Wspomnienia p.Jan Banasiak (Częstochowa)
Dom należący kiedyś do p.Błaszczyków. Tu mieścił się zakład fryzjerski p. Kimli. Zdjęcie z 2005 r. Archiwum "Korzeni".
Jako młody chłopiec uczyłem się w Szkole Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Kamienicy Polskiej. A poza tym chodziłem na naukę zawodu fryzjerskiego do pana Kimli. Zakład fryzjerski znajdował się naprzeciw plebanii w Kamienicy Polskiej. Proboszczem parafii był ksiądz Stanisław Duda.
ks. Stanisław Duda (w Kamienicy Polskiej od 1941 – 1964), który w czasie wojny z narażeniem życia służył partyzantom, niosąc posługi kapłańskie w ich leśnych schronieniach. Za jego bytności został wybudowany dom parafialny zwany „organistówką”. Prowadził gospodarstwo rolne na gruntach parafialnych.
Były to lata 1946-1947. Zakład fryzjerski był własnością Piotra Kimli. Ja jako adept w tym zawodzie zaczynałem od sprzątania zakładu, omiatania klientów z włosów i nauki golenia. Swoje pierwsze kroki zaczynałem ćwicząc na namydlonej butelce. Uczyłem się ruchów brzytwą, aby później samodzielnie golić klientów. W czasie mojej nauki klientów obsługiwał mój kolega Marian Nocoń. Był naprawdę dobrym fachowcem w tym zawodzie. Z naszych usług korzystał również ksiądz Stanisław Duda. Jego wizyty cieszyły nas, ksiądz dawał duże napiwki. Piotr Kimla uczył mnie ponadto gry na skrzypcach. Instrument kupił mi ojciec, Józef Banasiak. Wyjeżdżał na tzw. „saksy " na Śląsk i tam prowadził handel wymienny. Za żywność otrzymywał potrzebne nam rzeczy. Między innymi przywiózł mi skrzypce. Ale z nauki gry nic nie wyszło. Miałem za krótkie palce i nie mogłem nimi operować na strunach. Jedynie zostało mi coś niecoś z fryzjerska.
Uroczystość Pierwszej Komuni Świętej.Ks.S.Duda. Lata 50-te.Z albumu p.Alicji Sitek
Ksiądz Duda to był wspaniały człowiek. Dobry proboszcz i pracowity. Służył nie tylko przed ołtarzem, ale i pracował w polu. Rano wyjeżdżał z drabiniastą taczką i kosą w pole. Nakosił zielonki, żeby przed mszą nakarmić trzodę. W większych pracach polowych pomagali mu parafianie. Po omłotach, czy wykopkach byli suto goszczeni. W tamtych czasach ludzie byli otwarci dla siebie, wzajemnie sobie pomagali. Wojna bardzo ich zjednoczyła. Po wojnie nie było sprzętu rolniczego, usprawniano więc sprzęt istniejący. Byłem świadkiem, jak ksiądz pożyczył od sąsiada pług do orki. Pług miał zamocowane koło, które ułatwiało koniowi pracę. To były trudne czasy. Ludzie byli zdani tylko na siebie. Ksiądz Duda poruszał się po parafii rowerem. Jeździł do Romanowa-Podlesia uczyć młodzież religii. Był organizatorem wielu kursów: szycia na maszynie, gotowania, opiekował się kółkiem teatralnym w remizie straży pożarnej. Znał każdego parafianina, każdemu doradził. Był bardzo uczciwy.
Pożegnanie poborowych z Kamienicy Polskiej 1938r.W tle sklep mięsny p.Hornika.(Budynek nie istniejący usytuowany na działce obok plebani.Wychodząc z muzeum działka na przeciw )
W pobliżu parafii były sklepy z wyrobami mięsnymi: p. Hornika i p. Fazana. Po ukończeniu pracy w zakładzie fryzjerskim u Piotra Kimli kusił mnie zapach tych mięsnych wyrobów. Zadrobne napiwki kupowałem sobie smaczną wędlinę.
W czasach, gdy chodziłem do szkoły w Kamienicy Polskiej wszystkie uroczystości państwowe odbywały się z udziałem naszej szkoły. Ze sztandarami wyruszaliśmy do kościoła, a potem na plac straży pożarnej. Głównym prowadzącym uroczystości był wychowawca p. Kierat. Do jego obowiązków należało ćwiczenie marszu i nauka pieśni patriotycznych. Ulubioną pieśnią była „Somosierra". Bez niej nie było żadnej nauki śpiewu ani marszu na placu szkolnym.
Stanisław Kierat (1903-1966),por rezerwy WP,nauczyciel.Urodził się w Przystajni.Był synem Adama i Teresy z Kunertów.Uczestnik wojny obronnej w 1939r w Kompanii Obrony Narodowej Kamienica Polska .W czasie okupacji był komendantem placówkiZWZ/AK w Przystajni i Pankach.Aresztowany 2 luty 1944r.,więziony w Lublińcu,wywieziony do obozu koncentracyjnego Gross Rosen(Rogoźnica),stamtąd do Mauthausen-Gusen.Po powrocie do Polski był nauczycielem Szkoły Podstawowej im. M.Konopnickiej w Kamienicy Polskiej .Należał do ZNP,był sekretarzem miejscowego koła ZBOWiD-u.Pochowany na cmentarzu w Kamienicy Polskiej.Opr.p.Andrzej Kuśnierczyk, foto arch.Kwartalnika ,,Korzenie "
Po wojnie dzieci były niedożywione. Posiłki dostawaliśmy w szkole. Była to porcja zupy. Na placu szkolnym ustawiona była kuchnia i kocioł ok. 150 -litrowy. Gotowanie zaczynało się bardzo wcześnie, aby na dużej przerwie można było podać talerz ciepłej zupy. Przed zupą podawany był tran, a do niego kawałek chleba z solą. Tran podawano wszystkim ustawionym dzieciom jedną łyżką. Nie lubiłem tranu i wielkim szczęściem było zmylenie czujności nauczyciela. Pamiętam nauczycieli uczących w tamtych czasach. To p. Kierat, p. Kieratowa, p. Warcicka. Pani Bronisława Fazan była moją wychowaczynią. Miała gospodarstwo i w czasie zajęć szkolnych wysyłała mnie i kolegów do rżnięcia sieczki. W klasie byli młodsi i starsi uczniowie.Przerabialiśmy materiał z dwóch w lat w ciągu jednego roku. Do najlepszych uczennic należała Danuta Kucia. Mieszkała w Wanatach. Nieraz spisywałem od niej zadane lekcje. W mojej klasie były m. in. Kazimiera Blachnicka, Zofia Kidawa, Anna Chłądzyńska, Lucyna Terlecka, Krystyna Nowotna, Urszula Nowotna, Wiesława Jabłońska. Z kolegów pamiętam Zenona Chłądzyńskiego, Jana Muchlę, Mariana Grzyba, Zbyszka Kardyńskiego i Zdzisława Landeckiego. W pamięci najbardziej została mi postać księdza Dudy. Został pochowany na cmentarzu w Kamienicy Polskiej. Kiedy tylko jestem na cmentarzu, staram się zatrzymać przy jego grobie.
Cmentarz parafialny w Kamienicy Polskiej. Grób śp. Ks. Stanisław Duda . Lata 80-te. Foto arch.
Wspomnienia; p.Jan Banasiak (Częstochowa) Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr64 , RXVIII , 1/2008r Fotografie: Zbiory Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej oraz archiwum Kwartalnika ,,Korzenie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz