Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 lutego 2021

Ludzie z pasją. Archiwalny wywiad z p. Andrzejem Kuśnierczykiem.

 Ludzie z pasją. Archiwalny wywiad z p. Andrzejem Kuśnierczykiem.

Biuletynie Informacyjnym Kwiecień/Maj/Czerwiec przedstawiamy wywiad z człowiekiem, który skrywa w sobie wiele pasji, zainteresowań z Panem Andrzejem Kuśnierczykłem.
Jest Pan redaktorem naczelnym kwartalnika „Korzenie". Skąd pomysł stworzenia regionalnego pisma?
„Korzenie" wvmyśliła Eugenia Kuśnierczyk (moja mama). Po 4 czerwca 1989, wraz z odrodzeniem się samorządów lokalnych i regionalzmu, powstały dogodne warunki dla małej, lokalnej prasy. Jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się gminne gazetki, biuletyny, a także pisma o ambicjach regionalnych. Mama śledziła te tendencje, dzięki kontaktom z koleżankami z innych bibliotek zaczęła gromadzić lokalne pisma wychodzące np. w Oleśnie („Głos Olesna") czy Koziegłowach („Wióry"). Chciała, by pisemko dotyczyło przeszłości rodzinnej miejscowości. Pomysł ten spodobał się także zawiązanemu wtedy Towarzystwu Przyjaciół Kamienicy Polskiej. Wraz z Natalią Sklarczyk i Kryspiną Gruszkową opracowała 10 numerów ,Korzeni”.
Kim jest czytelnik ,,Korzeni”?.




Przede wszystkim szerokie grono znajomych, absolwenci naszego liceum, głównie starszych roczników, osoby które poszukują swych korzeni w Kamienicy Polskiej i najbliższej okolicy, z wieloma przez lata korespondowałem, członkowie Towarzystwa genealogicznego Ziemi Częstochowskiej, wreszcie coraz większe grono czytelników biblioteki w Kamieniccy Polskiej. W jaki sposób zbiera Pan informacje? Skąd pomysły na nowe numery?
Początkowo były to echa przeczytanych opracowań, interesowałem się wszystkim, co dotyczyło historii naszej miejscowości, z czasem były to już systematyczne kwerendy i poszukiwania związane z pracą doktorską. Najbardziej cenię jednak to, że udało się pozyskać w ciągu tych lat wielu znakomitych autorów. Wyróżnić w tym gronie chciałbym dr Jacka Laberscheka z Krakowa, który nie zawahał się opublikować ważnego materiału historycznego w skromnym jeszcze wówczas pisemku wydawanym metoda małej poligrafii. Ważne było także, by zachować proporcje między materiałami stricte dokumentalnymi a tekstami żywymi, czyli wspomnieniami, rozmowami wreszcie tekstami dziennikarskimi, łatwiej przyswajalnymi przez mniej przygotowanych w kwestiach historyczno -genealogicznych czytelników. Ba, otwarci byliśmy także na poezję i literaturę. I rzecz najważniejsza: listy. To ich autorzy w nich podpowiadają nam wciąż nowe tematy i wątki badawcze. Mógłbym wymienić wiele nazwisk.
Można powiedzieć, iż jest to pasja, która wiąże się z Pana zawodem?
Jako nauczyciel akademicki prowadziłem zajęcia z historii kultury Europy i kultury Polski. Dzięki znajomości dokumentów archiwalnych dotyczących wsi, parafii i małych miasteczek rejonu Częstochowy, Koziegłów, Żarek i Siewierza mogłem konfrontować teorię z praktyką. Zatem pasja stała się zawodem, co w konsekwencji dało mi status dokumentalisty w Muzeum Częstochowskim.




Jest Pan również wokalistą w Zespole „Hasterband". Dlaczego muzyka? Skąd to zainteresowanie?
Przygoda z muzyką to temat na osobną rozmowę. Zaczęło się to dawno temu w tak zwanym klubie „Nad basenem" czyli dzisiejszym Gminnym Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Kamienicy Polskiej. Potem była działalność w środowisku studenckim w nurcie piosenki poetyckiej, wreszcie po wielu latach przerwy występy autorskie w Teatrze Stodoła w Olsztynie, koncerty z Ostatnim Takim Triem, wreszcie reaktywowanie zespołu Judith's Dremn pod nazwą Formacja 7 A.Udzielam się także w lokalnym Hasterbandzie.






Skąd czerpie Pan inspiracje do tworzenia tekstów piosenek?
Czuję się przede wszystkim autorem tekstów, jakiś gen - czyżby czesko-morawski? - sprawił, że radzę sobie także z komponowaniem piosenek. Najgorsze, że jestem proszony o ich wykonywanie...
,,Hasterband" to zespół bluesowy, dlaczego akurat ten gatunek muzyki?
Każdy z muzycznych projektów, w którym jestem zamieszany, wymaga innych emocji, innej scenicznej poetyki. Najbardziej lubię piosenkę poetycką, ale dramatycznie kurczą się możliwości jej prezentowania, młodzii mają kompletnie inną wrażliwość. Dobry kontakt ze sluchaczami nawiązuje sie w salach bibliotecznych, na spotkaniach z ludzmi w średnim i starszym wieku, na przeglądach piosenki poetyckiej i aktorskiej. Z kolei koncerty bluesowo-rockowe dodają dużo energii, co w przypadku starszego pana, notabene świeżo co upieczonego dziadka, mają więc zbawienny wpływ na duszę. Jak często odbywają się koncerty formacji?
Sukcesem jest to, że zespół zapraszany jest także na imprezy szkolne. Gramy często koncerty charytatywne, nie wypada odmawiać lokalnym sztabom Wielkiej Orkiestry Jurka Owsiaka, stowarzyszeniom pomocy dzieciom niepełnosprawnym i upośledzonym. Powiem krótko - gdy otrzymamy zaproszenie z Muzeum Regionalnego stawimy się niezawodnie. Może zatem koncert: „Korzenie „ i muzyka? Dziękujemy za rozmowę, życzymy sukcesu w podbijaniu polskiej i światowej sceny bluesowej.
Źródło: Biuletyn Informacyjny Gminy Kamienica Polska, kwiecień/maj/czerwiec 2013r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Tkacz" sprzedany na licytacji. 1932r