Historie warto spisywać. Wywiad z p. Zdzisławą Dziedzic.
Kiedy słuchamy opowieści dziadków o dawnych czasach, o ich dzieciństwie czy przeżyciach wojennych, często nie przywiązujemy do nich zbyt dużej wagi. Gdy po raz setny dziadek opowiada o Kampanii Wrześniowej, a babcia, czy może już prababcia o tym, jak pierwszy raz poszła do szkoły, bywamy czasami znudzeni. Wydaje nam się, że znamy to już na pamięć i niespecjalnie mamy ochotę tego słuchać raz jeszcze. Któregoś dnia jednak dziadka zabraknie, prababcia odejdzie i już nie będzie się kogo spytać, jak to było... .Nic będzie tego, kto opowie o naszej rodzinie, o dawno nieżyjących krewnych, bez których przecież nas nic byłoby wcale. Wszystko ginie bezpowrotnie, no chyba, że wcześniej zostało skrzętnie spisane, utrwalone dla przyszłych pokoleń.
Ta prawidłowość dotyczy zarówno starych, rodzinnych opowieści, jak i wiadomość o naszych wsiach, czy miastach. Niezapisane zaginą bezpowrotnie i umrą wraz z ostatnią osobą, które je pamiętała i potrafiła przywołać. Na szczęście są jeszcze wśród nas miłośnicy historii, zbieracze starych opowieści, badacze przeszłości. Kamienica Polska miała to szczęście, że właśnie tutaj, ponad 30 lat temu kilka kobiet pod wodzą nieżyjącej już Eugenii Kuśnierczyk podjęło się ważnego i pionierskiego dzieła - postanowiły wydawać pismo historyczne poświęcony swojej ukochanej miejscowości - Kamienicy Polskiej.
Zdjęcie portretowe p.Michalina Kuśnierczyk.Lata 50-te.Z albumu rodzinnego p.Szejn.Udostępniła p.Anna Walenta
- Gienia zawsze interesowała się historią, lubiła czytać -wspomina założycielkę „Korzeni" Zdzisława Dziedzic. -Znałyśmy się praktycznie całe życie, byłyśmy serdecznymi koleżankami, a potem także bliskimi sąsiadkami. Podziwiałam ją za ten zapał, ochotę do zbierania różnych ciekawych opowieści. Pomysł wydawania takiego historycznego pisma chodził jej wcześniej po głowie, ale mówiąc szczerze, gdy o tym wspominała, nie sądziłam, że dopnie swego, ale to właśnie była cała Gienia - postanowiła i zrobiła. Zdzisława Dziedzic była jedną z pierwszych osób, które dowiedziały się o planach Eugenii Kuśnierczyk, a także jednym z pierwszych czytelników pisma. Czytelnikiem, jak się okazało jednym z najwierniejszych, prenumeruje „Korzenie" do dzisiaj.
- Kiedy zobaczyłam pierwszy numer gazety byłam zaskoczona, bo wiadomo, co innego planować, a co innego zrobić - wspomina swój pierwszy kontakt z pismem.
- Muszę przyznać, że podziwiałam Gienię za to, że postawiła na swoim, ale jak mam być szczera, nie wróżyłam tej gazecie dużej kariery, ani przyszłości. Myślałam: „Skończy się na dwóch-trzech numerach", myliłam się, ale bardzo się z tego cieszę. To był naprawdę dobry pomysł, żeby stworzyć takie pismo. Pierwszy numer „Korzeni" ukazał się w 1990 roku. Jak wspomina Zdzisława Dziedzic, poza jej bliska koleżanką przy pierwszych numerach pracowały Natalia Sklarczyk i Kryspina Gruszkowa. - O ile wiem, to pomagały im też Maria Pilc - opowiada Zdzisława Dziedzic. - Wszystkie pracowały społecznie. Radziły sobie, jak mogły. Same pracowały nad pismem, kserowały je, potem rozdawały ludziom. Zaczęły oczywiście od rodziny i znajomych. Z czasem liczba czytelników wzrosła, i dobrze. To wspaniałe pismo. Świetnie, że powstało. Wiele ciekawych wiadomości zostało w nim umieszczonych. Wiele rzeczy, o których albo wiedzieli tylko najstarsi mieszkańcy, albo zupełnie nieznanych. Dzięki „Korzeniom" ocaleją. Zdzisława Dziedzic, której rodzina z Kamienicą związana jest od pokoleń, także interesuje się historią, dlatego od lat czyta „Korzenie". Nigdy jednak, jak przyznaje nie miała ani czasu, ani tyle samozaparcia, żeby spisać swoje przeżycia, chociażby z czasów wojny, czy też opisać dzieje rodziny.
- Kilka pomysłów podrzuciłam Gieni, ale tyle zapału co ona, nigdy nie miałam, żeby na poważnie się tymi historiami zająć - mówi Zdzisława Dziedzic.
- Cieszę się jednak, że chociaż niektóre opowieści związane z moją rodziną ocaleją dzięki pomysłowi mojej przyjaciółki. W jej piśmie wydrukowano na przykład listy, które pisał do mojej najstarszej siostry Janiny przed wojną jej ówczesny narzeczony, a późniejszy mąż - Tadeusz. To ciekawa historia. Szwagier pisał te listy, gdy był w szkole policyjnej w Warszawie. We wrześniu 1939 roku, w trakcie służby na Kresach o mało nie zginął w trakcie zbiorowej egzekucji przeprowadzonej przez Niemców. Jak przyznaje Zdzisława Dziedzic, od 1990 roku w piśmie opisało już bardzo wiele historii, ale jej zdaniem wiele jeszcze jest do opracowania i wydrukowania, dlatego pismo powinno działać jak najdłużej.
- Niewiele osób na przykład wie, że nasz letni basen, nad którym chętnie wypoczywają nie tylko mieszkańcy Kamienicy, ale także okolicznych miejscowości, powstał na miejscu basenu wybudowanego jeszcze w trakcie wojny - opowiada Zdzisława Dziedzic. - Sama jako nastolatka, pod karabinami razem z innymi młodymi ludźmi pracował przy jego budowie. To było wiosną 1941 roku. Mieszkający w samej Kamienicy oraz w okolicy Niemcy wybudowali go dla siebie i swoich rodzin. To były głównie rodziny niemieckich urzędników. My musieliśmy pracować przy budowie basenu, ale dla Polaków był zamknięty. Każdemu, kto chciałby się kąpać groziło rozstrzelanie. Z miejscem tym wiąże się także inna, tragiczna historia. Niemcy zastrzelili tam zatrudnionego przez siebie polskiego dozorcę. Ten człowiek, jak opowiada Zdzisława Dziedzic, zginął, bo niemieccy żołnierze, którym zachciało się kąpać w nocy strzelili do niego myśląc, że to jakiś intruz, a tymczasem mężczyzna robił tylko to, co kazano, pilnował nocą basenu.
- Jako mieszkanka Kamienicy osoba, która interesuje się historią, cieszę, że istnieją „Korzenie", a także, że powstaje u nas muzeum - mówi kobieta.
Zdjęcie pamiątkowe pierwszego zespołu uczniów kończących 7-klasową szkołę powszechną w Kamienicy Polskiej 1929r.Foto z albumu p.Wiesława Macocha.
- Zamierzam podarować do tego muzeum starą, zabytkową już fotografię przedstawiającą pierwszy rocznik miejscowej szkoły powszechnej. Zdjęcie wykonano w czerwcu 1929 roku. Żadna z uwiecznionych na tej fotografii osób już nie żyje, ale gdy pojawi się w muzeum może zainteresować ich bliskich, potomków. Źródło: Biuletyn Informacyjny Gminy Kamienica Polska , Grudzień/ Styczeń, 2011/2012r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz