Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 lutego 2021

Legenda. Złudne marzenia. Poczesna

 Legenda. Złudne marzenia. Poczesna

W odległości około 8 kilometrów w kierunku południowym od Częstochowy, między trasą szybkiego ruchu Warszawa-Katowice a kluczącą w swoim obniżeniu Wartą, położona jest Poczesna. Wieś, szczycąca się średniowieczną metryką żyła przez wiele stuleci w zaciszu Puszczy Turzej. Na arenie dziejowej pojawiła się u schyłku XVIII wieku. Wówczas to rozpoczęto w jej sąsiedztwie eksploatację złóź rud żelaza. Cała Rzeczpospolita, a wraz z nią i Poczesna rozdarta między trzech zaborców wkraczała właśnie w nowe stulecie z nadzieją na rychłe odzy-skanie niepodległości. Mężem opaczności miał być Napoleon Bonaparte, który po kilku zwycięstwach nad Prusami i Austrią utworzył Księstwo Warszawskie. Częstochowa wraz z pobliską Poczesną przydzielona została do departamentu kaliskiego. W tym czasie dziedzicem Poczesnej był Stanisław Cieszkowski -człek już nie młody, którego jedyną pasją życiową była chęć posiadania. Stąd przez dziesięciolecia zgromadził w swoich dobrach całkiem pokaźny majątek. Kontent z osiągniętego celu zakończyłby zapewne 4- wot jako jeden z zamożniejszych dziedziców w departamencie gdyby nie zainteresowanie ciemnooką kusicielką... Podeszły wiekiem Cieszkowski w bliżej nie znanych okolcznosciach poznał trzydziestoletnią wdowę po adiutancie króla saskiego - Emmę Weber.

Ta zaś wzorem pragrzesznicy Ewy zawładnęła wkrótce sercem starca. Wyrachowany w swoich dążeniach Cieszkowski zaniechał nagle doglądania intresów majątkowych. Zafascynowany urokiem pięknej Emmy bez najmniejszych sprzeciwów zaspakajał jej najdrobniejsze zachcianki. Mieszkańcy Poczesnej zaczęli więc widywać znanego ze sknerstwa dziedzica paradującego w nieznanych im strojach, szytych na wzór panującej wówczas na Zachodzie mody. Czarne narzuty, kapelusze z sze-rokim rondem i dziwacznie wyglądające obuwie wywoływały u okolicznych mieszkańców ironiczne uśmieszki. — Czy ten Cieszkowski zmysły postradał? — szeptali złośliwi. — Nie dopilnowana gadzina mu zmarnieje — dodawali sąsiedzi. Tymczasem do spokojnej i w zaciszu borów położonej Poczesnej zaczęły zajeżdżać czarne karoce. Licznym balom i zabawom nie było końca . Ubiory i zachowanie przybywających nie zawsze najlepiej świadczyły o ich reputacji. — Oj! zmarnieje nam ten Cieszkowski, zmarnieje — już wszyscy niemal wokoło otwarcie gadali. Prawdziwym nieszczęściem okazały się wyjazdy do Drezna. Pozo-stawiony w tym czasie bez należytej opieki majątek oraz koszty podróży i pobytu przyczyniły się do szybkiego zubożenia dziedzica. Przebiegła kusicielka, korzystając bez umiaru z fortuny kochanka, nie mogła niestety liczyć na zaspokojenie najbardziej lubieżnych potrzeb. Wyjeżdżała wówczas do Warszawy, aby w zacisznym buduarze oddać się bez reszty miłosnym igraszkom z rotmistrzem ułanów księcia Józefa Poniatowskiego. Nadszedł wreszcie dzień, kiedy dziedzic Poczesnej, chcąc zaspokoić kolejną zachciankę przebiegłej wdówki, sięgnął do swojej szkatuły, która okazała się niestety pusta. Jak w takich przypadkach bywa wielka miłość, w którą do końca wierzył Cieszkowski, prysła jak bańka mydlana. Piękna Emma opuściła niemal natychmiast zrozpaczonego kochanka i udała się do oczekującego ją w Warszawie Danielewicza. Na pokrycie znacznych długów dziedzic Cieszkowski zmuszony był sprzedać pokryte jedwabiem i adamaszkiem stylowe meble, srebrne zastawy, cenne obrazy i złocone lustra. Długi jednak byty tak duże, że Trybunał Cywilny Kaliski 24 sierpnia 1910 roku wysłał specjalną komisję. Na mocy przysługującego jej prawa opieczętowała w spichlerzu 21 korcy jęczmienia, 48 korcy pszenicy i 8 tatarki. W folwarku Osiny zabezpieczyła urządzenia gorzelniane, sieci do łowienia ryb, powozy paradne i inne cenniejsze przedmioty. Wysoko urodzony dziedzic Poczesnej Stanisław Cieszkowski poszedł, jak mówi powiedzenie — z torbami. Zawiedziona miłość uczyniła z niego dziwaka. Przeniósł się więc w odludne miejsce pod Dębowcem i zamieszkał w opuszczonej leśniczówce, spędzając resztę życia w samotności jako pustelnik. Po śmierci zaś widywać mieli okoliczni mieszkańcy snującego się niczym cień starca z długą brodą, sięgającą ziemi. Ulubionym miejscem pokutującego były nadwarciańskie łoziny. Owym starcem miał być Cieszkowski poszukujący utraconej miłości. Autor: Mirosław Zwoliński.
Źródło: ,,Legendy i Podania Ziemi Częstochowskiej: str. 64-67

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z Kamienicy Polskiej. 1928r