PONAD 100 LAT TEMU. LETNI RELAKS CZĘSTOCHOWIAN Na początku zeszłego stulecia, jeszcze przed wybuchem wielkiej wojny w 1914 r., częstochowianie spędzali wolny czas głównie w okolicach miasta. Na wyjazd „do wód” - czyli do miejscowości uzdrowiskowych, mogli sobie pozwolić wówczas jedynie najbogatsi mieszkańcy Częstochowy. Dla większości wypady na łono natury ograniczały się do niedzielnych wycieczek podmiejskich. Nie wymagały one dłuższych wędrówek, bowiem lasy łączyły się z miejscowościami podmiejskimi – Ostatnim Groszem, Borem, Zaciszem, Dębiem, Rakowem, czy Częstochówką. Jak wspominał w 1970 r. Stanisław Skurczyński (najstarszy wówczas fryzjer w Polsce): W każdą pogodną niedzielę odbywały się zabawy leśne przy dźwiękach muzyki, połączone z konkursami tańca, loteriami fantowymi. Nie brakowało również amatorów dłuższych wycieczek – nad rzekę - „do kąpieli” jak się wówczas mówiło. Najczęściej udawano się koleją do Poraja, bądź na piechotę na Bugaj, czy do Korwinowa. Modne były wycieczki „między skały” - do Olsztyna, Złotego Potoku, na Zieloną Górę, czy do Mirowa. Miejscowością, w której spędzano mile czas były Ostrowy (obecnie w granicach Blachowni) i Żarki (obecnie Żarki Letnisko). Częstochowianie docierali do tych miejscowości pieszo lub dorożkami, bardzo rzadko rowerami (turystyka rowerowa jeszcze nie była tak popularna jak później, w latach dwudziestych czy trzydziestych). Samochody? Nie były jeszcze w powszechnym użyciu (pierwszy i przez pewien czas jedyny samochód, wzbudzający dużą sensację w Częstochowie, należał do właściciela miejscowego browaru – Kazimierza Szwedego). Dla najbiedniejszych dzieci, głównie ze środowisk robotniczych, wypoczynek wakacyjny organizowały towarzystwa dobroczynności – chrześcijańskie i żydowskie; półkolonie najmłodsi spędzali w parkach podjasnogórskich lub w ogrodach bogatych przemysłowców, członków tychże Towarzystw. Z kolei na kolonie letnie udostępniali swoje posiadłości okoliczni właściciele ziemscy, m.in. Cyganowscy z Kamienia, czy Olszyńscy z Libidzy. Dzie - ciom z półkolonii i kolonii or - ganizowano różnorodne gry i zabawy, otrzymywały też regu - larne posiłki (większość z nich nie mogła liczyć na ich systema - tyczność w ciągu roku). Dla mieszkańców, którzy zdecydo - wali się pozostać latem w mieście, podobnie jak dziś, przygotowy - wano różne atrakcje. W niedziele organizowano zawody sporto - we (m.in. wyścigi wioślarskie na kanale Kohna), zabawy, festyny w parkach podjasnogórskich w Częstochowie, a także w parku przy pałacu Hantkego w Rakowie (częstochowian dowoził tam spe - cjalny pociąg kolei herbskiej, który wracał do Częstochowy o dziesią - tej wieczorem). W powszednie dni koncertowały orkiestry – strażac - kie, wojskowe, fabryczne, szkolne, czy kółek muzycznych. Popisy muzyczne odbywały się głównie w parku przy altanie. Spędzano czas w ogródkach kawiarnianych, w najbardziej znanym – ogródku Wolbergów (I Aleja 12), także pod parasolami przy cukierniach Rasz - kego (II Aleja 18), Rudzkiego – na rogu ul. Dojazd (ul. Piłsudskiego) i I Alei, Jackowskiego na rogu Teatralnej (ul. Wolności) i II Alei. Ofertę letniego relaksu dopełnia - ły występy przyjezdnych teatrów (m.in. warszawskich) w domu Za - pałkiewiczów przy II Alei 19.
Autor: Juliusz Sętowski Fotografie ze zbiorów Katarzyny Morejskiej, Tadeusza Lechowskiego, Zbigniewa Jędrysika oraz Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy Źródło: JASNE, ŹE CZĘSTOCHOWA, nr 66 / sierpień 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz