JAN KIEPURA.
Ojciec Jana Kiepury, Franciszek, pochodził z Węglowic koło Kłobucka. Z zawodu był piekarzem. Można go nazwać przemysłowcem, ponieważ sam zaopatrywał swoją piekarnię w surowce i sam prowadził zbyt pieczywa.
Franciszek Kiepura
Matka Jana – żona Franciszka, pochodziła z Pławna koło Gidel. Nazywała się Miriam Nauman. W Sosnowcu, w katedrze pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny przyjęła chrzest katolicki i imię Maria.
Maria Stanisława Kiepura (Neuman)
Tutaj w katedrze Kiepurowie wzięli ślub. Zamieszkali przy ul. Majowej 6 na Pogoni, a przy ul. Miłej znajdowała się piekarnia „Lech” (obecnie znajdują się tam bloki mieszkalne). Franciszek Kiepura zaopatrywał się w mąkę w młynie pana Rosikonia w Oczku, koło Żarek Letniska. Znajomość z młynarzem przerodziła się wprzyjaźń; Piotr Rosikoń był ojcem chrzestnym Władysława, pierworodnego syna Franciszka Kiepury. 16 maja 1902 roku urodził się drugi syn Kiepury – Jan. Jasio był dzieckiem chorowitym, dlatego matka, za poradą lekarzy, umieściła go w ochronce (prewentorium) w Złotym Potoku (jest tam kamień pamiątkowy).
Ochronka w Złotym Potoku w budynku czworaków. Okres międzywojenny. Krótko uczęszczał do niej Jan Kiepura. Udostępnił: Ireneusz Bartkowiak
Podobno przebywał też w młynie p. Rosikonia w Oczku, a w pobliskiej wsi Mokrzesz, wspinał się na dach jednej stodoły ze słomianą strzechą i śpiewał na całą wieś. Nawet ta rodzina ma zdjęcie Jasia na dachu. W okresie nauki w szkole podstawowej i liceum, w wakacje, matka zabierała Jasia i Władysława do Poraja do p. Rosikonia, (dziś ul. 3 Maja 14), na wywczasy – jak się wówczas mówiło. Jasio przyjaźnił się z Antonim Koromblem z ul. Leśnej, razem korzystali z kąpieli w Warcie. Te wywczasy w Poraju odbyły się kilkakrotnie. Raz Jan śpiewał nawet w sali strażackiej piosenkę „Idzie Maciek przez wieś”.
Obaj bracia Kiepurowie brali udział w Powstaniach Śląskich. Franciszek Kiepura wspierał budowę stadionu Sosnowieckiego Towarzystwa Sportowego. Jasio grał w piłkę na tym stadionie, był zawodnikiem Victorii Sosnowiec. W 1933 roku Victoria i TS Sosnowiec połączyły się, tworząc Unię IV Liceum Ogólnokształcące im. S. Staszica, do którego Jan uczęszczał i gdzie zdał maturę, mieściło się przy ul. Mariackiej. W tej szkole na akademiach śpiewał arie operowe, a koledzy nazywali go „Caruso”. Na Pogoni przy ul. Smutnej jest cmentarz. Na nagrobku babci Katarzyny Kiepury jest napis: „Kochanej babci od Jasia”. Tutaj też pochowany jest stryj – Marcin Kiepura. Grób ojca – Franciszka – jest w Krynicy, a matki – w Końskich, gdzie się ukrywała podczas okupacji.
Po maturze, ojciec Franciszek kazał studiować Janowi prawo, aby miał dobry zawód. Z niepotwierdzonych opowiadań: podobno studiował prawo w Krakowie. Często popisywał się śpiewem, toteż koleżanka ze studiów, córka właściciela gazety „Echo Krakowa” zaprosiła Jasia na party, urządzane w willi jej ojca. Kiepura na tym przyjęciu zaśpiewał. Oczywiście oczarował zgromadzonych dziennikarzy. Ojciec panienki, mając kolegę w Warszawie, właściciela gazety, zaproponował Kiepurze studia w Warszawie, dając mu list polecający do kolegi dziennikarza. Jan Kiepura skorzystał z propozycji, wyjechał do Warszawy. Studiując prawo na Uniwersytecie Warszawskim, jednocześnie, korzystając z protekcji właściciela gazety, pobierał naukę śpiewu solowego u Tadeusza Leliwy i Wacława Brzezińskiego. W czasie nauki śpiewu i studiowania, czynił starania w Teatrze Operowym w Warszawie, ale nie było zainteresowania dyrekcji teatru jego głosem. Ponoć Jan spóźniał się na próby, a zdarzało się to często. Gdy któryś z solistów zwrócił mu uwagę, odpowiedział: „Jak pan zaśpiewa górne „C”, to też może się pan spóźniać”. Kiepura znalazł odpowiedniego impresario i wyjechał do Wiednia. Starając się o rolę w teatrze operowym, pomogła mu trochę uroda. Otóż w hallu spotkał primadonnę, ta oszacowała go wzrokiem ispytała dyrektora: „Kto to jest?”. Dyrektor odpowiedział: „Młody tenor z Polski”. Primadonna zażądała, by przyjął tego Polaka. Tak się zaczęła kariera tenora, zwanego „chłopakiem z Sosnowca”. Kiepura wyniósł z domu patriotyczne wychowanie. Gdy dziennikarz w Wiedniu zapytał go, czy myśli o małżeństwie, odpowiedział, że ożeni się tylko z Polką. Gdy był sławny i pracował w kolejnym filmie, spotkał Martę Eggerth, która była w dzieciństwie „cudownym dzieckiem” Budapesztu, a wówczas solistką Opery Wiedeńskiej. Ją właśnie poślubił.
Jan Kiepura i Martha Eggerth.
Pani Marta tak opowiadała o Kiepurze: „Po każdym całowaniu na scenie, za kulisami Jan płukał usta wodą. Po scenie całusów ze mną – podglądałam, czy płucze usta, ale nie płukał – uważałam to za dobry znak”. Kiepura musiał bardzo uważać na swoje zdrowie, krtań, aparat głosowy, stąd to płukanie gardła wodą z solami po wysiłku donośnego śpiewu. Za czasów Kiepury mikrofony były rzadkością, używano ich podczas kręcenia filmów, a nie na scenie operowej czy estradzie. Dalsze losy Kiepury na scenach i jego zawodowe osiągnięcia opisuje niezapomniany Bogusław Kaczyński w książce „Kiepura”. Jan Kiepura zmarł 15 sierpnia 1966 roku na zawał serca w Harrison koło Nowego Jorku.
Opr. Konrad Maszczyk (Poraj) .
Źródło: Kwartalnik historyczny Kongregacji Genealogicznej ,,KORZENIE” nr 102, R. XXVII, 3/2017 https://www.ogrodywspomnien.pl/index/showd/58884 https://www.ogrodywspomnien.pl/index/showd/58883 https://www.ogrodywspomnien.pl/index/showd/58871
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz