą. Rodzice przykazywali nam zawsze kłaniać się Babci i pozdrawiać ją ilekroć razy się z nią spotykamy. Przykazywali również być wobec niej grzecznymi i odpowiadać na wszystkie jej pytania. Gdyby zaś czegoś potrzebowała, to bez ociągania trzeba uczynić wszystko, o co poprosi. Dlatego Babcię Wichtę traktowaliśmy jako swoją bliską osobę, niemal jako prawdziwą swoją babcię. W rozmowie z nią zawsze zwracaliśmy się do niej „per-Babciu". Babcia Wichta lubiła wszystkie dzieci ze wsi i traktowała je bez wyjątku jako swoje, czasem tylko zapominała imion i trzeba było jej to przypomnieć. Siadywała ona często na progu chaty przed swoim ogródkiem. Kiedy tam przechodziliśmy, idąc ze szkoły, wychodziła prawie zawsze do nas na drogę i prowadziła z nami rozmowy. Pytała jak było w szkole i ilu z nas zostało dzisiaj „w kozie". Potem częstowała nas dzikimi jabłuszkami albo gruszkami ulęgałkami, a czasem nawet pestkami z dyni lub słonecznika. My traktowaliśmy ją jako naszą babcię, a ona nas jak swoje wnuczęta. I tak właśnie przez bardzo długi dziecięcy okres żyliśmy w świadomości, że wszyscy mamy wspólną Babcię Wichtę. Dopiero później, kiedy byliśmy już starsi, zaczęło nas to zastanawiać, czemu wszystkie dzieci ze wsi mają wspólną babcię, a oprócz tego jeszcze każdy miał swoje babcie i dziadków. Tak długo medytowaliśmy nad tym i nic nam z tego nie wychodziło Dopiero starsi koledzy powiedzieli nam, że Babcia Wichta dlatego jest naszą wspólną babci% bo pomogła nam wszystkim przyjść na świat. Jednym słowem, Babcia Wichta była jedyną osobą nie tylko w Rudniku Małym, ale w całej okolicy, która pełniła rolę akuszerki, czyli odbierała porody.



Rolę tę pełniła przez wiele lat i nigdy od nikogo nie brała za tę przysługę żadnego wynagrodzenia. Babcia Wichta miała w tym względzie wieloletnie doświadczenie, umiała to robić i nigdy nie odmówiła nikomu pomocy w tej tak ważnej dla każdego chwili. W tych sprawach Babcia Wichta była ekspertem nad ekspertami. Żyła ona bardzo długo w dość dobrym zdrowiu. Dlatego też po pewnym czasie większość ludzi, żyjących w Rudniku Małym i okolicy, było tymi jej wnuczkami. Cieszyła się Babcia, że tak dużo ich ma, a my wszyscy cieszyliśmy się razem z nią, że mamy taką dobrą wspólną babcię. Babcia Wichta żyła bardzo skromnie i wcale jej się nie przelewało, ale zawsze była pogodna i dla każdego znalazła dobre słowo. Jak myślę teraz o tych dawnych czasach, to nie mogę sobie nawet wyobrazić życia tamtejszej ludności bez Babci Wichty. Widocznie Opatrzność kieruje losem ludzi tak, że zsyła im w darze także i dobrych ludzi. Babcia Wichta była tym darem i przez swoje długie życie czyniła bezinteresownie dobro i tylko dobro dla wszystkich ludzi. Dzisiaj w tym nowoczesnym życiu trudno byłoby znaleźć tak bezgranicznie dobrego i. szlachetnego człowieka, jakim była Babcia Wichta. Źródło: ,, Rany i Blizny Małej Ojczyzny” , aut: Józef Bakota, Warszawa 2000r, str.233-234

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aleja 16 (Częstochowa)