Teatralne tradycje.
Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918r ożywiło w kraju tworzenie amatorskich grup teatralnych.Podobnie było w Kamienicy Polskiej .Zdjęcie z lat 20-tych z przedstawienia odbywającego się w ramach uroczystości patriotycznej
Dziś trudno w to uwierzyć, ale Kamienica posiadała własny zespół teatralny. Sala widowiskowa (dziś mówi się o niej „stara remiza") oddana do użytku w 1926 r. miała dobrą akustykę i wymagane warunki do działalności teatralnej. Chętnych do pracy w amatorskich przedstawieniach nie brakowało. Grano różny repertuar; adaptowano dla potrzeb sceny dzieła literackie, wystawiano wodewile, komedie, a nawet sztuki napisane przez członków zespołu. Teatralne tradycje przetrwały czasy okupacji. Kamieniczanie podziwiali na scenie swoich ulubieńców, aktorów - amatorów wśród których brylowali Franciszek Szmida oraz Jan Fazan. Do Kamienicy lubiły zaglądać także teatry zawodowe, przyjmowane tu z wielką życzliwością.
Żal tych pozrywanych więzi. Żal budynku i młodzieży, która pozbawiona inspirujących podniet artystycznych, zadowalacie gotowymi telewizyjnymi formułami, rozrywką spod znaku dyskoteki, czy też ogłupiającym zjawiskiem pt. „disco polo".
Znajdzie się ktoś, kto wskrzesi w Kamienicy teatr?
Mówi Jan Fazan, niegdyś aktor amatorskiego zespołu teatralnego:
— Sala była pełna, nie można było dostać biletów, ludzie stali w sieni. Zarobione pieniądze szły na gminę, na ośrodek zdrowia (Hoła pomalował poczekalnię i gabinety, ku zadowoleniu doktora Wnuka), na szkołę, na kościół. W zespole panowała ogromna dyscyplina; za sprawą Marii Warcickiej, która założyła przed wojną harcerstwo w Kamienicy. Mówi się, że dzisiaj ludzi nic nie interesuje, poza telewizją. Ludzie i dziś przyszliby na dobre przedstawienie, ale brakuje kogoś, kto umiałby pokierować zespołem. Nasze najlepsze przedstawienie - „Chata za wsią"!
— „Ciotka Karola" — dopowiada Jadwiga, przynosząc zdjęcia. Na jednym z nich uwieczniony jest moment powitania na scenie starej sali zespołu teatralnego ze Śląska. „To była Opera z Bytomia" — mówi pani Jadzia.
— Może to była Operetka gliwicka?—zastanawia się pan Jan. — Nie pamiętam, kilka razy przyjeżdżali śląscy aktorzy.
— Ta mała dziewczynka, witająca znaną śpiewaczkę, to nasza córka Halinka, a to pani Zofia Bulska, przedszkolanka. Zaś na scenie uczennice: Basia Kuśnierczykówna i wychowanica Bonifacego Najnigiera, dentysty z Romanowa.
Korzenie: — Kto występował w zespole?
Występy dzieci w starej remizie OSP na ,,Szwamberku".5 luty 1950 r.
Jan Fazan: — Franciszek Szmida, Walenty Godzina, Eugenia Rybak, Barbara Krzechka (Oleksik), Helena Walentek, Wiesława Klar, Halina Muchla, Maria Rybak (suflerka), Stefan Nowak, Seweryn Łebek, Halina Rybak. Cały zespół liczył prawie 70 osób.
Korzenie: — Dziękujemy za rozmowę. Źródło: Kwartalnik ,,Korzenie” nr17 , R VI, czerwiec 1996r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz