Malarz z Podlesia.
Ciąży na mnie moralne zobowiązanie przypomnienia postaci Józefa Szczerby. To niezwykły mieszkaniec Podlesia, samouk z ogromną pasją tworzenia rzeczy niepowtarzalnych. Nawet jeśli dziś - mając w pamięci jego rękodzieła, których większość się nie zachowała - ktoś określiłby je mianem banalnych, naiwnych czy cukierkowych, jestem gotowy przedstawić kontrargumenty na każdą z tych tez. Jako młody chłopiec miałem okazję poznać i do tej pory doskonale pamiętam Józefa Szczerbę.
Wiele razy pozwalał nam (z jego wnuczkiem Mariuszem Berezą i Marianem Kaźmierczakiem) towarzyszyć sobie w wyprawach plenerowych do lasu, czy biegiem rzeki Kamieniczki. Nosiliśmy dumnie sztalugi, krzesełka i wszystko, co potrzebne było do szkicowania z natury przyszłych obrazów przyrody. Szkice robione były podczas pięknej pogody, najczęściej późną wiosną oraz jesienią. Prace nad wykończeniem czynione były już w domu pana Józefa (obecnie ul. Janiny Domagalskiej). Po prawej stronie korytarza tego domu były drzwi wejściowe do jego pracowni malarskiej składającej się z dwóch pomieszczeń.
Było to miejsce magiczne, zapierające oddech, w którym chciałoby się przebywać bez końca, patrzeć na ruchy pędzla i podziwiać powstające krajobrazy. Jestem szczęśliwym posiadaczem jednego z tych obrazów, który wisi „od zawsze" w moim domu i przypomina piękne chwile z dzieciństwa. Jest on podarunkiem dla mnie od pani Gertrudy Szczerbowej, wówczas już wdowy po zmarłym w 1970 roku Józefie. Oprócz twórczości malarskiej wiele innych rękodzieł p. Józefa można było podziwiać na jego posesji. Komu dziś chciałoby się budować piękne małe domki (z otwieranymi oknami i drzwiami) z przeznaczeniem na mieszkania dla kur i królików, czy wymyślne karmniki dla ptaków. Przy końcu placu (od ul. Konopnickiej) stała drewutnia służąca za stolarnię i tam właśnie powstawała ta mała architektura. Dziś po tej stolarni nie ma już śladu. Pięknym gestem kierownictwa Muzeum Regionalnego w Kamienicy Polskiej byłoby wygospodarowanie miejsca (gabloty, fragmentu ściany) na upamiętnienie postaci p. Józefa Szczerby. Osobiście trudno mi się rozstać z jedyną pamiątką, ale może jeszcze ktoś dysponuje jakimś obrazem i może dałoby się urządzić mini-wystawę jego prac? (...). Nie każdemu z nas dane jest pozostawić po sobie wyjątkową pamięć, nie każdemu też przypisana jest data śmierci w dniu urodzin. Józefowi Szczerbie dane było jedno i drugie.
Autor: Konrad Cianciara (Podlesie) Źródło: Kwartalnik historyczny Kongregacji Genealogicznej ,,KORZENIE” nr 83, R. XXII, 4/2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz