Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 lutego 2021

Dziennik Marii Giedrykowej. ( fragmenty). 1940

 Dziennik Marii Giedrykowej. ( fragmenty). 1940

Poniedziałek 1 st. Sylwester przeszedł spokojnie — tylko u Kołaczkowskiego, Niemcy na chwiejnych nogach, hałasy i krzyki słychać idąc do kościoła. Niby zapowiadane nabożeństwo niemieckie - widać nie dojdzie do skutku, bo ksiądz zapowiadał na 3 Króli nabożeństwo w zwykłym porządku. We środę będzie spis ludności (...), bo każdy dostaje kartę podwójną, aby na niej wypisać wszystkie wiadomości o sobie. Pogoda mroźna — po trochu śnieg, a nawet północny wiatr z zamiecią.



Wtorek 2 st. Adaś szkli okna w oborze nowej — szyby wyleciały przy wysadzaniu mostu — ani jedna nie została. Rano mróz na 12°, w ciągu dnia spadł — do 9° na wieczór. W Częstochowie wielka bryndza — ludzie ledwo zipią —a jeszcze ich dręczą — zwyczajnie jak w Protektoracie. Przepustki już nieważne, a nowe mają być po 1,50 gr. Anglicy zapowiadają, że skończyli swoje dozbrojenie i teraz zaczną.
Środa 3 od 8 godz. rano wielki ruch — wędrówka do szkoły — tam obydwa egzemplarze swoich zeznań trzeba podpisać — żandarm przykłada pieczęć. Łapie nasze palce w swoje dwie ręce, gwałtem macza na wszystkie strony w tuszu i przykłada obok pieczęci; odrywa jedną kartę a drugą zostawia delikwentowi — jako legitymacja. Słychać było od rana strzały czy wybuchy. Mróz pomimo 7° jest dosyć łagodny — śniegu dużo, bo ciągle posypuje, ale wiatr zmiata i trudno przejść — a już auta to wcale nie mogą się ruszać. Młody Piekarczyk z Poraja szuka pompy do cegielni i przyszedł Adasia trapić.





Czwartek 4. Wczoraj była w robocie Kamienica, a dziś pieczętują Wanaty, Osiny i resztę gminy. Wczoraj przyszedł Meryn —z zepsutą klamką, którą Niemcy urwali — bardzo mu wszystko niszczą w mieszkaniu — chyba nie myślą tu zostać — a przecież to wszystko rezerwa — ludzie starsi. Na przykład wbijają gwoździe między kafle — aby pozawieszać swoje manierki z kawą; gdy węgiel za duży, to go rozbijają na rusztach w piecu — gdzie rozbili całe ruszta. Meryn szukał we wsi po sklepach — ale wiadomo, że wszystkie źródła wyschły, więc objawia, że we wsi nie ma tego co potrzeba — na to Niemcy ośwadczają że, to nic nie szkodzi — oni sobie pójdą poszukać do innego mieszkania, tam gdzie są takie piece i wezmą co im potrzeba. Mróz był 20° —w ciągu dnia zelżał i na noc było 13°.





Piątek 5— u Merynów rozpacz, bo muszą się wysiedlić do 15 stycznia — do Olsztyna — sprzedali już krowę i to ich jedyny fundusz, tak samo i Goldszteiny, Sabatowski jeszcze ma spokój. Kolejarz z Poraja opowiada, że Niemcy ich zwolnili na 3 dni z pracy, tj. 6, 7, 8 stycz. i przez ten czas muszą się nigdzie nie kręcić a w domu siedzieć i spać. W Częstochowie znowu opowiadają, że Jasna Góra otoczona Niemcami, a na wałach wstawione armaty. Podobno też z kościoła zrabowano kosztowności — ale też i z innych kościołów. — Mróz rano 15 , w południe +2 — a na wieczór znowu 13.
Sobota 6. Nie byłam w kościele, bo duży mróz był rano —za to w południe do +6°, znowu na wieczór 14°. Komitet sprowadził wegiel, a żandarmi zabrali 3 fury — więc wielkie poruszenie, jak im to zabrać. Wszędzie wielkie przygnębienie, że za krajem będą wysiedlać.
Niedziela 7 st. Przeszło bez wiadomości — za to mróz duży i nie poszłam do kościoła. Rury od wodociągu pozamarzały, pomimo że w piecyku wanny pali się codziennie, trzeba było rury rozgrzewać, bo wody nie było—aż dopiero po południu przepuściło. Pojechałam trochę sankami z Adasiem — a potem sankowała się Józka z Marysią.
Poniedziałek 8. Miał Adaś jechać do miasta — ale woził z Holim różne paczki od Goldszteina, do samego wieczora. Dlaczego moje warszawiaki się nie odzywają? Ciągle mnie to niepokoi —podobno bardzo dużo wysiedlają z Warszawy — jaki tam ich los? Mróz na noc się zwiększa — w nie opalanych pokojach tylko +2° — węgla mało.
Wtorek 9. Chciał Adaś jechać rano do miasta, ale było 22°, więc pojechał dopiero przed 10, było jeszcze 19°, w południe było 5°, a o 3 godz. już 8°, zapowiada się jeszcze gorzej jak było. Na spalenie bóżnicy Niemcy namówili kilku łobuzów — i ci podpalili — potem ich aresztowali i zbili — i siedzą w kozie. Zarząd żydowskiego kahału musiał dać Niemcom na piśmie zaświadczenie, że to Polacy podpalili bóżnicę. We czwartek dn. 4 stycznia Jasna Góra obstawiona została wojskiem — na wałach armaty i karabiny maszynowe, zajechały auta ciężarowe na podwórze klasztorne, skarbiec załadowany i wywieziony — a także przeor i 4 starszych księży zaaresztowanych i także wywiezieni, bo przeor wzbraniał się ujawnić miejsce przechowywania dzwonów — powiedział, że on tylko jeden wie o tem miejscu i nie powie — „tak mi dopomóż Bóg". Na noc mróz wzmógł się do 20°.




Środa 10. Znowu rury zamarzły przy wodociągu, bo rano był mróz 28°, a barometr pokazuje na środku pogody, więc przypuszczać należy kilka dni tego samego. Komitet przemienia się na spółdzielnię i będą sprzedawać w różnych sklepach — gdzie kto chce się zapisać. Mają do wsi przyjść hitlerowcy, a obecni starsi pojadą na front — dlaczego to robią —jeżeli według ich zdania wojny już nie ma? W Częstochowie zostało rozstrzelanych 3 mężczyzn — jeden za to, że miał broń — rozstrzelano też zarażoną prostytutkę.
Czwartek 11, dziś mróz 27° rano. Była sensacja, bo przed południem przyjechały 2 autobusy wojskowe — miały jechać do Poraja, ale zabłądziły do Kamienicy — gdzie wysiadło 60 Niemców uzbrojonych — nawet z karabinami maszynowymi — zawrócili i pojechali na Poraj. Żydzi po trochu się wyprowadzają, Goldsztein wynajął pokój w Częst. i tam już poprzenosił trochę swoich rzeczy — ale że chodzą po domach — więc mu już co lepsze zabrali. W oborze bardzo zimno — nawóz pod krową i koniem marznie — a prosięta to całkiem mają wszystko zamarznięte. Bardzo dużo zajęcy biega koło domu i zjadają kapustę — zastawiono więc na nich sidła z drutu — ale zawsze omijają. Przez Poraj przechodzą pociągi z Niemcami z Litwy, Rosji i innych dalszych okolic — przyjeżdżają z całymi gospodarkami w okolice Łodzi, Kutna i każdy z nich już ma adres, gdzie się ma osiedlić, bo nasi ludzie są już powyrzucani. Wieczorem było o 10 godz. 26°. W dodatku piecyk się rozlutował, bo woda skąpo do niego dochodziła.




Piątek 12 (...) rano było 24° i barometr cofa się na początek pogody.-Wczoraj po południu słychać było parę areoplanów od zachodniej strony. Nasza polska policja podobno bardzo dobrze się spisuje w Częst., bo wykryto stację radiową nadawczą i z tej racji około 7 ludzi będzie roztrzelanych. Wczorajsza wyprawa wojenna miała na celu wyszukanie - czy tylko postraszenie bandy, która robi napady - na młyny - plebanie, sklepy. Około 12 ludzi w mundurach niemieckich z karabinami - a także z karabinem maszynowym. Dużo już nabrali pieniędzy i zrabowali rzeczy. Adaś od rana zajęty przy ogrzewaniu rur, aby ich lód nie porozsadzał. Spodziewamy się dziś lub jutro wizyty proboszcza Tajbra - będzie to wizyta kolędowa i zapoznanie się z wszystkimi parafianami - o starym aresztowanym proboszczu nic nie słychać - podobno miesiąc temu pisał do gospodyni, aby mu buty przysłała, bo jest w Koninie? bosy. Około 6 godz. wieczór było 22°, a o 10 tylko 14°.
Sobota 13 (...) barometr na końcu odmiany - po niebie włóczą się drobne chmurki. Pomimo, że mróz mniejszy (...) w pokojach +2 -1 1/2°. Wieczorem 7°.
Niedziela 14. Ksiądz w kościele na sumie zapowiedział, że będzie dalej obchodził po kolędzie, tylko prosił, aby z nim nic o polityce nie rozmawiać — bo właśnie pewna kobieta poszła ze skargą na księdza do żandarmów, że z nią rozmawiał o polityce, a oni zaraz przyszli na śledztwo — ale udało mu się wytłumaczyć. W ciągu dnia pogoda pochmurna, mróz parę stopni.








Poniedziałek 15 (...) Zamiast zająca złapała się w sidła nasza kotka za szyję, gdy ją Józka wyjęła w drugie oko przez pół. O 2 godzinie przyszedł ksiądz z kolędą — czekaliśmy z obiadem; w gabinecie było zupełnie ciepło.
Wtorek 16. Wiatr południowo—zachodni — i rano padał śnieg. Dostałam kartkę od Tosi i Jasi, nie wiedzą o Wojtku. Tosia jak zwykle kwękająca a przez mrozy wcale nie wychodzi z mieszkania, pisały już do mnie 2 razy — a dopiero 3—ci raz dostałam. (...)
Środa 17 st. (...) Ciągle idą pociągi z nowymi niemieckimi osadnikami ze wschodu Polski —jadą w stronę Łodzi — z bydłem i dziećmi i marzną w towarowych wagonach — jadą już parę tygodni — mało który mówi z nich po niemiecku — tylko po polsku i po rusku. (...) Od tygodnia jadą wojska na front rosyjski — ale nic nie wiemy, czy będą bić bolszewików, czy im pomagać? Na finlandzkim froncie — na długości 7 km zmarzli żołnierze sowieccy (...) Anglia wzięła protektorat nad Rumunią a Włochy nad Węgrami (...) barometr między deszczem a odmianą.
Czwartek 18. Znowu duży mróz 17° w południe, a o 5 godz. już było 16°. Niemcy ciągną na Ukrainę. — Mam miłą niespodziankę — przyszedł wójt Klar z oficerem — szukają mieszkania — oddałam czekalnię i gabinet — ma w tych dniach przyjechać 50 ludzi. Aptekarzowa przyszła —zawiadamiając o śmierci Wojcieszkowej — pogrzeb 19, rano jadą do Olsztyna. odpowiedziałam, że mi bardzo przykro — ale na taki mróz jechać nie mogę (...)
Piątek 19 rano 17° i zadymka, północny wiatr przez cały dzień śnieg, wieczorem 24°. W Kurierze Częstochowskim ogłoszenie: że Ukraińcy i górale mogą zawsze słuchać radia bez przeszkody. Podobno koło Dąbrowy zamarzło parę wagonów ludzi — tak zwanych Niemców przesiedleńców
Sobota 20 Mróz w dalszym ciągu. Przebąkują o jakiś nieporządkach w gminie i rewizji. Wieczorem 17°.

Niedziela 21. rano 28° (...) Wieczorem Niemcy urządzają kino po 50 gr. Przyszli aptekarze — opowiadali o pogrzebie — jechali saniami na chybił trafił, przez pola po zamarzniętych bagnach — wśród zadymki, ona w pożyczonych butach i pożyczonej chustce.
Poniedziałek 22. Mróz 17° Adaś z Holim pojechali sankami do Częst. Wczoraj także pojechał do Poraja — chciał się dostać do Jarkiewicza, ale Niemcy nie dali (...) Gen. Frank, namiestnik dla protektoratu — mieszkał na zamku królewskim w Krakowie, ale widać mało tego — i kazał sobie odnowić królewskie komnaty na Jasnej Górze (...) — a ponieważ oo. paulini nie mają funduszu na ten cel — wzięli Niemcy z K.K.O. 30 tys. — i kazali odnowić. Dzisiaj 2 razy przychodzili Niemcy o mieszkanie — oglądają, kiwają głowami — może jutro się sprowadzą, bo już w innych lokalach szykują dla nich prycze. Do Częstochowy przychodzi 50 tys. wojska — do reszty wyczyszczą miasto. (...)





Wtorek 23 rano 12°, w południe 5°, o godz. 5 10° a o 8 godz. 15°, cały dzień śnieg prószył — barometr zaszedł z deszczu do odmiany.
Środa 24 rano 13°, o 10 rano 5°, barometr w środku odmiany. Podobno Niemcy weszli do Rumunii — przerzucili tam 1 milion wojsk — nie bardzo to prawdopodne — bo jedyne połączenie z Polską przez Czerniowce — a wszystko góry i lasy i mogą być wilcze wizyty. Ameryka wysłała już swoje okręty — może na Czarne Morze. Miał być wczoraj w odwiedziny generał z Woźnik —ale jakoś cicho — i oczekiwanego wojska nie widać. W Pocześnie jakieś nieobliczalne łobuzy —pozostawiony motocykl przed restauracją — niemiecki — zniszczyli na nim gumy — porwali przewody, nastał sądny dzień — gmina musi zapłacić 450 mk, bo aresztowali kilku chłopców i grozi im rozstrzelanie
Czwartek 25 st. Wczoraj wieczorem było 15°, za to na rano tylko 9° (...) Nie można dostać nic z ubrań i bielizny — bo wszystko wywiezione — płócienka w cenie 7-8 zł za metr —kalesony, które kosztowały 3 zł — dziś 12 zł. Dzisiaj skończone pranie i przed południem o 11 godz. wieszam bieliznę na podwórzu — może wiatr trochę obsuszy. —W Sosnowcu i Będzinie, a pewno i w Dąbrowie i całym Zagłębiu, panuje głód i drożyzna. 2—kilowy chleb kosztuje 5 zł, nic w ogóle nie można dostać z żywności — szwarcują ze Sląska chleb i mąkę — pszenna 2 zł żytnia 1,20 gr — przywożą wozami. W Częstochowie liche pantofle kosztują 70 zł, metr kartofli 35 zł. Ogłoszone ostre kary za przewożenie żywności, a zresztą odbierają. Nawet Niemcom odbierają radia, aby nie słuchali. Niemcy na wszelki. wypadek skupują cywilne ubrania, nawet trochę używane. Źydzi zagrożeni wydaleniem sprzedawali wszystko, aby uzyskać trochę pieniędzy — teraz znowu skupują co tylko się da.
Piątek 26 — bielizna nie wyschła, bo mróz do 6°, zając żaden nie chce się złapać. Żołnierze sami szli z siennikami, aby je napchać. Ciągle palą w tych mieszkaniach, które przygotowano dla przyjezdnych (...) Przepustki dostaniemy u starosty w Blachowni — na szosach przy posterunkach targają przepustki (...)





Sobota 27 grypa mnie dusi, już parę dni gardło boli i katar (...)
Niedziela 28. Rano 7°, w południe 2°, za to wieczorem 13°, jeszcze leżę 3 dzień. Cały dzień śnieg pada. W Częstochowie od kilku dni w bankach wymiany 100 zł na drobne. Przeważnie sami Zydzi. (...) Żołnierze pilnują porządku i po 3 wpuszczają a ogony zajmują chodniki w obie strony. (...) Pojechało 2 do Choronia. Nie napotkali na posterunku nikogo — a z powrotem stał Niemiec i 3 razy krzyknął „heil Hitler" — a przejeżdżający odpowiedzieli „dobrze". Wyszło ostre rozporządzenie, aby nie gromadzić żywności — tylko na 3 dni, bo będzie konfiskowana i groźba kary. Mam kupione karty i marki, będę pisać do Belgii i do Warszawy. Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr19, R.: VI, 4/1996

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r